niedziela, 29 września 2024

Drożdżówki dyniowo - cynamonowe w dwóch odsłonach

 

Na prośbę, wybrzmiałą już dość dawno. 
A ja odwlekałam pieczenie bułeczek drożdżowych  - do dziś. 
Dziś miałam czas. 
Zmarzłam na porannym, dość długim spacerze 
i czułam się w pełni usprawiedliwiona, gdy po powrocie 
zaszyłam się w ciepłej, niedzielnej kuchni.
Zagniotłam ciasto drożdżowe z dodatkiem dyni,
doskonałe na jesienne, pierwsze chłodne momenty, 
które motywują do otwierania pudełek z rękawiczkami i cieplejszymi szalikami.
Kolor bułeczek - to jeden z tych jesiennych odcieni złota,
zapach cynamonu i jabłek, dopełnia ten przytulny obraz.
Dzisiejsze drożdżówki to cała gama kolorów, 
smaków i skojarzeń wyłącznie ciepłych.

Składniki:
proporcje na około 12 - 14 drożdżówek

550 gram mąki pszennej 
7 gram drożdży instant
2/3 szklanki ciepłego, pełnotłustego mleka
3 łyżki puree z dyni - u mnie piżmowej
1/2 szklanki cukru
50 gram roztopionego masła
1 łyżeczka cukru waniliowego
szczypta soli
1 jajko rozmiar L
dodatkowo:
1 duże jabłko starte na tarce o dużych oczkach
1 pełna łyżeczka cynamonu
1 łyżka cukru - u mnie brązowego
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 żółtko - do posmarowania bułeczek

Wykonanie:

Mieszanka cynamonowa:
W małej miseczce mieszamy cukier, cukier waniliowy i cynamon.

Ciasto drożdżowe:
Suche składniki wsypujemy do dużej miski, 
tej w której będziemy wyrabiać ciasto. 
Mąkę proponuję przesiać przez sito, by ją napowietrzyć.
Ciepłe mleko, rozpuszczone masło i puree z dyni
( u mnie piżmowa, upieczona na wczorajszy obiad, 
i częściowo zmiksowana na gładkie puree )
dodajemy do suchych składników, wbijamy jajko 
i łączymy wszystko zagniatając dłonią do momentu, 
aż ciasto stanie się miękkie, delikatne 
i przestanie kleić się do brzegów miski i dłoni. 
Zagniatanie potrwać powinno przynajmniej około 5 minut.
Miskę z wyrobionym ciastem wstawiamy do piekarnika 
rozgrzanego do 40 stopni, na około godzinę - znacznie urośnie, 
ale raczej nie podwoi swej objętości.
Wyrośniętą kulę wyciągamy z miski, przekładamy na blat kuchenny, 
zagniatamy chwilkę, by nabrała elastyczności 
i dzielimy na dwie części - w proporcjach 1/3 i 2/3.
Większą część rozwałkowujemy na okrągły placek,
jak spód do pizzy o średnicy około 30 cm, posypujemy całą jego 
powierzchnię mieszanką cukrów i cynamonu, 
kroimy następnie nożem lub radełkiem na osiem trójkątnych kawałków. 
W każdym z trójkątów robimy kilka nacięć wzdłuż, 
zawijamy jak rogaliki i zlepiamy ze sobą ich rogi,
na kształt uszek z grzybami :). 
Możecie oczywiście zwinąć rogaliki bez udziwnień 
i pozostawić w kształcie croissantów.
Drugą, mniejszą część ciasta rozwałkujcie na prostokąt, 
wyłóżcie na niego starte, odciśnięte jabłuszko, 
zwińcie wzdłuż długiego boku i pokrójcie na 2 cm plastry.
Blachę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia 
i układamy na niej rzędami drożdżówki.
Plastry z jabłkiem przecięciem do góry, jak cynamonowe rollsy.
Pozwalamy drożdżówkom ponownie wyrosnąć, około 20 - 30 minut. 
Po tym czasie smarujemy je rozmąconym żółtkiem, 
wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.
Pieczemy około 25 minut,  zarumienią się i podrosną jeszcze troszkę.
I jak to drożdżówki - nie można oprzeć się ciepłym. 
Dzięki dyni są żółciutkie, miękkie i delikatne.
Wypiek efektowny i pyszny, aczkolwiek wymagający 
- cierpliwości i zaangażowania w wystarczająco długie zagniatanie.
Warto? Warto, oczywiście. 
Patrzę na nie, położone na talerzach malowanych w dynie,
przy kubku w kształcie sowy, wypełnionym do poziomu dzioba
malinową herbatą.
Czuję jesienne ciepło, mimo że na jutrzejsze rano już przygotowałam rękawiczki.











poniedziałek, 23 września 2024

Delikatna tarta korzenna z masą serowo - dyniową

Kolejna propozycja z jesiennym, korzennym, rozgrzewającym akcentem.
Dynia rządzi u mnie ostatnio, w odsłonach wielu -
zupach, zapiekankach, nawet w kawie.
A dziś w kremowej, mięciutkiej tarcie.
Spód stanowią całe ciasteczka korzenne, 
więc jej wykonanie jest znacząco uproszczone.
Masa natomiast wymaga wyłącznie połączenia podanych składników. 
Delikatności, ale też wyrazistości dodaje warstwa z kwaśniej śmietanki i serka.
Finalnie - tarta rozpływa się w ustach i smakowała nawet tym, 
którzy dynię cenią wyłącznie za walory dekoracyjne.
Puree tak naprawdę jest tylko skromnym dodatkiem, 
nie zdominuje więc smaku masy serowej.
Upieczcie dynię, wykorzystajcie ją według uznania, 
ale trzy łyżki puree, niechaj znajdą się tu.

Składniki:
proporcje na tortownicę o średnicy 24 cm

Na spód:
ciasteczka korzenne, około 10 sztuk - lotusy lub speculoos

Masa serowo - dyniowa:
składniki w temperaturze pokojowej
250 gram serka mascarpone
200 gram śmietankowego serka kanapkowego typu Almette
150 gram mleka skondensowanego słodzonego - u mnie z tubki
1/2 opakowania budyniu waniliowego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
szczypta soli
szczypta goździków, imbiru, cynamonu
3 pełne łyżki gęstego puree z dyni
2 jaja rozmiar L

Masa śmietankowa:
200 gram kwaśnej śmietany 18 %
200 gram śmietankowego serka kanapkowego typu Almette
1 łyżka cukru pudru
ekstrakt waniliowy
1/2 łyżeczki cynamonu 

Wykonanie:
Masa serowo - dyniowa:
W misce umieszczamy sery, wlewamy mleko skondensowane, 
ekstrakt waniliowy, wsypujemy proszek budyniowy, 
przyprawy, dokładamy puree z dyni i miksujemy krótko, 
tylko do połączenia składników w gładką masę. 
Wbijamy kolejno dwa jajka, po każdym miksujemy około pół minuty.
Gotowe.
Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia,
spód wykładamy ciasteczkami korzennymi.
Na ciasteczka, bardzo powoli wylewamy masę serową. 
Proponuję wylać w pierwszym etapie tyle masy, 
by tylko przykryła ciasteczka, rozsmarować, odczekać chwilkę 
i wylać pozostałą część masy - starając się, 
by ciasteczka pozostały na spodzie.
Jeśli podniosą się troszkę - nic nie szkodzi. 
U mnie w środek masy wpłynęły dwa ;).
Tak przygotowane ciasto wkładamy do piekarnika 
rozgrzanego do 160 stopni i pieczemy około 50 - 55 minut. 
Wyłączamy piekarnik, po 10 minutach otwieramy drzwiczki 
i zostawiamy tartę do przestudzenia wewnątrz piekarnika.
Na zupełnie ostudzone ciasto nakładamy masę śmietankową.

Masa śmietankowa:
Do miseczki wkładamy serek kanapkowy, śmietanę ( schłodzone )
i łyżkę cukru pudru. 
Dodajemy szczyptę cynamonu, ekstrakt waniliowy 
i krótko mieszamy - wystarczy ręczna trzepaczka.
Gęstą masę wykładamy na powierzchnię tarty.
Brzegi ozdobiłam startym korzennym ciasteczkiem.
Ciasto przechowujemy w lodówce i jak to sernik,
z każdym dniem mam wrażenie, że smaczniejszy.
Delikatne, jesienne, przyjemne ciasto, do wieczornej herbatki.
Za oknem ciemno zupełnie, mimo, że 19 : 20. Oj.
Zostały w lodówce dwa małe trójkąciki. 
Odstąpię córce oba, ma kartę przetargową, 
jakąś jesienną niemoc i lekką infekcję.
Dbajmy o siebie i dogadzajmy sobie. 
Smacznego! 









piątek, 20 września 2024

Cynamonowe muffiny z gruszką


Ostatni dzień urlopowania. 
Szybki bilans, przed którym z reguły się wzbraniam, 
ale nie mam na to wpływu.. myśli krążą wokół tego, 
czy czas na odpoczynek, był czasem na odpoczynek. 
I czy był czasem na wykonanie choć kilku rzeczy 
z listy " gdy będę miała czas na to ".
Jutro wracam do tego, co zawieszone zostało
na dwa tygodnie i już na to odwieszenie czekam z radością.
A tymczasem - ostatki. Ostatnie zakupy, spacer z córką, 
i ostatni niespieszny, choć bardzo szybki wypiek z jej asystą.
Muffiny. 
Bo, miały być cynamonki, ale do drożdży dziś nie miałam cierpliwości.
Szybko zrobiłyśmy muffiny, w nietypowym, tortowym kształcie, 
bom nabyła nową silikonową formę. 
Spójrzcie na ten róż ;)
Muffiny są pulchne, bo wykorzystałam jogurt, olej, lekką tortową mąkę.
Jesienny akcent obecny - cynamon z cukrem, 
cienką warstwą przecinający wnętrze babeczek. 
W trzy muffiny wkradła się słodka gruszka, 
dodała cudnego aromatu i wilgoci. 
Upieczcie wszystkie z gruszką! 
Zapraszam na pyszny, błyskawiczny zamiennik cynamonek.

Składniki:
w temperaturze pokojowej
proporcje na 8 - 10 muffin

200 gram mąki pszennej tortowej
200 gram - około 2/3 szklanki gęstego jogurtu naturalnego
2 jajka rozmiar L
50 ml oleju roślinnego
50 gram cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta mielonych goździków ( opcjonalnie )
szczypta soli
1 słodka, soczysta gruszka
Na mieszankę cynamonową:
1 łyżka cynamonu
1/2 łyżki cukru

Wykonanie:
Proponuję zacząć od przygotowania mieszanki cynamonowej - 
w małej miseczce mieszamy łyżkę cynamonu i pół łyżki cukru.

Gruszkę obieramy, przekrajamy na ćwiartki, wycinamy gniazdo nasienne 
i kroimy w węższe plastry.
W jednej misce umieszczamy suche składniki - przesiewamy mąkę, 
dodajemy proszek, sodę, szczyptę soli, ewentualnie szczyptę goździków.
Do drugiej miski wbijamy jajka, wsypujemy cukier, 
cukier waniliowy i ubijamy trzepaczką przez chwilkę,
do połączenia i rozpuszczenia się cukru. 
Następnie wlewamy olej, jogurt i ponownie dokładnie mieszamy.
Mokre składniki przelewamy do suchych i przy użyciu trzepaczki 
mieszamy ze sobą - krótko, tylko do momentu polaczenia, 
delikatnie - mogą pozostać grudki widocznej mąki. 
Ciasta muffinkowego nie ucieramy do idealnie gładkiej konsystencji!

Do przygotowanych foremek muffinowych przelewamy odrobinę ciasta, 
posypujemy częścią mieszanki cynamonu i cukru. 
Ponownie wlewamy odrobinę ciasta, ponownie posypujemy mieszanką 
i wylewamy pozostałe ciasto - równo do każdej z foremek.
Czas na gruszki. Pocięte wcześniej owoce wkładamy w powierzchnię ciastek, 
lekko dociskamy.
Muffiny wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na około 30 minut,
wyrosną i zarumienią się apetycznie.
I cóż mogę dodać. 
Pachną jak cynamonki, są pyszne jeszcze cieplutkie, 
gruszka dodaje przyjemnej wilgoci.
Nie byłabym sobą jednak, gdybym nie wspomniała o tym, 
o czym zawsze marudzę przy muffinach.
To nie mój ulubiony rodzaj wypieku, bez względu na to, czy udany, czy nie. 
Ale, córka zabrała całą zapakowaną śniadaniówkę, 
przyniosła pustą - częstowanym bardzo smakowały.
Mam zatem nadzieję, że Wam również przypadną do gustu.
Tak czy inaczej to idealne combo z ostatnio docenioną 
przeze mnie pumpkin spice latte.
Znalazłam przepis na idealny syrop dyniowy domowej roboty. 
Dodany do mocnej kawki, odrobina mleka, 
śmietanka wieńcząca kubek i cynamonu szczypta..
A niech już będzie nawet ciemno i chłodno, 
z taką kawką, niech będzie jesiennie. 










niedziela, 15 września 2024

Pyszna, pachnąca szarlotka ucierana


Czas na niedzielną klasykę. Czas na spełnianie życzeń bliskich, 
z którymi nie widziałam się przez tygodniowy, urlopowy wyjazd. 
Nadrabiam zaległości, spełniam życzenia i ogółem jestem miła ;)
Jeszcze cieszę się powrotem do tego co bliskie.
Tak więc z przyjemnością na stole stawiam niedzielną, 
pachnąca maślaną kruszonką i jesienną aurą szarlotkę. 
W wykonaniu dość prosta, choć wymaga przestrzegania 
kilku podstawowych reguł, bo jak to w ciastach ucieranych 
z owocami - ryzyko zakalcowe się czai.
Najistotniejsze - temperatura pokojowa składników 
i cierpliwe ucieranie masła z cukrem, później z pojedynczo dodawanymi jajami.
To jedno z niewielu ciast, przy którym dobrowolnie asystowała mi córka,
od wyciągnięcia miksera, do włożenia ciasta w piekarnik.
Może właśnie dlatego dziś w Kronice ten oto przepis,
bo córka poprosiła o ciasto pachnące masłem, słodyczą owoców, 
jesienne i pasujące do wieczornej herbatki w kubku, 
ustawionym już pomiędzy szkolnymi zeszytami. 

Składniki:
proporcje na tortownicę o średnicy 22 - 23 cm
wszystkie składniki w temperaturze pokojowej

1 1/2 szklanki mąki pszennej tortowej
1/2 szklanki mielonych migdałów
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 szklanki cukru
2 łyżeczki cukru z wanilią
200 gram miękkiego masła
1/2 szklanki letniego mleka
4 jajka rozmiar L
3 słodkie jabłka średniej wielkości
szczypta cynamonu - opcjonalnie

Na kruszonkę:
2 łyżki cukru
szczypta soli
2 łyżki miękkiego masła
3 - 4 łyżki mąki

Wykonanie:
Jabłuszka obieramy, kroimy na cząstki, potem w kosteczkę o boku około 1 cm.
Odkładamy na bok, jeśli używacie - można oprószyć je odrobiną cynamonu.

Kruszonka - najprostsza z prostych - wszystkie składniki umieszczamy 
w miseczce i łączymy za pomocą widelca, lub zagniatając palcami.
Jeśli wydaje się Wam za sucha - dodajcie masła, jeśli zbyt wilgotna, odrobinę mąki.

Do wykonania ciasta potrzebujemy dwóch misek - mniejszej i większej.
Do mniejszej wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia, 
mielone migdały, sól i mieszamy dokładnie.
Do drugiej, większej miski wkładamy miękkie masło, 
wsypujemy cukier, cukier z prawdziwą wanilią
i ucieramy składniki mikserem na wysokich obrotach, 
około 5 minut - do napuszenia się masy i rozpuszczenia kryształków cukru. 
Następnie dodajemy jajka ( koniecznie - w temperaturze pokojowej! ),
po jednym, miksując przez około 30 sekund po każdym dodaniu. 
Dzięki temu szarlotka będzie puszysta i lekka.
Teraz do utartej masy maślanej wsypujemy 
około 1/2 szklanki mieszanki mącznej
i miksujemy krótko, na zmniejszonych obrotach - tylko do połączenia.
Wlewamy połowę mleka - znów krótko miksujemy. 
Dodajemy połowę pozostałej mieszanki mącznej - miksujemy krótko.
Wlewamy resztę mleka, wsypujemy pozostałe suche składniki 
i miksujemy krótko, do powstania jednolitej, kremowej i puszystej masy.
Odkładamy mikser i do zmiksowanego kremu wrzucamy jabłka 
pokrojone w kosteczkę, mieszamy całość delikatnie szpatułką 
i wykładamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. 
Posypujemy przygotowaną kruszonką i wkładamy szarlotkę 
do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni,  grzanie góra - dół, 
bez termoobiegu, na około 60 minut.
Po tym czasie ciasto powinno wyrosnąć, zarumienić się 
i obłędnie pachnieć masełkiem i pieczonym jabłkiem.
Pyszne na ciepło, miękkie, delikatne po przestudzeniu, 
klasyczne domowe ciasto.
Dobrze być w domu, po dość wielu przebytych 
kilometrach w minionym tygodniu.











czwartek, 5 września 2024

Drożdżówki z mascarpone i brzoskwiniami

 
Pyszne, lekkie, pachnące jak wakacyjny poranek drożdżówki,
z nadzieniem z serków, w których zatopiona jest soczysta brzoskwinia.
Zaczynam urlop - mam czas.
A czasu dość sporo minęło, od ostatniego zagniatania ciasta drożdżowego.
Dzisiejszy przepis zamieszczam w wersji uproszczonej i praktycznej
- czyli w przeliczeniu na szklanki i łyżki. 
Jest idealny również do przygotowania 
jednego ciasta z blachy, z dowolnymi owocami i kruszonką.
Wyrabianie wymaga zaledwie 5 minut, wyrastanie około 40, 
więc to przepis względnie szybki - dlatego doskonały na śniadanie.
Uporałam się z nimi dziś przed wyjściem córki do szkoły, ale nie skorzystała..
Skorzystają inni, bo będę częstować :).
Was również częstuję - miękkie, aromatyczne i śliczne bułeczki.

Składniki:
proporcje na około 10 ślimaczków drożdżowych

Ciasto drożdżowe:
2 szklanki mąki pszennej tortowej
1 jajko, 1 żółtko
3 łyżki cukru
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
szczypta soli
7 gram drożdży instant
2/3 szklanki ciepłego mleka
1/4 szklanki roztopionego masła
Masa serowa:
3 pełne łyżki serka mascarpone
1 pełna łyżka serka Bieluch naturalnego lub waniliowego
1 łyżka cukru pudru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 żółtko
1 duża, słodka brzoskwinia

Wykonanie:
Do sporej miski przesiewamy mąkę, wsypujemy cukier, 
drożdże w proszku, cukier waniliowy, odrobinę soli 
i mieszamy składniki łyżką. 
Mleko podgrzewamy, by było ciepłe - nie gorące 
i wlewamy do suchych składników. Następnie dodajemy jajko, 
żółtko, wszystko mieszamy początkowo łyżką, 
a po chwili zaczynamy wyrabiać ciasto dłońmi. 
Gdy zrobi się jednolite, wlewamy roztopione, letnie masło 
i kontynuujemy wyrabianie dłonią tak długo, 
aż przestanie kleić się do dłoni i zacznie odchodzić od brzegów miski.
Puszystą, miękką, wyrobioną kulę drożdżową 
przykrywamy w misce wilgotną ściereczką i odstawiamy na około 50 minut, 
lub wkładamy w misce do piekarnika rozgrzanego do 40 stopni 
i tam zostawiamy do przyspieszonego wyrośnięcia ( wystarczy 30 minut ).
W tym czasie wykonujemy masę serową.
Do miseczki wkładamy oba sery, cukry i żółtko. 
Mieszamy do połączenia w jednolity krem.
Brzoskwinię obieramy i kroimy w dość drobną kostkę.

Wyrośnięte ciasto powinno podwoić swoje rozmiary.
Wyjmujemy je z miski na blat, zagniatamy przez moment, 
i rozwałkowujemy na prostokątny placek o grubości około 1 cm.
Całą powierzchnię smarujemy masą serową, 
posypujemy pokrojoną brzoskwinią i zwijamy delikatnie w rulon, 
od szerszej krawędzi prostokąta zaczynając.
Zwinięty rulonik kroimy na plastry o szerokości około 2 cm.
Ślimaczki układamy w odstępach, przecięciem do góry, 
smarujemy pozostałym białkiem i odstawiamy 
do wyrośnięcia na około 10 - 15 minut, 
w tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni, bez termoobiegu.
Wkładamy bułeczki na około 20 minut, 
powinny wyrosnąć i apetycznie zarumienić się.
Wyciągamy po 5 minutach i studzimy przez chwilkę.
Nie powstrzymujcie się przed spróbowaniem ciepłych.
Ostudzone natomiast można dodatkowo ozdobić lukrem, lub oprószyć pudrem.
W ślimaczkach sprawdzą się również inne owoce - jabłka z cynamonem, jagody, morele.
Polecam i cieszę się, że mój powrót po długiej przerwie 
do drożdżowego wypiekania jest pyszny
i pewnie jeszcze kilka poranków urlopowych zapachnie, jak ten dzisiejszy :)











środa, 4 września 2024

Chlebek bananowo - migdałowy - keto


Rzadko piekę ciasta z dodatkiem bananów. 
Nie przepadam za intensywnym, specyficznym aromatem tych owoców. 
Chlebki bananowe zazwyczaj wymagają użycia sody, której raczej nie stosuję.
Dlaczego więc dziś podsuwam Wam przepis na bananowca,
sugerując, że to dobry pomysł na keto wypiek?
W wersji keto jeszcze nie miałam okazji bananowego chlebka spróbować, 
bo przecież bananom daleko do niskowęglowych owoców.
Po drugie, zobaczyłam tak kusząco prezentujący się chlebek bananowy 
w jednej z cukierni, że kupiłam banany. 
Impuls, ale brzemienny w skutkach, bo wypiek bardzo udany 
i nie raz jeszcze banany wpadną mi w ręce, 
by powtórzyć to, do czego Was serdecznie namawiam. 
Smacznego!

Składniki:
proporcje na formę keksową 12 cm / 20 cm
w temperaturze pokojowej

3 jajka rozmiar L
2 spore, dojrzałe banany
3 pełne łyżki mąki migdałowej
2 pełne łyżki mieszanki do wypieku ciast z podketo.pl 
lub w zastępstwie mielone orzechy
2 łyżki mleka lub śmietanki - u mnie słodka 18 %
1 łyżka syropu klonowego - u mnie bezcukrowy
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego lub goździków
garść drobno pokrojonych orzechów - u mnie laskowe
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli

Wykonanie:
Banany kroimy, wkładamy do miski i blendujemy na mus. 
W drugiej miseczce trzepaczką lub widelcem 
mieszamy jajka ze śmietanką, syropem klonowym, wanilią i przyprawami. 
Po dokładnym połączeniu składników, wlewamy je 
do musu bananowego i mieszamy na jednolitą masę.
Teraz przesiewamy suche składniki ( wcześniej również można 
je połączyć ze sobą ) - mąkę, mieszankę do wypieku 
lub mielone orzechy, sól, proszek do pieczenia i sodę.
Mieszamy wszystko łyżką, do uzyskania gęstej, jednolitej masy.
Wsypujemy na koniec pokrojone orzechy - laskowe, włoskie.
Przelewamy masę do keksówki wyłożonej papierem 
i pieczemy w temperaturze 170 stopni, bez termoobiegu, około 40 - 45 minut.
Chlebek pięknie rośnie, zapewne pęknie Wam malowniczo wzdłuż, 
pachnie cynamonem, bananami, orzechami. Świeża skórka chrupie :)
Soda nie jest wyczuwalna, co dla niektórych z Was może mieć znaczenie 
- ja sody z reguły unikam, nawet w piernikach.
Po wyciągnięciu chlebka z piekarnika,
warto odczekać przynajmniej kwadrans przed odkrojeniem 
pierwszej kromeczki, ale nie dłużej. Ciepły jest najsmaczniejszy. 
Konsystencja ciasta jest zaskakująco lekka, miękka, nie kleista, 
jak często bywa w przypadku chlebków bananowych. 
Pomimo braku tłuszczu w składnikach ciasta,
nie jest suche, nie jest zakalcowate ani twarde.
Przyznam, że mimo naturalnej słodyczy pochodzącej z bananów 
i odrobiny syropu, smakował mi również w połączeniu z wytrawnymi dodatkami.
Najlepszy jednak - z serkiem śmietankowym, odrobiną konfitury, 
powidła, masła orzechowego. 
Jako sceptyk bananowo - wypiekowy polecam, 
bo przyznaję - ten chlebek naprawdę mi smakuje.







niedziela, 1 września 2024

Biszkopt migdałowy keto z czekoladą i kremem serowym


Dzisiaj dla Was torcik, a dokładnie jego połowa.
Biszkopt po upieczeniu przekrojony na pół, 
przełożony niewielką ilością kremowej masy serkowej, 
z wyczuwalnym delikatnym posmakiem korzennym.
Ciekawa propozycja lekkiego, całkiem dobrze 
prezentującego się na talerzu deseru.
Torcik upiekłam tuż przed weekendowym wyjazdem, 
ale z uwagi na niewielkie gabaryty, wyjazdu nie doczekał. 
Planowo miał być prowiantem podróżnym.
Los nam sprzyjał tak czy inaczej, mieszkaliśmy minione dwa dni,
nad jedną z bardziej docenianych cukierni w mieście :).

Składniki biszkopta:
składniki w temperaturze pokojowej
proporcje na tortownicę o średnicy 23 cm

3 jajka rozmiar L
2 łyżki mąki migdałowej
2 łyżki mieszanki do ciast z podketo.pl
( w zastępstwie można użyć mielonych orzechów np. włoskich )
2 pełne łyżki erytrytolu
1/2 łyżeczki cynamonu lub mielonego ziela angielskiego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżeczka proszku do pieczenia
50 gram posiekanej drobno gorzkiej czekolady ( u mnie 70 % kakao )
garść posiekanych orzechów włoskich lub laskowych

Składniki kremu serowego:
100 gram serka ricotta
200 gram mascarpone
2 łyżki erytrytolu
50 gram drobno posiekanej gorzkiej czekolady
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
odrobina skórki startej z cytryny
1/2 łyżeczki cynamonu
opcjonalnie - 2 łyżki konfitury o niskiej zawartości cukru lub powidła śliwkowe

Wykonanie biszkopta:
Oddzielamy białka od żółtek, wkładamy je do miski, 
dodajemy odrobinę soli i ubijamy na wysokich obrotach 
miksera na sztywną pianę. Pod koniec ubijania wsypujemy 
erytrytol i kontynuujemy miksowanie do uzyskania szklistej, sztywnej piany. 
Zmniejszamy obroty miksera i dodajemy pojedynczo żółtka, 
po każdym dodaniu miksujemy dokładnie, do powstania jednolitej, kremowej masy.
Odkładamy mikser, dodajemy ekstrakt waniliowy 
i wsypujemy połączone wcześniej suche składniki 
- mąkę migdałową, mieszankę do wypieku ciast lub mielone orzechy, 
proszek do pieczenia, przyprawy korzenne.
Wszystko mieszamy delikatnie łyżką, starając się, by suche składniki 
nie opadły i nie pozostały na spodzie miski.
Masa powinna pozostać puszysta i lekka.
Na koniec wsypujemy czekoladę i rozdrobnione orzechy, 
mieszamy i przelewamy całość do formy - u mnie tortownica silikonowa.
Pieczemy w temperaturze 170 stopni bez termoobiegu, około 20 - 25 minut.
Po upieczeniu studzimy 10 minut w piekarniku, wyciągamy i studzimy zupełnie. 
W tym czasie przygotowujemy bardzo prostą masę serkową.

Wykonanie kremu serkowego:
Do miski wkładamy oba serki ( schłodzone ), 
słodzik, ekstrakt waniliowy, skórkę z cytryny,
szczyptę cynamonu i miksujemy - króciutko, tylko do dokładnego połączenia. 
Wsypujemy pokrojoną drobno czekoladę, mieszamy.
Masa nie wymaga użycia żelatyny, w lodówce nabiera właściwej konsystencji.

Składanie biszkoptowego torcika:
Biszkopt nie jest wysoki, rozcinamy go więc wzdłuż na dwie połowy.
Na jedną połowę wykładamy całą masę serkową, 
przykładamy drugą połową, lekko dociskamy.
Ciasto wkładamy do lodówki na kilka godzin, 
najlepiej na całą noc, smaki się przenikną, biszkopt zwilgotnieje.
Dla miłośników korzennych aromatów, orzechów i gorzkiej czekolady 
będzie to deser idealny - lekki, delikatny, ale wyrazisty.
Nie zawiera cukru, mąki, wykorzystane składniki czynią z niego 
niewątpliwie zdrową alternatywę dla orzechowych ciast tortowych.
Spodnią część biszkopta, przed wyłożeniem kremu serkowego można 
pokryć cieniutką warstwą konfitury o obniżonej zawartości cukru,
lub powidłem ze śliwek. Doda mu charakteru.
Mój torcik, jak już napomknęłam, powstał na dzień przed 
weekendowym wyjazdem, kończącym etap wakacyjnej beztroski,
mojej córki i jej przyjaciółki.
Jutro czeka je powrót do ich odmiennych światów,
to co robią na co dzień, ni jak się z sobą nie przeplata.
Ale te dwa wymiary przyjaźń uczyniły ciekawszą i bezwarunkową.
Jednak - sentyment obu nastolatek do naszej stolicy - podobny. 
Więc jesteśmy w stolicy.
Cieszę się, że wrażenia z aktualnego pobytu znów tak pozytywne.
Przy degustowaniu torcika, pozytywne doznania również zapewnione.