piątek, 31 lipca 2020

Miękkie, bardzo czekoladowe ciasto z borówkami


Jeśli szukacie przepisu na ciasto z czekoladą w roli głównej
- proszę uprzejmie.
Wszystkiego będzie w nadmiarze.
Przerost i formy i treści.
Elementy sezonowe również obecne -
w czekoladzie zatopiłam borówki.
A potem podtopiłam je w gęstej polewie.
Wybrałam ciasto intensywnie czekoladowe
o bardzo miękkiej strukturze.
Owoce utrzymują się na jego wierzchu,
dzięki odpowiedniej gęstości. Równie gęsta polewa dopełnia całości.
Smak wypieku intensywnością dorównuje brownie.
Przepis dla tych, którzy czekoladę stawiają ponad wszystkie inne używki.
Owoce, pomimo, że nie dodałam ich dużo,
są wyczuwalne i bardzo dobrze dopełniają całość wrażeń.
Dziś na bogato i z przesytem.

Składniki:
Na blaszkę o wymiarach około 22 cm / 24 cm
100 gram miękkiego masła
300 gram mąki
1/3 szklanki gorzkiego kakao
2 duże jaja
2 łyżeczki proszku do pieczenia
250 ml mleka
cukier waniliowy lub cynamonowy
200 gram cukru
100 gram czekolady mlecznej
50 gram czekolady deserowej ( użyłam gorzkiej z suszonymi jagodami ).
1 szklanka borówek amerykańskich lub jagód

Polewa:
90 gram czekolady mlecznej
1/4 szklanki mleczka zagęszczonego
( ewentualnie zwykłego mleka )

Wykonanie:
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową
Opłukane i wysuszone borówki lub jagody
posypujemy łyżką budyniu, odkładamy.
Czekolady rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce.
Mąkę mieszamy z kakao i proszkiem do pieczenia.
Miękkie masło wkładamy do miski,
miksujemy z cukrem i cukrem waniliowym przez kilka minut.
Cukier powinien się rozpuścić.
Następnie dodajemy po jednym jajku, miksując po każdym około pół minuty.
Teraz do masy przesiewamy mąkę z kakao, na zmianę z dolewaniem mleka,
w dwóch lub trzech ratach.
Na koniec wlewamy rozpuszczone czekolady
i wszystko miksujemy około 2 - 3 minut.
Masa powinna być dość gęsta, kremowa i jednolita.

Przekładamy masę do przygotowanej blaszki
- oprószonej mąką lub wyłożonej papierem do pieczenia, wyrównujemy.
W równych odstępach, na całej powierzchni rozkładamy borówki.
Wkładamy ciasto do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni
i pieczemy około 50 - 60 minut, do suchego patyczka.
Po upieczeniu zostawcie wypiek w otwartym piekarniku przez 10 minut,
później wyciągnijcie, by wystudził się zupełnie.

By zrobić najprostszą z polew - czekoladę wraz z mleczkiem
rozpuśćcie w kąpieli wodnej, wymieszajcie na gładki aksamitny krem
i posmarujecie nim całą powierzchnię wystudzonego ciasta.
Ja dodatkowo starłam na wierzch kilka kostek pozostałej czekolady.
Palce lizać i przygotować zapas chusteczek.
Do wycierania śladów czekolady,
która w trakcie degustacji znaleźć się może również tam, gdzie nie powinna.
Jest wszędzie w nadmiarze, ale przewidzianym nadmiarze.
Nadmienię, że przepis na ciasto czekoladowe
dość dawno temu znalazłam w internecie,
zastrzelcie mnie, nie pamiętam źródła.
Zmodyfikowałam troszkę,
ale tak czy inaczej, jestem zobowiązana autorowi :)








wtorek, 28 lipca 2020

Drożdżowy, klasyczny placek z jabłkiem


Przepisy na drożdżówki w wersji ukróconej,
uproszczonej, przyspieszonej, dziś odkładamy na bok.
Oto ciasto wymagające czasu i cierpliwości.
I zaangażowania - nie przesadnego, ale jednak.
Mały wysiłek dla mięśni, test cierpliwości i umiejętności.
Ale, pierwszy wykrojony ciepły kawałek potwierdzi fakt,
że czasem nie warto wybierać drogi na skróty.
Warto postawić na rękodzieło.
Smak, puszystość tej drożdżówki
wynagradza podjęte wyzwanie.
Zatem, dziś nie korzystamy z receptury
"zamieszaj, reszta zrobi się sama".
Dziś zagniatamy i czekamy.

Składniki:
na blaszkę o wymiarach 22 cm / 24 cm
400 gram mąki pszennej
100 gram cukru
1/2 szklanki mleka
2 duże jaja
50 gram roztopionego, letniego masła
20 gram drożdży
szczypta soli
1 duże jabłko

Kruszonka:
4 łyżki mąki
2 - 3 łyżki cukru
2 łyżki miękkiego masła

Wykonanie:
Jabłko obieramy, kroimy w dość drobną kostkę,
posypujemy łyżeczką cukru waniliowego,
łyżeczką cynamonu, mieszamy i odkładamy.

Składniki kruszonki rozcieramy palcami w miseczce,
aż powstanie wilgotna kruszonka.

Do sporej miski wkruszamy drożdże, dodajemy łyżkę cukru,
łyżkę mąki i dolewamy tyle letniego mleka,
by zaczyn nabrał gęstości śmietany.
Mieszamy i odstawiamy pod przykryciem na 15 minut, by "ruszył".

Po tym czasie przesiewamy do rozczynu resztę mąki,
wsypujemy cukier, cukier waniliowy, szczyptę soli.
Wbijamy jajka, wlewamy pozostałe letnie mleko
i mieszamy wszystkie składniki ze sobą.
Na koniec wlewamy rozpuszczone masło.
I zaczynamy zagniatanie.
Ciasto będzie dość luźne, należy poświęcić mu przynajmniej 5 minut,
by zrobiło się gładkie i zaczęło odchodzić od ścianek miski.
Gdy osiągniecie ten efekt, przykryjcie miskę ściereczką
i odstawcie na około godzinę, by podwoiło objętość.
Ja wstawiam miskę z ciastem do piekarnika nagrzanego do 40 - 50 stopni.
Wówczas wystarczy 30 minut, by wyrosło.
Wyciągamy miskę z piekarnika, zagniatamy ciasto ponownie kilka razy
lub mieszamy łyżką i przekładamy do przygotowanej blaszki
( wysmarowanej tłuszczem i posypanej mąką, lub wyłożonej papierem do pieczenia ).
Całą powierzchnię równo rozłożonego ciasta posypujemy łyżką bułki tartej.
Wykładamy kostki jabłka i posypujemy wierzch przygotowaną kruszonką.
Wstawiamy blaszkę ponownie do piekarnika nagrzanego do 50 stopni.
Ciasto powinno znów podwoić objętość.
Podkręcamy wówczas temperaturę do 180 stopni
i od momentu jej osiągnięcia, pieczemy około 30 minut.
Zbrązowieje apetycznie i wypełni kuchnię obłędnym zapachem.
Wyłączamy piekarnik, po chwili wyciągamy blaszkę i studzimy.
Oczywiście, nie zupełnie.
Pierwszy, jeszcze ciepły kawałek,
przeznaczony dla autora wypieku
to obowiązkowy element tego przepisu.
Element kolejny, już opcjonalny -
spakowanie drożdżowca na wynos.
Ciasto drożdżowe w wersji plenerowej zawsze się sprawdza.
U mnie tym razem - w wersji piknikowej.





niedziela, 26 lipca 2020

Kruche z masą kokosową i owocami pod kratką


Propozycja na już, na teraz.
Na brudzenie dłoni sokiem przebieranych kulek agrestowych,
czarnych i czerwonych porzeczek, borówek.
To własnie ten moment, by wykorzystać wszystkie.
A to przepis by wykorzystać je wszystkie naraz.
Zatopić w kremowej, kokosowej masie,
zapieczonej na kruchym, maślanym cieście.
Przepis wykorzystany, by osłodzić czas spędzany z tymi,
przy których ani okazja, ani okoliczności nie są istotne.
Choć w tym przypadku były nie do przecenienia
- spotkanie w najprzyjemniejszej ze scenerii,
ogrodzie w którym czas mógłby zwolnić..
Życzę pysznego pieczenia!
Częstujcie tych, przy których czasu się nie liczy.

Składniki:
Na blaszkę o wymiarach około 22 cm / 24 cm
Ciasto:
1 szklanka mąki pszennej tortowej
1/2 szklanki mąki krupczatki
1/2 kostki masła w temp. pokojowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki kwaśnej śmietany
3 żółtka
1/2 szklanki cukru pudru
1 opakowanie cukru waniliowego
skórka z 1/2 cytryny
Masa:
2 opakowania budyniu waniliowego
2 i 2/3 szklanki tłustego mleka
3 łyżki cukru
1 pełna szklanka wiórków kokosowych
2 szklanki drobnych owoców, zgodnie z upodobaniami:
porzeczek, borówek, czereśni, agrestu.

Wykonanie:
Oczyszczone owoce mieszamy z łyżką cukru, łyżką mąki ziemniaczanej
lub budyniu i odstawiamy na czas przygotowania ciasta i kremu.
Proponuję przed zagnieceniem ciasta ugotować krem,
wymaga bowiem dłuższego czasu na przestudzenie.
Krem:
Zagotowujemy w rondelku 2 szklanki mleka z 3 łyżkami cukru,
wlewamy budynie rozrobione w pozostałym mleku.
Mieszamy i wsypujemy wiórki kokosowe, gotujemy przez chwilkę -
powinna powstać bardzo gęsta, kokosowa masa budyniowa.
Ściągamy z palnika i studzimy.
Ciasto:
Mąki przesiewamy do miski z proszkiem do pieczenia,
dodajemy masło i rozcieramy palcami na drobną kruszonkę.
Kolejno wsypujemy cukry, dodajemy żółtka, krótko mieszamy widelcem.
Wlewamy śmietanę, dodajemy skórkę cytrynową
i znów mieszamy widelcem.
Gdy ciasto zwilgotnieje, zagniatamy szybko dłonią w gładką kulę.
Dzielimy ją na dwie części, w proporcjach 2/3 i 1/3,
owijamy każdą oddzielnie folią i wkładamy do lodówki.
Po pół godzinie wyciągamy większą część, rozwałkowujemy
na grubość około 1 cm i wykładamy na dno blaszki,
wcześniej posmarowanej tłuszczem i posypanej mąką.
Wyrównujemy, nakłuwamy widelcem i podpiekamy
w temperaturze 180 stopni, do lekkiego zarumienienia, około 15 minut.
Wyciągamy i chwilkę studzimy.
Posypujemy całą powierzchnię łyżką bułki tartej
i równomiernie rozsmarowujemy przestudzony krem kokosowy.
Na kremie rozmieszczamy wybrane owoce,
ja wykorzystałam głównie porzeczki.

Teraz z lodówki wyciągamy mniejszą część ciasta,
wałkujemy dość cieniutko i wykrawamy nożem
lub radełkiem paski o szerokości około 2 cm.
Układamy z nich kratownicę na wyłożonych na masie owocach.

Ciasto ponownie wkładamy do piekarnika i pieczemy około 40 minut
 - do czasu aż kratka zbrązowieje
a wypiek zacznie nęcąco pachnieć masłem i owocami.
Po wyciągnięciu z piekarnika, ciasto powinno 
przestudzić się przynajmniej pół godziny.
Najsmaczniejsze jest w dniu pieczenia,
kremowa masa idealnie podkreśla chrupkość góry i kruchość spodu.
Kwaskowatość owoców łagodzi słodki kokosowy krem,
który jest zwarty i gęsty -  nie wylewa się z ciasta nawet rozkrojonego na ciepło.
Na drugi dzień nadal jest bardzo smaczne,
jednak pod wpływem masy, spód troszkę zwilgotnieje.
Dlatego, to właściwa propozycja na spotkanie większego grona przyjaciół:
część zjedzona na świeżutko ujmie ich kruchością,
pozostała na drugi dzień reszta ciasta, miłym, choć miękkim wspomnieniem się stanie.
Ale..nawet jeśli będziecie w gronie osób trzech, to też będzie idealnie.
Każdemu przypadnie większy kawałek do chrupania,
a potem większa porcja - do wspominania.











niedziela, 19 lipca 2020

Tort serowo - agrestowy w czekoladowej polewie



Nie za duży, nie zbyt słodki, oryginalny torcik.
Wbrew pozorom, które stwarza obszerność poniższego wpisu,
prosty w wykonaniu.
Z podanych składników otrzymamy około 8 - 10 trójkątnych porcji ciasta.
Większe kawałki ładniej prezentują się na talerzykach,
a są tak lekkie, że zostaną skonsumowane
niezależnie od możliwości częstowanych.

Ponownie musiałam znaleźć sposób
zagospodarowania agrestu działkowego,
uparcie rodzącego nowe owoce.
A tort był strzałem w dziesiątkę,
umilił wieczór po tygodniu porażek i sukcesów.
Osłodził wiadomości bardzo złe.
I kilka całkiem pozytywnych.
Wywołał uśmiech na twarzach,
które nie uśmiechają się zbyt często :)
Dlatego, polecam - upieczcie - ktoś na pewno się do niego uśmiechnie.

Składniki biszkopta:
2 jaja rozmiar L
1/4 szklanki cukru
1/2 szklanki mąki tortowej
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej w proszku
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżka budyniu waniliowego
2 łyżki oleju
3 - 4 łyżki pokruszonej chałwy lub batonika chałwowego
na poncz: 
sok z połowy cytryny, łyżka cukru, 1/2 szklanki wody

Składniki masy serowej:
1 szklanka czerwonego agrestu
1 łyżka cukru
4 łyżeczki żelatyny
250 gram sera mascarpone
1 mały kubeczek śmietanki kremówki 30 % - 200 gram
1/2 szklanki cukru pudru

Składniki polewy czekoladowej:
1 mały kubeczek śmietanki kremówki 30 % - 200 gram
50 gram czekolady kawowo - białej ( kupuję w Aldi )
100 gram białej czekolady
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej w proszku lub Inki

Wykonanie:
Biszkopt:
Jaja wbijamy do miski, wsypujemy cukier
i ubijamy na gęstą masę, około 5 minut.
Następnie przesiewamy mąkę z budyniem, kawą i proszkiem do pieczenia,
wlewamy dwie łyżki oleju i mieszamy szpatułką do dokładnego połączenia.
Gotową masę wylewamy na dno tortownicy o średnicy 20 - 21 cm,
wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy na rumiano,
przez około 20 minut w 180 stopniach.
Po upieczeniu zostawiamy biszkopt przez 5 minut w piekarniku,
wyciągamy na blat do zupełnego przestudzenia.
Składniki ponczu mieszamy ze sobą.

Masa serowo - agrestowa:
Agrest wkładamy do rondelka, rozgniatamy,
wsypujemy łyżkę cukru i zagotowujemy. Przecieramy przez sitko.
Powinniśmy otrzymać około 5 łyżek musu.
Żelatynę wsypujemy do szklanki,
zalewamy minimalną ilością zimnej wody
- tylko do przykrycia proszku i mieszamy.
Gdy stężeje, podgrzewamy ją do rozpuszczenia ( najwygodniej w mikrofalówce )
i wlewamy większą część do przetartego musu agrestowego.
Mniej więcej jedną łyżkę zostawiamy, by dodać ją później do polewy.
Ser mascarpone ucieramy w misce z cukrem pudrem,
wlewamy śmietankę i miksujemy, do momentu
aż masa zgęstnieje i uzyska strukturę kremu.
Do musu agrestowego dodajemy dwie łyżki masy serowej
i dokładnie mieszamy.
Tak zahartowany mus dodajemy do pozostałej masy
i miksujemy krótko, do uzyskania gładkiego, delikatnie różowego kremu.

Polewa czekoladowo - kawowa:
Czekolady łamiemy na kostki i wkładamy do miseczki.
Śmietankę podgrzewamy w rondelku, prawie do zagotowania.
Zalewamy czekoladę i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia kosteczek.
Dosypujemy dwie łyżeczki kawy,
wlewamy pozostawioną z masy serowej żelatynę i mieszamy.

Składanie tortu:
Z wystudzonego biszkopta ścinamy równo wierzch
i ścieramy go do miseczki na tarce o grubych oczkach.
Do okruchów ścieramy chałwę i mieszamy.
Biszkopt w tortownicy nasączamy obficie wodą z cukrem i sokiem z cytryny.
Wykładamy masę serowo - agrestową, wyrównujemy
i wkładamy na pół godziny do lodówki.
Po tym czasie masa powinna wystarczająco stężęć.
Wyciągamy ciasto i posypujemy jego brzegi częścią kruszonki biszkoptowej.
( tworzymy pierścień przy brzegach tortownicy o szerokości około 2 cm,
dociskamy łyżeczką do brzegów formy,
by nie dopuścić do wlewania się tamże polewy ).
Następnie wylewamy powoli polewę, rozsmarowujemy równiutko
i wkładamy ciasto na kolejne pół godziny do stężenia.
Wyciągamy i pozostało już tylko posypanie resztą kruszonki
i ozdabianie - wcześniej przewidziane lub improwizacja :).
Ja wykorzystałam po prostu pozostałe agrestowe kuleczki.
Chowamy torcik do lodówki, najlepiej na całą noc.

Jak już wspominałam w jednym z wcześniejszych przepisów,
ciekawym jest połączenie kwaskowatości agrestu z kawowymi akcentami.
Jeśli nie jesteście przekonani, co do mej propozycji,
do polewy nie dosypujcie kawy,
zamiast czekolady kawowej wykorzystajcie deserową lub gorzką.
Do biszkopta również nie dosypujcie kawy.
W wersji uproszczonej, jeśli nie macie czasu
na zabawę z gotowaniem i przecieraniem agrestu
- można wykorzystać konfiturę, dżem agrestowy,
podgrzany w rondelku i również przetarty przez sitko
( pestki w masie niemile widziane ).
Udanego wypiekania i smacznego!










czwartek, 16 lipca 2020

Ciasto ucierane dwukolorowe z owocami sezonowymi i kruszonką


Jedyny nasz krzak agrestowy, nie daje za wygraną.
Ledwo widoczny, wepchany pomiędzy okazałe porzeczki
w odmianach trójkolorowych.
Znów pojawiły się purpurowe kule na kolczastych gałązkach.
Znów wypełniłam nimi sporą śniadaniówkę.
Czarna porzeczka również zmusiła mnie do włożenia rąk
w ukryty w swych liściach komarów rój. Uwielbiają to miejsce.
Wypiek dziś proponowany, wykonany został więc, pomimo ran kłutych wielu :)
Wstępem powyższym motywuję Was
do dokonania komfortowych, bezbolesnych zakupów w warzywniaku.
Porzeczki poupychane w pojemnikach,
rabarbar na wagę, agrest łagodnie przesypany z kobiałki do woreczka.

Ciasto wyrośnie wysokie, miękkie.
Słodycz przełamana jest kwaskowatością owoców,
ukrytych pod chrupiącą kruszonką, kakaowo - waniliową.
Owoce nie zatapiają się głęboko,
z uwagi na gęstość ciasta, zatem ryzyko zakalca wykluczone.
Wypiek dobrze przechowuje się przez kilka dni,
pozostaje miękki, nie wysycha.

Z podanych składników upieczecie całkiem sporą blaszkę,
ciasta odpowiedniego na każdą okazję.
Można je przewozić w upale,
wynosić w śniadaniówkach do pracy,
lub konsumować stacjonarnie, do popołudniowej kawki.

Składniki:
2 szklanki mąki pszennej tortowej
2/3  szklanki mąki krupczatki
6 jajek
1 szklanka cukru
1 cukier waniliowy
1 kostka miękkiego masła
skórka starta z 1/2 cytryny + 3 łyżki soku cytrynowego
2 łyżki mleka
2 płaskie łyżki kakao
około 300 gram mieszanych owoców sezonowych:
jagody, rabarbar, agrest, porzeczka, czereśnie
Na kruszonkę:
50 gram miękkiego masła
3 łyżki cukru
1 łyżka kakao
Około 2/3 szklanki mąki

Wykonanie:
Proponuję zacząć od owoców:
Wykorzystałam czarną porzeczkę,
gałązkę rabarbarową, garść czereśni i czerwony agrest.
Przebrane, oczyszczone posypujemy łyżką cukru
i łyżką budyniu waniliowego. Odkładamy.
Przygotowujemy kruszonkę:
Miękkie masło rozcieramy palcami
z cukrem i mąką, aż powstanie kruszonka.
Do połowy dosypujemy kakao i rozcieramy.
Ciasto:
Miękkie masło wkładamy do miski i ucieramy
kilka minut mikserem z cukrem i cukrem waniliowym
na miękki krem.
Dodajemy skórkę i sok z cytryny i kolejno wlewamy jajka,
po każdym miksując przynajmniej pół minuty.
Do pulchnej masy przesiewamy mąkę
połączoną wcześniej z proszkiem do pieczenia.
- proponuję zrobić to w trzech ratach.
Miksujemy po każdym przesianiu, do dokładnego połączenia.
Ciasto powinno być gęste.

Dzielimy powstałą masę na dwie części, w proporcjach 2/3 i 1/3.
Do mniejszej części dodajemy dwie łyżki kakao i dwie łyżki mleka.
Miksujemy do połączenia.

Formę o rozmiarach około 23 cm / 25 cm, lub tortownicę o średnicy 24 cm
natłuszczamy i obsypujemy mąką.
Wykładamy na dnie jasne ciasto,
wyrównujemy i rozsmarowujemy ciasto kakaowe.
Powierzchnię posypujemy dwoma łyżkami bułki tartej.
Wykładamy wcześniej przygotowane owoce
i posypujemy dwukolorową kruszonką.
Pieczemy w 180 stopniach około 50 minut.
Udanego i bezbolesnego wypiekania :)








piątek, 10 lipca 2020

Krucha tarta z owocami i kremem budyniowym



Proponuję dziś tartę.
Maślany, prawdziwie kruchy, dość cienki spód i aksamitna masa.
Uprzedzam jednak - krem docenią głównie miłośnicy mas budyniowych.
Kremów, takich jak te wypełniające napoleonki,
rozpłaszczane przez nieudolne próby wbijania widelca
w wierzchnią warstwę ciasta francuskiego :)
Trwa sezon na najpyszniejsze owoce.
W tym cieście mają szansę pozostać takie,
jakimi natura je wymyśliła - jędrne, słodkie, soczyste, świeże.
Zaoszczędzamy im przypiekania, miksowania, wkładania pod kruszonkę.
Mnie uwiodły czereśnie - głębokim rubinowym kolorem.
Pierwszy raz tego lata dałam też szansę malinom.
Jagody również przewidziane zostały w mej owocowej kompozycji.
Ale jak widać na zdjęciach - a raczej nie widać, nie udało się.
Jedyny sklepowy, jagodowy kubeczek,
wpadł w karton z arbuzów piramidą.
Niechlubny udział w tym incydencie - miałam ja.
Wypadły jagody wszystkie absolutnie, w arbuzy prążkowane.
I tam też zostały.

Składniki ciasta:
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
2 pełne łyżki cukru
2 duże żółtka
1/2 kostki schłodzonego masła
szczypta soli

Składniki masy budyniowo - serowej:
1 opakowanie budyniu śmietankowego bez cukru
1 i 1/3 szklanki mleka
100 gram drobno posiekanej białej czekolady
250 gram sera mascarpone
1 opakowanie galaretki krystalicznej cytrynowej lub truskawkowej
30 dag owoców: według uznania
- maliny, truskawki, czereśnie, jagody ( :( )
opcjonalnie cukier puder

Wykonanie:
Ciasto - zimne masło wkładamy do miski i siekamy nożem na drobną kostkę.
Przesiewamy do masła mąkę, sól, wsypujemy cukier i wbijamy dwa żółtka.
Siekamy składniki nożem,
gdy się połączą, zagniatamy dłonią na gładkie, zwarte ciasto.

Formę na tartę o średnicy około 22 cm,
smarujemy tłuszczem i oprószamy mąką.
Ciasto rozwałkowujemy na grubość około 2 mm
i wykładamy na przygotowana formę,
wyrównujemy, wylepiamy również brzegi.
Wkładamy do lodówki na godzinę.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni, wyciągamy tartę z lodówki
i nakłuwamy widelcem wylepione dno.
Pieczemy na rumiano około 20 minut.
Wyciągamy i chłodzimy.

Przygotowujemy krem - galaretkę rozpuszczamy w 1/2 szklanki wrzątku i studzimy.
W 1/3 szklanki mleka mieszamy proszek budyniowy,
do rondelka wlewamy pozostałe mleko, zagotowujemy.
Wlewamy rozrobiony budyń i mieszamy do zgęstnienia.
Odstawiamy z palnika i wsypujemy całą tabliczkę drobno posiekanej czekolady.
Mieszamy, aż całkowicie się rozpuści i połączy z budyniem.
Studzimy.
Gdy masa zupełnie wystygnie,
dodajemy do niej serek i miksujemy na gładki krem.
Wlewamy teraz chłodną, lecz nadal płynną galaretkę, mieszamy dokładnie.
Wylewamy masę na kruchy spód, wyrównujemy łyżką powierzchnię.
Posypujemy wybranymi owocami
i do czasu degustacji, chowamy tartę do lodówki.
Idealną konsystencję masa osiąga na drugi dzień.
Przed podaniem wierzch ciasta można oprószyć cukrem pudrem.

Typowo letnie ciasto, pyszne i piękne.
Namawiając do jego wykonania, życzę Wam zarówno udanego wypieku
jak i realizacji Waszych planów od A do Z.
A to dlatego, że mój scenariusz,
z wypiekiem tym związany, napisał się sam.
Mimo, że wcześniej wydawał się zaplanowany wzorcowo.
Upieczcie tą tartę, nikomu jej nie dedykując, niczego nie przewidując,
bez konkretyzowania jej przeznaczenia.
Wybierając owoce na jej wierzch, bądźcie zgrabni i ostrożni :)
Smacznego!









środa, 8 lipca 2020

Tort "Agrest w kubku kawy"


Kawowy biszkopt, mocny akcent kawy w czekoladowej masie śmietanowej.
Kruszonka z domieszką chałwy, a we wnętrzu..
skromna ale intensywnie wyczuwalna,
warstwa agrestu w galaretce.
Nie dla kontrastu. Dla stworzenia całości idealnie zgranej.

Miękki, rozpływający się w ustach, delikatny torcik.
Połączenie smaków niezwykle ciekawe i trafione,
w czym utwierdza nas każdy kolejny kawałeczek na widelczyk nadziany.
Pomimo niemałej zawartości czekolady,
ciasto nie jest niepokojąco ciężkawe.

Skąd pomysł na taką kompozycję?
Dwa impulsy: agrest zerwany nieplanowo z działkowego krzaka,
oraz planem wcześniejszym skonkretyzowany,
zamiar pieczenia babki kawowej.
Dwie pieczenie, jeden kompromisowy ogień.
Tyle pokrętnych tłumaczeń.
Dzielę się przepisem z pełnym przekonaniem,
że również w Wasze gusta się wpisze.

Składniki ciasta kawowego:
2 jajka rozmiar L
1 cukier waniliowy
100 gram miękkiego masła
80 gram cukru
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
3 łyżki wrzątku
100 gram mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 batonika chałwy waniliowej lub kakaowej

Składniki masy śmietanowej:
350 ml śmietany kremówki 30 %
100 gram czekolady gorzkiej lub deserowej
60 gram czekolady biało - kawowej ( zawsze na półce w sklepach Aldi )
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej w proszku
1 śmietan - fix

Składniki masy z agrestu:
1 szklanka agrestu
1 łyżka cukru
2 łyżki galaretki agrestowej

Wykonanie:
Etap pierwszy - proponuję rozpocząć od masy śmietanowej.
Najlepiej kilka godzin wcześniej, lub poprzedniego dnia
śmietanę podgrzewamy w małym rondelku, prawie do wrzenia.
Do gorącej wrzucamy połamane na kosteczki czekolady,
dodajemy łyżeczkę kawy rozpuszczalnej
i mieszamy do powstania jednolitej masy.
Wkładamy do lodówki.
Ewentualnie, by skrócić czas chłodzenia, polecam wykorzystanie zamrażarki :)

Drugi etap - agrest.
Oczyszczony, z dodatkiem łyżki cukru
rozgotowujemy w rondelku, do zupełnego rozpadnięcia.
Dosypujemy galaretkę, mieszamy do jej rozpuszczenia i chłodzimy.

Etap trzeci - pieczenie.
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.
Kawę rozpuszczamy w gorącej wodzie i studzimy.
Jaja wbijamy do szklanki,
mieszamy energicznie widelcem z cukrem waniliowym.
Do miski wkładamy miękkie masło i miksujemy minutkę, do spulchnienia.
Wsypujemy cukier i miksujemy na wysokich obrotach,
aż powstanie względnie puszysta masa a cukier się rozpuści.
Wlewamy na cztery raty rozbełtane jaja, cały czas miksując.
Po połączeniu składników, wlewamy kawę i ponownie mieszamy.
Odkładamy mikser.
Przesiewamy na raz mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia
i mieszamy szpatułką do połączenia w gładką, dość gęstą masę.
Wykładamy masę do tortownicy o średnicy około 21 cm.
Ja użyłam silikonowej formy na tartę,
tortownicę smarujemy wcześniej tłuszczem i oprószamy mąką.
Pieczemy w temperaturze 180 stopni, około 30 minut.
Ciasto nie wyrasta wysokie, jest miękkie, wilgotne, ale nie gliniaste.
Przed wyłączeniem piekarnika sprawdźcie patyczkiem, czy jest gotowe.
Wyciągamy i studzimy.

Etap czwarty - składamy tort czyli wrzucamy agrest w kawę :)
Z wystudzonego ciasta odkrajamy cieniutko, równiutko wierzch.
Odkładamy do starcia na tarce.
Ciasto wkładamy do formy, tortownicę zapinamy obręczą
i smarujemy tężejącą masą agrestową
- warstwa nie będzie gruba, ale i tak spełni swe zadanie.
Z lodówki wyciągamy śmietanową masę czekoladową,
ubijamy mikserem na gęsty krem.
Dodałam śmietan - fix, ale nie jest to konieczne.
Puszysty krem wykładamy równą warstwą na masę agrestową.
Ścięty wierzch placka kawowego ścieramy na tarce na wiórki do miski,
wkruszamy do nich chałwę waniliową lub kakaową i mieszamy.
Powstałą kruszonką posypujemy dokładnie wierzch ciasta,
dociskamy delikatnie, by przywarła do śmietanowego kremu.

Gotowe. Wkładamy do lodówki na przynajmniej na dwie godziny.
Ale optymalnym jest zrobienie torcika dzień przed degustacją,
by przenocował w lodówce.
Wspominam o tym, na uwadze mając fakt,
że połowa mego wypieku leżakowała pół dnia w samochodowym bagażniku.
Pół ciepłego dnia.
Na wstępie wspominałam, że to całość idealnie zgrana.
Nawet w cieplarnianych samochodowych warunkach przetrwała.

A my..twórzmy wokół siebie rzeczywistość,
częścią której są kompozycje idealne i spójne.
Z ludźmi, których świata częścią staliśmy się.
Z tymi, którym zależy, by właśnie tej naszej części nie zabrakło.
Bezcenną siła związków, opartych na pewności trwałości. Prawda?







sobota, 4 lipca 2020

Tarta z kruchego, maślanego ciasta z jabłkowym wnętrzem


Przepis na szarlotkę - obowiązkowy punkt zakładek z deserami
w restauracyjnych i kawiarnianych kartach z menu.
Maślana, na samych żółtkach, z mąką krupczatką - ma tu zatem co chrupać.
Jabłkowe nadzienie, pachnące cynamonem i wanilią.
To ten jabłecznik, który zamawia się na ciepło,
z dodatkiem gałki rozpływającego się zbyt szybko waniliowego loda,
lub sosem waniliowym, a optymalnie z jednym i drugim.
Prosta w wykonaniu, wystarczy zagnieść, pokruszyć, rozłożyć,
wyrównać, pokruszyć i zapiec.
W zasadzie  mogłabym poprzestać na tej instrukcji.
Ale ułatwię Wam zadanie.
Oto przepis na rewelacyjne, klasyczne kruche jabłkowe ciasto.

Składniki ciasta:
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej tortowej
1 i 1/2 szklanki mąki krupczatki
4 żółtka
200 gram masła
1/2 szklanki cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
1 pełna łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
Składniki masy jabłkowej:
4 duże jabłka lub 5 mniejszych
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżka kisielu cytrynowego
1 łyżka cukru
1 łyżka soku cytrynowego

Wykonanie:
Zaczynamy od masy jabłkowej, 
by miała szansę przestudzić się, przed wyłożeniem na ciasto.
Obrane jabłka tniemy w cieniutkie plasterki - ja potarłam na mandolinie.
Wkładamy do większego garnka, kropimy sokiem z cytryny,
podlewamy niewielką ilością wody. Dodajemy cynamon i cukier.
Podgrzewamy, często mieszając.
Gdy plasterki zmiękną, ale nadal pozostaną jędrne,
ściągamy garnek z palnika, odlewamy powstały sok,
a jabłka mieszamy delikatnie z łyżką kisielu.
Z uwagi na brak kisielu cytrynowego,
wykorzystałam pigwowy - nadaje się jak najbardziej :).
Odstawiamy do wystudzenia.

Do miski przesiewamy obie mąki z proszkiem do pieczenia i solą.
Wkładamy pokrojone na kawałki twarde masło
i siekamy do maksymalnego rozdrobnienia.
Wsypujemy cukier i cukier waniliowy, wlewamy cztery żółtka,
mieszamy chwilkę nożem, na koniec staramy się
jak najszybciej zagnieść w gładką, zwartą kulę.
Dzielimy ją na dwie części
- ta przeznaczona na spód powinna być troszkę większa.
Wkładamy obie części do lodówki na godzinę,
lub do zamrażarki na około pół godziny.
Dwa białka odkładamy do ubicia na sztywno
- dodane zostaną do masy jabłkowej, chwilę przed wyłożeniem jej na ciasto.

Do pieczenia proponuję wykorzystać żaroodporną formę na tartę,
jeśli nie posiadacie takowej w swych zasobach
- użyjcie zwykłej tortownicy o średnicy 24 cm.

Na dno posmarowanej tłuszczem formy kruszymy palcami
większą część ciasta - powstanie dość gruba warstwa.
Dociskamy kruszonkę delikatnie do dna i wyrównujemy.
Część ciasta przylepiamy również do boków foremki.
Przygotowany spód posypujemy łyżką bułki tartej.
Teraz ubijamy na sztywno dwa odłożone białka
i mieszamy je z zimnymi jabłkami.
Wykładamy owoce równo na całej powierzchni
przygotowanego spodu, wygładzamy łyżką.
Drugą część ciasta również kruszymy w dłoniach
i posypujemy nim starannie, miejsce w miejsce owoce,
do wypełnienia całej powierzchni formy.
Tak przygotowaną tartę wkładamy do piekarnika, rozgrzanego do 180 stopni
i pieczemy, aż stanie się rumiana, około 45 minut.

Po wyciągnięciu z piekarnika, studzimy przynajmniej pół godziny.
( krojona gorąca może rozsypać się na talerzyku).
Gdy wytrwamy, po tym czasie wykładamy trójkąt na talerzyk,
dokładamy przepisową kulkę lodową.
Nie ma ustalonych wytycznych z którego boku, a może się mylę..?
Smacznego!!