niedziela, 21 kwietnia 2019

Tort orzechowo - smietanowy "skisły"




Nie pytajcie, skąd ta nazwa.

Nie mogę się nią nie posłużyć,  w mojej rodzinie funkcjonuje ona od.. któż to pamięta.. Ja nie.
Stara receptura, sprawdzona dziesiątki razy na okazje wszelakie.
Święta, urodziny, jubileusze.
Inny niż wszystkie torty.
Kruche amoniakowe blaty, które z każdym dniem stają się bardziej delikatne.
Orzechowa masa, ucierana na kwaśnej śmietanie.
Nie wymaga ozdabiania - powinien wyglądać skromnie, elegancko, klasycznie.
Jest bardzo wytrzymały - masa w upale się nie rozpłynie,
gdy zaistnieje potrzeba przewiezienia toru w nagrzanym samochodzie.
Syty, wystarczy niewielki trójkącik, by zadowolić poczęstunkiem wielu gości.
Mała, 21 cm tortownica wystarczy na przynajmniej 15 porcji.
Podaje jednak proporcje na porządny kawał ciasta, na tortownicę 26 cm:

Składniki:
Ciasto:
1/2 kg mąki
1 całe jajko, 1 żółtko
25 dag cukru pudru
1 kostka margaryny Kasia maślany smak
1 płaska łyżeczka amoniaku

Masa:
25 dag mielonych orzechów włoskich
3/4 litra śmietany kwaśniej 18 %
20 dag cukru pudru
1 śmietan - fix

Wykonanie:
Zagniatamy kruche ciasto z podanych składników i chłodzimy w lodówce,
zawinięte w folię,  przez godzinę.
Po wyciągnięciu dzielimy na cztery równe części.
Każdą z nich rozwałkowujemy dość cienko, na rozmiar koła o średnicy 25-26 cm.
Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia, po kolei wykładamy w niej
rozwałkowane blaty i pieczemy każdy po 15 - 20 minut,
do lekkiego zrumienienia, w 170 stopniach.
Gdy komplet czterech placków mamy już gotowy, układamy jeden na drugim,
owijamy w papier i odstawiamy na jeden dzień
( nie do lodówki, wystarczy temperatura pokojowa ).

Na masę ubijamy bardzo mocno schłodzoną śmietanę z cukrem i śmietan - fixem.
Gdy masa zgęstnieje, dosypujemy orzechy włoskie, mieszamy łyżką.
I przekładamy blaty ( warstwa masy powinna mieć około 1 cm ).
Tort posypujemy cukrem pudrem i wstawiamy go na jeden nocleg do lodówki.

Dziś wreszcie doczekaliśmy się. W związku z nadal rozpieszczającą nas wiosenną aurą
rozpoczęliśmy sezon wyjazdów na działkę. Tym razem czysta rekreacja, żadnego przekopywania, grabienia i pompowania wody ze studni. No może tylko walka z kretowiskami.
Pod domkiem zimą zamieszkał lis. Na razie, niech siedzi i korzysta z gościny.
Dziś jeszcze świętujemy.
Przy kawałku naprawdę pysznego ciasta i kubku kawy, na którą trzeba cierpliwie czekać
- butla gazowa to nie czajnik elektryczny.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz