sobota, 19 października 2024

Proste ciasteczka czekoladowo - korzenne

 
Proponuję dziś prawdziwie czekoladowe ciasteczka.
Nie wymagają czasu, cierpliwości i umiejętności wypiekowych.
Będą i tak rewelacyjne. Miękkie wewnątrz, chrupiące z zewnątrz.
Wszystkie składniki po prostu łączymy, schładzamy, formujemy i krótko pieczemy.
Przepis przydatny między innymi na spontaniczne, nieplanowane wyjazdy, 
na których możemy spotkać kilka osób, 
które z pewnością nie odmówią...
Wczorajsza pogoda nas zmotywowała,
szybka decyzja, szybka realizacja wyjazdu w plener. 
A pomiędzy szybki wypiek do zapakowania.
Ciacha idealnie się transportują :). 
Nie kruszą się, nie wysychają, nie rozpływają w słońcu. 
I nie wracają do domu, bo smakują wszystkim.
Wczoraj miały smak powolnego żegnania tej ciepłej jesieni.

Składniki:
wszystkie w temperaturze pokojowej
proporcje na około 12 ciasteczek

1 szklanka mąki pszennej tortowej - u mnie pół na pół z pełnoziarnistą
50 gram drobno posiekanej gorzkiej czekolady lub czekoladowych groszków
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki gorzkiego kakao
1 łyżeczka cynamonu lub przyprawy korzennej ( w wersji "ala pierniczek" )
1/2 szklanki drobnego cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
100 gram masła - rozpuszczonego i przestudzonego

Wykonanie:
Masło rozpuszczamy w rondelku lub mikrofalówce i odstawiamy do przestudzenia.
Do większej miski wsypujemy wszystkie suche składniki, 
dodajemy pokrojoną drobniutko czekoladę, wbijamy jajka, 
wlewamy przestudzone masło, ekstrakt waniliowy 
i mieszamy dokładnie łyżką do połączenia w gęste, dość lepkie ciasto 
( można również zagnieść dłonią ). Wkładamy na godzinę do lodówki.
Po schłodzeniu formujemy z ciasta dłońmi kuleczki wielkości orzeszka włoskiego, 
układamy je w odstępach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia.
Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, pieczemy około 13 minut.
Wyciągamy, studzimy chwilkę na blaszce i przekładamy na talerz.
Można posypać cukrem pudrem, ale są śliczne z tymi pęknięciami..
Ciasteczka są naprawdę intensywnie czekoladowe, 
kawałeczki posiekanej czekolady pozostają widoczne w przekroju 
i są mocno wyczuwalne.
Dziś ciastka smakowały wyjątkowo. Pod nogami wilgotne, nie grabione od dawna liście, a te spadające - celowały na stół i talerzyki.




sobota, 5 października 2024

Prosty, miękki piernik z orzechami

Za wcześnie? Ależ skąd.
To już pora, by oswajać się z zapachem goździków i cynamonu.
Są terapeutyczne.
Nie oszukujmy się, każdego dnia intensywniej odczuwamy, że chłodniej, zimniej.
Zaglądnęłam do kilku blogów, czy ich autorzy również są zdania, 
że już nie jest za wcześnie. I zainspirowałam się. 
Upiekłam piernik zaskakujący. Zbyt prosty, by był rewelacyjny.
A jest rewelacyjny.
Świetny przepis " Prosty piernik z orzechami "
z bloga AniaPastuszka.pl. 
Zamieszczam w Kronice z wprowadzonymi
przeze mnie zmianami.
Dodałam jajko, mąkę żytnią zastąpiłam orkiszową,
olej zastąpiłam masłem, dałam mniej cukru 
i zmieniłam proporcje sody i proszku. 
Zawsze podkreślam, że pierniki to mój numer jeden
w rankingu wypieków wszelakich.
Ten spełnia wszystkie kryteria dobrego piernika 
- aromatyczny, delikatny ale intensywny. 
Nie wymaga dojrzewania, doskonały po upieczeniu, doskonały po kilku dniach,
Plus ogromny za brak wyczuwalnej sody oczyszczonej.
A najistotniejsze - to najprostszy piernik, 
jakim kiedykolwiek się tak delektowałam. 

Składniki:
wszystkie w temperaturze pokojowej

1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mąki orkiszowej jasnej
3 pełne łyżki miodu - u mnie jasnego - akacjowego
1 jajko rozmiar L
2/3 szklanki mleka
70 gram rozpuszczonego masła
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
20 gram przyprawy korzennej - tj. jedno opakowanie
1 łyżeczka cynamonu
szczypta mielonych goździków, ziela angielskiego
szczypta soli
4 łyżki cukru pudru
1 szklanka orzechów włoskich, drobno pokrojonych

Wykonanie:
Na wstępie rozgrzewamy piekarnik - wykonanie ciasta to kwestia 10 minut.
Do sporej miski przesiewamy przez sito obie mąki, przyprawy korzenne, 
szczyptę soli, proszek do pieczenia i sodę. Mieszamy składniki trzepaczką. 
Wlewamy miód, wsypujemy cukier, wlewamy mleko, 
przestudzone masło oraz rozmieszane wcześniej w szklance jajko.
Wkładamy w składniki mikser - na wolnych obrotach miksujemy 
około minuty, zwiększamy obroty i miksujemy około 4 minut. 
Masa w tym czasie dokładnie się połączy, napowietrzy, 
stanie się kremowa i dość gęsta.
Odkładamy mikser i wsypujemy pokrojone orzechy. 
Mieszamy całość łyżką i przekładamy do keksówki 
o długości 24 - 26 cm wyłożonej papierem do pieczenia. 
Wkładamy ciasto do piekarnika rozgrzanego do temperatury 180 stopni 
i pieczemy około 45 - 50 minut. 
Pierniczek trzeba obserwować, powinien wyrosnąć wysoko 
ponad formę i malowniczo pęknąć wzdłuż.
Gdy środek pęknięcia jest suchy - ciasto jest upieczone. 
Dla pewności proponuję zrobić test wykałaczką.
Upieczony piernik studzimy 5 - 10 minut w piekarniku, 
po tym czasie otwieramy drzwiczki i wyciągamy do zupełnego wystudzenia.
Uległam jego zapachowi, pięknemu wyglądowi
i chęci wykorzystania go jako dodatek do zrobionych 
w tym samym dniu przez mamę powideł, rozkroiłam jeszcze ciepły. 
Cudowny duet. Powidła, ciepły piernik.
Nie, nie jest za wcześnie. 
Polecam, na już, teraz. 
I szybko, on jest bardzo szybki :)








niedziela, 29 września 2024

Drożdżówki dyniowo - cynamonowe w dwóch odsłonach

 

Na prośbę, wybrzmiałą już dość dawno. 
A ja odwlekałam pieczenie bułeczek drożdżowych  - do dziś. 
Dziś miałam czas. 
Zmarzłam na porannym, dość długim spacerze 
i czułam się w pełni usprawiedliwiona, gdy po powrocie 
zaszyłam się w ciepłej, niedzielnej kuchni.
Zagniotłam ciasto drożdżowe z dodatkiem dyni,
doskonałe na jesienne, pierwsze chłodne momenty, 
które motywują do otwierania pudełek z rękawiczkami i cieplejszymi szalikami.
Kolor bułeczek - to jeden z tych jesiennych odcieni złota,
zapach cynamonu i jabłek, dopełnia ten przytulny obraz.
Dzisiejsze drożdżówki to cała gama kolorów, 
smaków i skojarzeń wyłącznie ciepłych.

Składniki:
proporcje na około 12 - 14 drożdżówek

550 gram mąki pszennej 
7 gram drożdży instant
2/3 szklanki ciepłego, pełnotłustego mleka
3 łyżki puree z dyni - u mnie piżmowej
1/2 szklanki cukru
50 gram roztopionego masła
1 łyżeczka cukru waniliowego
szczypta soli
1 jajko rozmiar L
dodatkowo:
1 duże jabłko starte na tarce o dużych oczkach
1 pełna łyżeczka cynamonu
1 łyżka cukru - u mnie brązowego
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 żółtko - do posmarowania bułeczek

Wykonanie:

Mieszanka cynamonowa:
W małej miseczce mieszamy cukier, cukier waniliowy i cynamon.

Ciasto drożdżowe:
Suche składniki wsypujemy do dużej miski, 
tej w której będziemy wyrabiać ciasto. 
Mąkę proponuję przesiać przez sito, by ją napowietrzyć.
Ciepłe mleko, rozpuszczone masło i puree z dyni
( u mnie piżmowa, upieczona na wczorajszy obiad, 
i częściowo zmiksowana na gładkie puree )
dodajemy do suchych składników, wbijamy jajko 
i łączymy wszystko zagniatając dłonią do momentu, 
aż ciasto stanie się miękkie, delikatne 
i przestanie kleić się do brzegów miski i dłoni. 
Zagniatanie potrwać powinno przynajmniej około 5 minut.
Miskę z wyrobionym ciastem wstawiamy do piekarnika 
rozgrzanego do 40 stopni, na około godzinę - znacznie urośnie, 
ale raczej nie podwoi swej objętości.
Wyrośniętą kulę wyciągamy z miski, przekładamy na blat kuchenny, 
zagniatamy chwilkę, by nabrała elastyczności 
i dzielimy na dwie części - w proporcjach 1/3 i 2/3.
Większą część rozwałkowujemy na okrągły placek,
jak spód do pizzy o średnicy około 30 cm, posypujemy całą jego 
powierzchnię mieszanką cukrów i cynamonu, 
kroimy następnie nożem lub radełkiem na osiem trójkątnych kawałków. 
W każdym z trójkątów robimy kilka nacięć wzdłuż, 
zawijamy jak rogaliki i zlepiamy ze sobą ich rogi,
na kształt uszek z grzybami :). 
Możecie oczywiście zwinąć rogaliki bez udziwnień 
i pozostawić w kształcie croissantów.
Drugą, mniejszą część ciasta rozwałkujcie na prostokąt, 
wyłóżcie na niego starte, odciśnięte jabłuszko, 
zwińcie wzdłuż długiego boku i pokrójcie na 2 cm plastry.
Blachę do pieczenia wykładamy papierem do pieczenia 
i układamy na niej rzędami drożdżówki.
Plastry z jabłkiem przecięciem do góry, jak cynamonowe rollsy.
Pozwalamy drożdżówkom ponownie wyrosnąć, około 20 - 30 minut. 
Po tym czasie smarujemy je rozmąconym żółtkiem, 
wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.
Pieczemy około 25 minut,  zarumienią się i podrosną jeszcze troszkę.
I jak to drożdżówki - nie można oprzeć się ciepłym. 
Dzięki dyni są żółciutkie, miękkie i delikatne.
Wypiek efektowny i pyszny, aczkolwiek wymagający 
- cierpliwości i zaangażowania w wystarczająco długie zagniatanie.
Warto? Warto, oczywiście. 
Patrzę na nie, położone na talerzach malowanych w dynie,
przy kubku w kształcie sowy, wypełnionym do poziomu dzioba
malinową herbatą.
Czuję jesienne ciepło, mimo że na jutrzejsze rano już przygotowałam rękawiczki.











poniedziałek, 23 września 2024

Delikatna tarta korzenna z masą serowo - dyniową

Kolejna propozycja z jesiennym, korzennym, rozgrzewającym akcentem.
Dynia rządzi u mnie ostatnio, w odsłonach wielu -
zupach, zapiekankach, nawet w kawie.
A dziś w kremowej, mięciutkiej tarcie.
Spód stanowią całe ciasteczka korzenne, 
więc jej wykonanie jest znacząco uproszczone.
Masa natomiast wymaga wyłącznie połączenia podanych składników. 
Delikatności, ale też wyrazistości dodaje warstwa z kwaśniej śmietanki i serka.
Finalnie - tarta rozpływa się w ustach i smakowała nawet tym, 
którzy dynię cenią wyłącznie za walory dekoracyjne.
Puree tak naprawdę jest tylko skromnym dodatkiem, 
nie zdominuje więc smaku masy serowej.
Upieczcie dynię, wykorzystajcie ją według uznania, 
ale trzy łyżki puree, niechaj znajdą się tu.

Składniki:
proporcje na tortownicę o średnicy 24 cm

Na spód:
ciasteczka korzenne, około 10 sztuk - lotusy lub speculoos

Masa serowo - dyniowa:
składniki w temperaturze pokojowej
250 gram serka mascarpone
200 gram śmietankowego serka kanapkowego typu Almette
150 gram mleka skondensowanego słodzonego - u mnie z tubki
1/2 opakowania budyniu waniliowego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
szczypta soli
szczypta goździków, imbiru, cynamonu
3 pełne łyżki gęstego puree z dyni
2 jaja rozmiar L

Masa śmietankowa:
200 gram kwaśnej śmietany 18 %
200 gram śmietankowego serka kanapkowego typu Almette
1 łyżka cukru pudru
ekstrakt waniliowy
1/2 łyżeczki cynamonu 

Wykonanie:
Masa serowo - dyniowa:
W misce umieszczamy sery, wlewamy mleko skondensowane, 
ekstrakt waniliowy, wsypujemy proszek budyniowy, 
przyprawy, dokładamy puree z dyni i miksujemy krótko, 
tylko do połączenia składników w gładką masę. 
Wbijamy kolejno dwa jajka, po każdym miksujemy około pół minuty.
Gotowe.
Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia,
spód wykładamy ciasteczkami korzennymi.
Na ciasteczka, bardzo powoli wylewamy masę serową. 
Proponuję wylać w pierwszym etapie tyle masy, 
by tylko przykryła ciasteczka, rozsmarować, odczekać chwilkę 
i wylać pozostałą część masy - starając się, 
by ciasteczka pozostały na spodzie.
Jeśli podniosą się troszkę - nic nie szkodzi. 
U mnie w środek masy wpłynęły dwa ;).
Tak przygotowane ciasto wkładamy do piekarnika 
rozgrzanego do 160 stopni i pieczemy około 50 - 55 minut. 
Wyłączamy piekarnik, po 10 minutach otwieramy drzwiczki 
i zostawiamy tartę do przestudzenia wewnątrz piekarnika.
Na zupełnie ostudzone ciasto nakładamy masę śmietankową.

Masa śmietankowa:
Do miseczki wkładamy serek kanapkowy, śmietanę ( schłodzone )
i łyżkę cukru pudru. 
Dodajemy szczyptę cynamonu, ekstrakt waniliowy 
i krótko mieszamy - wystarczy ręczna trzepaczka.
Gęstą masę wykładamy na powierzchnię tarty.
Brzegi ozdobiłam startym korzennym ciasteczkiem.
Ciasto przechowujemy w lodówce i jak to sernik,
z każdym dniem mam wrażenie, że smaczniejszy.
Delikatne, jesienne, przyjemne ciasto, do wieczornej herbatki.
Za oknem ciemno zupełnie, mimo, że 19 : 20. Oj.
Zostały w lodówce dwa małe trójkąciki. 
Odstąpię córce oba, ma kartę przetargową, 
jakąś jesienną niemoc i lekką infekcję.
Dbajmy o siebie i dogadzajmy sobie. 
Smacznego! 









piątek, 20 września 2024

Cynamonowe muffiny z gruszką


Ostatni dzień urlopowania. 
Szybki bilans, przed którym z reguły się wzbraniam, 
ale nie mam na to wpływu.. myśli krążą wokół tego, 
czy czas na odpoczynek, był czasem na odpoczynek. 
I czy był czasem na wykonanie choć kilku rzeczy 
z listy " gdy będę miała czas na to ".
Jutro wracam do tego, co zawieszone zostało
na dwa tygodnie i już na to odwieszenie czekam z radością.
A tymczasem - ostatki. Ostatnie zakupy, spacer z córką, 
i ostatni niespieszny, choć bardzo szybki wypiek z jej asystą.
Muffiny. 
Bo, miały być cynamonki, ale do drożdży dziś nie miałam cierpliwości.
Szybko zrobiłyśmy muffiny, w nietypowym, tortowym kształcie, 
bom nabyła nową silikonową formę. 
Spójrzcie na ten róż ;)
Muffiny są pulchne, bo wykorzystałam jogurt, olej, lekką tortową mąkę.
Jesienny akcent obecny - cynamon z cukrem, 
cienką warstwą przecinający wnętrze babeczek. 
W trzy muffiny wkradła się słodka gruszka, 
dodała cudnego aromatu i wilgoci. 
Upieczcie wszystkie z gruszką! 
Zapraszam na pyszny, błyskawiczny zamiennik cynamonek.

Składniki:
w temperaturze pokojowej
proporcje na 8 - 10 muffin

200 gram mąki pszennej tortowej
200 gram - około 2/3 szklanki gęstego jogurtu naturalnego
2 jajka rozmiar L
50 ml oleju roślinnego
50 gram cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta mielonych goździków ( opcjonalnie )
szczypta soli
1 słodka, soczysta gruszka
Na mieszankę cynamonową:
1 łyżka cynamonu
1/2 łyżki cukru

Wykonanie:
Proponuję zacząć od przygotowania mieszanki cynamonowej - 
w małej miseczce mieszamy łyżkę cynamonu i pół łyżki cukru.

Gruszkę obieramy, przekrajamy na ćwiartki, wycinamy gniazdo nasienne 
i kroimy w węższe plastry.
W jednej misce umieszczamy suche składniki - przesiewamy mąkę, 
dodajemy proszek, sodę, szczyptę soli, ewentualnie szczyptę goździków.
Do drugiej miski wbijamy jajka, wsypujemy cukier, 
cukier waniliowy i ubijamy trzepaczką przez chwilkę,
do połączenia i rozpuszczenia się cukru. 
Następnie wlewamy olej, jogurt i ponownie dokładnie mieszamy.
Mokre składniki przelewamy do suchych i przy użyciu trzepaczki 
mieszamy ze sobą - krótko, tylko do momentu polaczenia, 
delikatnie - mogą pozostać grudki widocznej mąki. 
Ciasta muffinkowego nie ucieramy do idealnie gładkiej konsystencji!

Do przygotowanych foremek muffinowych przelewamy odrobinę ciasta, 
posypujemy częścią mieszanki cynamonu i cukru. 
Ponownie wlewamy odrobinę ciasta, ponownie posypujemy mieszanką 
i wylewamy pozostałe ciasto - równo do każdej z foremek.
Czas na gruszki. Pocięte wcześniej owoce wkładamy w powierzchnię ciastek, 
lekko dociskamy.
Muffiny wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na około 30 minut,
wyrosną i zarumienią się apetycznie.
I cóż mogę dodać. 
Pachną jak cynamonki, są pyszne jeszcze cieplutkie, 
gruszka dodaje przyjemnej wilgoci.
Nie byłabym sobą jednak, gdybym nie wspomniała o tym, 
o czym zawsze marudzę przy muffinach.
To nie mój ulubiony rodzaj wypieku, bez względu na to, czy udany, czy nie. 
Ale, córka zabrała całą zapakowaną śniadaniówkę, 
przyniosła pustą - częstowanym bardzo smakowały.
Mam zatem nadzieję, że Wam również przypadną do gustu.
Tak czy inaczej to idealne combo z ostatnio docenioną 
przeze mnie pumpkin spice latte.
Znalazłam przepis na idealny syrop dyniowy domowej roboty. 
Dodany do mocnej kawki, odrobina mleka, 
śmietanka wieńcząca kubek i cynamonu szczypta..
A niech już będzie nawet ciemno i chłodno, 
z taką kawką, niech będzie jesiennie. 










niedziela, 15 września 2024

Pyszna, pachnąca szarlotka ucierana


Czas na niedzielną klasykę. Czas na spełnianie życzeń bliskich, 
z którymi nie widziałam się przez tygodniowy, urlopowy wyjazd. 
Nadrabiam zaległości, spełniam życzenia i ogółem jestem miła ;)
Jeszcze cieszę się powrotem do tego co bliskie.
Tak więc z przyjemnością na stole stawiam niedzielną, 
pachnąca maślaną kruszonką i jesienną aurą szarlotkę. 
W wykonaniu dość prosta, choć wymaga przestrzegania 
kilku podstawowych reguł, bo jak to w ciastach ucieranych 
z owocami - ryzyko zakalcowe się czai.
Najistotniejsze - temperatura pokojowa składników 
i cierpliwe ucieranie masła z cukrem, później z pojedynczo dodawanymi jajami.
To jedno z niewielu ciast, przy którym dobrowolnie asystowała mi córka,
od wyciągnięcia miksera, do włożenia ciasta w piekarnik.
Może właśnie dlatego dziś w Kronice ten oto przepis,
bo córka poprosiła o ciasto pachnące masłem, słodyczą owoców, 
jesienne i pasujące do wieczornej herbatki w kubku, 
ustawionym już pomiędzy szkolnymi zeszytami. 

Składniki:
proporcje na tortownicę o średnicy 22 - 23 cm
wszystkie składniki w temperaturze pokojowej

1 1/2 szklanki mąki pszennej tortowej
1/2 szklanki mielonych migdałów
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1/2 szklanki cukru
2 łyżeczki cukru z wanilią
200 gram miękkiego masła
1/2 szklanki letniego mleka
4 jajka rozmiar L
3 słodkie jabłka średniej wielkości
szczypta cynamonu - opcjonalnie

Na kruszonkę:
2 łyżki cukru
szczypta soli
2 łyżki miękkiego masła
3 - 4 łyżki mąki

Wykonanie:
Jabłuszka obieramy, kroimy na cząstki, potem w kosteczkę o boku około 1 cm.
Odkładamy na bok, jeśli używacie - można oprószyć je odrobiną cynamonu.

Kruszonka - najprostsza z prostych - wszystkie składniki umieszczamy 
w miseczce i łączymy za pomocą widelca, lub zagniatając palcami.
Jeśli wydaje się Wam za sucha - dodajcie masła, jeśli zbyt wilgotna, odrobinę mąki.

Do wykonania ciasta potrzebujemy dwóch misek - mniejszej i większej.
Do mniejszej wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia, 
mielone migdały, sól i mieszamy dokładnie.
Do drugiej, większej miski wkładamy miękkie masło, 
wsypujemy cukier, cukier z prawdziwą wanilią
i ucieramy składniki mikserem na wysokich obrotach, 
około 5 minut - do napuszenia się masy i rozpuszczenia kryształków cukru. 
Następnie dodajemy jajka ( koniecznie - w temperaturze pokojowej! ),
po jednym, miksując przez około 30 sekund po każdym dodaniu. 
Dzięki temu szarlotka będzie puszysta i lekka.
Teraz do utartej masy maślanej wsypujemy 
około 1/2 szklanki mieszanki mącznej
i miksujemy krótko, na zmniejszonych obrotach - tylko do połączenia.
Wlewamy połowę mleka - znów krótko miksujemy. 
Dodajemy połowę pozostałej mieszanki mącznej - miksujemy krótko.
Wlewamy resztę mleka, wsypujemy pozostałe suche składniki 
i miksujemy krótko, do powstania jednolitej, kremowej i puszystej masy.
Odkładamy mikser i do zmiksowanego kremu wrzucamy jabłka 
pokrojone w kosteczkę, mieszamy całość delikatnie szpatułką 
i wykładamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. 
Posypujemy przygotowaną kruszonką i wkładamy szarlotkę 
do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni,  grzanie góra - dół, 
bez termoobiegu, na około 60 minut.
Po tym czasie ciasto powinno wyrosnąć, zarumienić się 
i obłędnie pachnieć masełkiem i pieczonym jabłkiem.
Pyszne na ciepło, miękkie, delikatne po przestudzeniu, 
klasyczne domowe ciasto.
Dobrze być w domu, po dość wielu przebytych 
kilometrach w minionym tygodniu.











czwartek, 5 września 2024

Drożdżówki z mascarpone i brzoskwiniami

 
Pyszne, lekkie, pachnące jak wakacyjny poranek drożdżówki,
z nadzieniem z serków, w których zatopiona jest soczysta brzoskwinia.
Zaczynam urlop - mam czas.
A czasu dość sporo minęło, od ostatniego zagniatania ciasta drożdżowego.
Dzisiejszy przepis zamieszczam w wersji uproszczonej i praktycznej
- czyli w przeliczeniu na szklanki i łyżki. 
Jest idealny również do przygotowania 
jednego ciasta z blachy, z dowolnymi owocami i kruszonką.
Wyrabianie wymaga zaledwie 5 minut, wyrastanie około 40, 
więc to przepis względnie szybki - dlatego doskonały na śniadanie.
Uporałam się z nimi dziś przed wyjściem córki do szkoły, ale nie skorzystała..
Skorzystają inni, bo będę częstować :).
Was również częstuję - miękkie, aromatyczne i śliczne bułeczki.

Składniki:
proporcje na około 10 ślimaczków drożdżowych

Ciasto drożdżowe:
2 szklanki mąki pszennej tortowej
1 jajko, 1 żółtko
3 łyżki cukru
1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią
szczypta soli
7 gram drożdży instant
2/3 szklanki ciepłego mleka
1/4 szklanki roztopionego masła
Masa serowa:
3 pełne łyżki serka mascarpone
1 pełna łyżka serka Bieluch naturalnego lub waniliowego
1 łyżka cukru pudru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 żółtko
1 duża, słodka brzoskwinia

Wykonanie:
Do sporej miski przesiewamy mąkę, wsypujemy cukier, 
drożdże w proszku, cukier waniliowy, odrobinę soli 
i mieszamy składniki łyżką. 
Mleko podgrzewamy, by było ciepłe - nie gorące 
i wlewamy do suchych składników. Następnie dodajemy jajko, 
żółtko, wszystko mieszamy początkowo łyżką, 
a po chwili zaczynamy wyrabiać ciasto dłońmi. 
Gdy zrobi się jednolite, wlewamy roztopione, letnie masło 
i kontynuujemy wyrabianie dłonią tak długo, 
aż przestanie kleić się do dłoni i zacznie odchodzić od brzegów miski.
Puszystą, miękką, wyrobioną kulę drożdżową 
przykrywamy w misce wilgotną ściereczką i odstawiamy na około 50 minut, 
lub wkładamy w misce do piekarnika rozgrzanego do 40 stopni 
i tam zostawiamy do przyspieszonego wyrośnięcia ( wystarczy 30 minut ).
W tym czasie wykonujemy masę serową.
Do miseczki wkładamy oba sery, cukry i żółtko. 
Mieszamy do połączenia w jednolity krem.
Brzoskwinię obieramy i kroimy w dość drobną kostkę.

Wyrośnięte ciasto powinno podwoić swoje rozmiary.
Wyjmujemy je z miski na blat, zagniatamy przez moment, 
i rozwałkowujemy na prostokątny placek o grubości około 1 cm.
Całą powierzchnię smarujemy masą serową, 
posypujemy pokrojoną brzoskwinią i zwijamy delikatnie w rulon, 
od szerszej krawędzi prostokąta zaczynając.
Zwinięty rulonik kroimy na plastry o szerokości około 2 cm.
Ślimaczki układamy w odstępach, przecięciem do góry, 
smarujemy pozostałym białkiem i odstawiamy 
do wyrośnięcia na około 10 - 15 minut, 
w tym czasie rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni, bez termoobiegu.
Wkładamy bułeczki na około 20 minut, 
powinny wyrosnąć i apetycznie zarumienić się.
Wyciągamy po 5 minutach i studzimy przez chwilkę.
Nie powstrzymujcie się przed spróbowaniem ciepłych.
Ostudzone natomiast można dodatkowo ozdobić lukrem, lub oprószyć pudrem.
W ślimaczkach sprawdzą się również inne owoce - jabłka z cynamonem, jagody, morele.
Polecam i cieszę się, że mój powrót po długiej przerwie 
do drożdżowego wypiekania jest pyszny
i pewnie jeszcze kilka poranków urlopowych zapachnie, jak ten dzisiejszy :)