sobota, 6 kwietnia 2019

Miękkie, puchate pierniczki

Dla dobra sztuki
jedna sztuka 
już jest połową sztuki..

Przepis znalazłam w jednej z czeskich gazet, wracając z urokliwego Taboru w minionym wrześniu.
Nie żebym znała czeski, za wyjątkiem kilku zwrotów wyuczonych przez ciocię,
która w czeską rodzinę się wżeniła.
Po ugoszczeniu przez serdecznych,  nieznanych mi dotąd członków mej rodziny,
o dostojnie brzmiących imionach takich jak Szarka, Karel, Pepik, Irka ( to męskie imię wbrew pozorom ), Milena i Jana,  wracałam z jedną ze znalezionych w ich domu gazet.
Wszystko zrozumiałam! Dwa dni u naszych sąsiadów i wszechno zrozumiałam :)

Pierniczki są obłędne, tak miękkie, podobne do naszych Katarzynek,
ale to jednak inna kategoria.
Piekłam je bodajże z trzy razy pod rząd,
bo wszystkim częstowanym wstrzeliły się w gusta - polskie! :)

Składniki:
4 szklanki mąki pszennej
2 jajka
2 łyżki powideł śliwkowych
1/2 szklanki miodu, może troszkę więcej
3/4 szklanki cukru trzcinowego
200 gram masła
5 łyżek śmietany 18 %
2 łyżki kakao
1/2 łyżeczki soli
1 całe opakowanie przyprawy piernikowej
( czeska przyprawa, którą zakupiłam tamże, mi nie podeszła - sam imbir )
3 łyżeczki proszku do pieczenia.

Proponuję upiec z 1/2 składników. I tak wychodzi sporo tych puchaczy.

Wykonanie:
Roztapiamy masło w rondlu, wsypujemy cukier, wlewamy miód i podgrzewając mieszamy.
Dodajemy następnie powidła, przyprawy, kakao, mieszamy dokładnie i studzimy.
Wbijamy jajka, wlewamy śmietanę i miksujemy.
Powstałą masę przelewamy do miski z wcześniej przesianą mąką z solą i proszkiem do pieczenia.
Zagniatamy gładkie, nielepiące się ciasto, wkładamy je na godzinę do lodówki.
Po tym czasie wałkujemy na obsypanym mąka blacie dość grubo - na około 4 mm ,
wycinamy dowolne kształty ( raczej nieskomplikowane i sporych rozmiarów, bo ciasto puchnie )
i pieczemy około 7 - 9 minut w 170 stopniach.
Wyciągamy, studzimy i oprószamy pudrem.

Są bardzo aromatyczne, kakaowe, aromat zależny jest natomiast
od rodzaju użytego miodu i proporcji przypraw korzennych.
Za każdym razem mogą smakować troszkę inaczej. Pyszności.

Jedna z cukierni w Taborze
O późnej dość porze
Nie zdążyliśmy..








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz