niedziela, 23 lutego 2025

Pączki - bułeczki z piekarnika, bez wyrastania



Ponownie śpieszę z przepisem upraszczającym 
do granic przyzwoitości wszelkie zasady wypiekania drożdżowców.
Niedawno w Kronice pojawiła się babka - bez wyrabiania, 
wyrastająca w zimnym piekarniku, a dziś przepis równie banalny.
Nawiązuję już niniejszym do zbliżającego się dnia, 
w którym pączki kręcą wszystkim.
Wszystkim, którzy nie przepadają za tymi tradycyjnymi 
proponuję wypiek z pogranicza - bułeczka / pączek pieczony.
Ma, jak to w pączkowym zwyczaju przyjęto - nadzienie konfiturowe, 
może zostać polany lukrem i upodobnić się do tłustoczwartkowych
lukrowanych, pudrowanych pierwowzorów.
Lubię pączki. Od czasu do czasu.
Za trzy dni - obowiązkowo je lubię.
Byle świeże, byle z różą i byle spod ręki mojej mamy. 
Nie mają konkurencji. 
Ale tymczasem, cieszę się smakiem mojego wypieku
i polecam go z pełnym przekonaniem, Was również ucieszą. 
Proporcje podane są na sporą ilość pączków, 
jeśli wolicie mniejszą - upieczcie z połowy składników.

Składniki:
proporcje na około 12 sporych sztuk

500 gram mąki pszennej typ 500
50 gram świeżych drożdży
200 ml ciepłego mleka
80 gram cukru
1 jajo, 1 żółtko
80 gram roztopionego, przestudzonego masła
1/2 łyżeczki soli
konfitura malinowa lub inna ulubiona
opcjonalnie cukier puder do posypania lub zrobienia lukru

Wykonanie:
Rozczyn drożdżowy:
Do miseczki wkruszamy drożdże, zasypujemy je łyżką cukru, 
zalewamy ciepłym mlekiem, mieszamy i odstawiamy na 5 minut, 
by drożdże zaczęły pracować.
Ciasto:
Do większej miski przesiewamy mąkę, cukier, sól,
mieszamy widelcem lub łyżką. Następnie wlewamy wyrośnięty 
zaczyn drożdżowy, dodajemy jajka, ponownie mieszamy. 
Na koniec wlewamy roztopiony tłuszcz i po dokładnym 
wymieszaniu łyżką, zaczynamy zagniatać ciasto dłonią - powinno 
stać się miękkie, gładkie i nie lepiące już po 5 minutach zagniatania.
Wyrobione ciasto dzielimy na 10 - 12 kuleczek tej samej wielkości. 
Każdą rozpłaszczamy w dłoniach, nakładamy na środek łyżeczkę 
konfitury lub dżemu i dokładnie zlepiamy. 
Formujemy okrągłe pączki i kładziemy je w odstępach 
na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce z piekarnika.
Blaszkę od razu wkładamy do zimnego piekarnika, 
po 10 minutach włączamy grzanie - temperaturę nastawiamy na 180 stopni. 
Po jej osiągnięciu pieczemy pączusie około 15 minut, 
powinny się zarumienić, znacznie wyrosnąć.
Upieczone wyciągamy z piekarnika, studzimy chwilkę 
i według uznania - można polać je lukrem, oprószyć pudrem 
lub pozostawić w formie słodkich, rumianych bułeczek.
Najlepsze są ciepłe, smakowo przypominają zarówno pączki 
jak również słodką bułeczkę maślaną.
Na drugi dzień są idealne do odgrzewania np. w airfryerze, 
po przekrojeniu można posmarować je serkiem lub masłem.
Nie jest to alternatywa dla tradycyjnych, 
smażonych tłusto - czwartkowych pączków.
Natomiast z uwagi na prostotę ich przygotowania, 
szybkość pieczenia, krótki czas wyrabiania - są godne polecenia 
na każda okazję. 
Na moich zdjęciach niewiele konfitury - jako bohater 
sesji zdjęciowej wystąpił ostatni z pączków, 
jak się okazało z najmniejszą porcją nadzienia :).
Z ręką na sercu, pozostałe miały pełne konfiturowe brzuchy.






wtorek, 11 lutego 2025

Prosta i szybka babka drożdżowa - bez wyrabiania

 
Jak to w niedzielę - czas na śniadanie, które
wypełnieni dom rozleniwiającym aromatem.
Przyzwolenie na wytchnienie, a dla mnie to wytchnienie 
po tygodniu wypełnionym trudnymi decyzjami.
Przepisem na banalne, pyszne, domowe ciasto drożdżowe 
nakłaniam Was do leniwego odpoczynku.
Nie wymaga wysiłku, zagniatania, więc idealne 
dla niecierpliwych miłośników wypieków drożdżowych.
Składniki po prostu mieszamy, wkładamy do formy,
posypujemy kruszonką, wstawiamy do zimnego piekarnika 
i zapewniam - to działa.

Składniki:
proporcje na formę o wymiarach 25 cm / 35 cm, 
tortownicę lub formę na babę z kominem o średnicy 23 - 25 cm.

500 gram mąki pszennej
50 gram świeżych drożdży 
250 ml ciepłego mleka
80 gram cukru - ja użyłam pudru
2 jajka
100 ml oleju roślinnego
1 łyżka miękkiego masła
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
szczypta soli
Kruszonka:
100 gram mąki
50 gram cukru trzcinowego
50 gram miękkiego masła
Dodatkowo:
słoiczek ulubionego dżemu lub konfitury

Wykonanie:
Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku z łyżką cukru, 
odstawiamy na 5 minut, by zaczęły "pracować".
Do dużej miski przesiewamy mąkę, pozostały cukier, cukier waniliowy i sól. 
Mieszamy i dodajemy wyrośnięty zaczyn drożdżowy, 
jajka ( w temperaturze pokojowej ), olej i miękkie masło. 
Całość wyrabiamy mieszając łyżką, energicznie, 
aż składniki połączą się w gładkie, dość lepkie, gęste ciasto.
Składniki kruszonki wkładamy do mniejszej miseczki 
rozcieramy palcami, aż powstaną wilgotne, maślane grudki. 
Ciasto drożdżowe przekładamy do wyłożonej papierem,
lub posmarowanej tłuszczem formy - możemy wykorzystać tortownicę, 
blaszkę prostokątną lub tak jak u mnie - formę na babę z kominem,
rozprowadzamy równomiernie łyżką.
Następnie wykładamy łyżką kleksy konfitury lub dżemu 
( ja użyłam morelowego ) i kończąc dzieło, 
całość posypujemy maślaną kruszonką.
Przygotowane ciasto wkładamy do zimnego piekarnika, 
po 15 minutach ( w tym czasie troszeczkę podrośnie ), 
włączamy ogrzewanie góra - dół, na temperaturę 170 stopni 
i od momentu jej osiągnięcia, pieczemy około 35 minut.
Po upieczeniu zostawiamy drożdżowiaka 10 minut 
w uchylonym piekarniku, wyciągamy i po 15 minutach 
proponuję wykroić pierwszy kawałek. Ciepłe jest rewelacyjne.
Struktura ciasta jest przyjemna, miękka, dość puszysta, lekka.
Kruszonka - idealne dopełnienie każdego wypieku drożdżowego, 
jest rumiana, chrupiąca, pachnie masłem.
Takie oto niedzielne śniadanko. 
Początek dnia który pomaga zaprogramować się wyłącznie pozytywnie.









sobota, 1 lutego 2025

Kruche ciastka karmelowe z czekoladą

 

Zaświeciły szklaną pustką słoiki wypełniane pierniczkami, 
uzupełniane kilkukrotnie przed, w trakcie i po Świętach.
Dziś dzień, w którym wielu z nas przeżywa żal rozstania z zielonym drzewkiem.
Drugi dzień lutego.
Okres, w którym co rano zapalałam choinkę, 
by rozświetlić wciąż uparte ciemności - zakończony.
Wielu doświadcza pustki pochoinkowej, bo wczoraj 
zauważyłam wysyp wyprowadzanych z domu drzewek 
pod osiedlowymi miejscami pożegnań tego, co niechciane ;).
Co do zjedzonych pierniczków - czas na zastępcze wypełnianie słoi.
Tym razem błyskawiczne, okrągłe ciacha z czekoladowymi groszkami, 
niebywale lekkie, kruche, najsmaczniejsze zaraz po upieczeniu. 
Polecam tym, którzy lubią smak toffi, krówek i słonego karmelu, 
bo tak właśnie smakują - dzięki dodatkowi budyniowego proszku 
o tym aromacie i odrobinie masła orzechowego o smaku kamelowym.
Do ich zrobienia wystarczy jedna miska i widelec lub łyżka. 
Jedynym etapem "pod górkę" jest ten, w którym koniecznym 
jest wyczucie właściwej konsystencji ciasta. Wyczujecie!
Zapraszam na niedzielne, karmelowe co nieco.

Składniki:
proporcje na około 8 ciasteczek
 
50 g miękkiego masła
3 łyżki cukru pudru
1 łyżka miodu
1 pełna łyżeczka masła orzechowego - u mnie o smaku słonego karmelu
1 żółtko
1 łyżka śmietanki 30 % ( opcjonalnie mleka )
1/2 opakowania budyniu o smaku słony karmel - toffi lub krówka
1 szklanka mąki pszennej ( ewentualnie troszkę więcej )
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta sody oczyszczonej
szczypta soli
50 g posiekanej gorzkiej czekolady
czekoladowe groszki do wykończenia wierzchów ciasteczek

Wykonanie:
Do miski wkładamy miękkie masło, masło orzechowe,
wsypujemy cukier puder, dodajemy miód i ucieramy 
( ja robię to widelcem ) na gładką, jednolitą masę - wystarczy minuta rozcierania.
Następnie dodajemy żółtko i wlewamy śmietankę 
( koniecznie w temperaturze pokojowej, nie z lodówki ). 
Ponownie mieszamy do uzyskania gładkiego kremu.
Wsypujemy 20 gram - tj. połowę opakowania budyniu w proszku, 
połowę mąki przesianej z proszkiem do pieczenia i sodą oczyszczoną - mieszamy. 
Gdy składniki się połączą dosypujemy pozostałą mąkę i ponownie mieszamy. 
Ciasto powinno być gęste, lekkie i może pozostać lekko lepiące, 
ale nadające się do formowania w kulek w dłoniach.
Teraz dosypujemy wcześniej posiekaną gorzką czekoladą 
( mogą być również posiekane orzechy - najlepiej pekany ).
Ponownie mieszamy lub zagniatamy dłonią - jeśli konsystencja
nadal jest zbyt luźna, dosypujemy troszkę mąki. 
Przygotowane ciasto wkładamy na 20 minut do lodówki,
w tym czasie rozgrzewamy piekarnik do180 stopni, 
blachę do pieczenia wykładamy papierem.
Po wyciągnięciu ciasta z lodówki formujemy w dłoniach kuleczki, 
techniką jak małe knedle, wielkości orzeszków włoskich. 
Spłaszczamy je delikatnie i układamy w odstępach na blaszce.
Z podanych proporcji wychodzi około ośmiu ciasteczek.
Wkładamy je do piekarnika na około 12 - 13 minut. 
Powinny się lekko zarumienić, znacznie urosnąć, 
jednak należy uważać, by nie przypiekły się mocno, 
bo po wystudzeniu będą zbyt kruche i suche.
Konsystencja ciasteczek jest niebywale delikatna 
dzięki dodatkowi budyniu w proszku. 
Najlepsze są świeżo po upieczeniu, rozpływają się w ustach. 
Karmelowy posmak jest intensywny, ale bardzo przyjemny, 
dobrze komponuje się z gorzką czekoladą.
Przepis bardzo prosty, ciastka są doskonałe do przegryzania 
zarówno przy kawce jaki kubku mleka lub gorzkiego kakao.
I są naprawdę śliczne - więc odnajdą się w roli efektownego poczęstunku dla gości.
Na taką okoliczność polecam podwojenie proporcji,