czwartek, 22 października 2020

Cynamonka drożdżowa - wersja XXL



Odmieniona wersja ulubieńców mojej córki.
Cynamonowych rolek.
W siódmy dzień jej izolacji, staram się usilnie 
dopatrzeć pozytywów tego stanu rzeczy.
Brak bliskich uświadamia jej, czym jest przyjaźń,
bo żadna z nowoczesnych technologii 
nie zastąpi faktycznego bycia razem.
Tęskni za tym, czego jestem świadoma
i za tym, o czym pojęcia mieć nie powinnam ( i tak mam :))
Jaki scenariusz przewidziała na dzień zakończenia aresztu domowego?
Zaskakujący.
Cynamonowa zawijana drożdżówka, w kawiarnianej sieciówce. 
Tej serwującej kawę noszącą imiona klientów.
Moje cynamonowe bułeczki są doceniane, 
lecz obecnie na wartości podupadły - są na wyciągnięcie ręki.
Gdybym nawet na filiżance
jej imię wykaligrafowała markerem - to nie to.
Pomimo tego  - upiekłam formę zastępczą cynamonu w drożdże uwikłanego.
Wypiek autorski, na trudnych chwil osłodzenie i cynamonem posypanie.
Jest intensywnie cynamonowy, warstwowy, przekładany i przesypany kakao. 
I ma coś, czego cynamonkom brak - chrupiącą kruszonkę.
Do krojenia, nie odrywania spiralek.
Polecam fanom ciepłych bułek sieciówkowych, popijanych własnym imieniem.
Idealny na śniadanie przed dniem pełnym wyzwań, 
lub dniem spędzanym na snuciu się z pokoju do łazienki, 
z łazienki do kuchni, z kuchni do.. byle nie za próg. 
Za próg nie wolno.

Składniki:
20 gram świeżych drożdży
1/2 szklanki ciepłego mleka
3 łyżki masła
300 gram mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
1 jajko
2 łyżeczki cynamonu
szczypta soli
2 łyżki gorzkiego kakao do posypania 
Na kruszonkę:
2 łyżki mąki pełnoziarnistej ( może być oczywiście zwykła pszenna ). 
2 łyżki cukru
1 cukier waniliowy
1 łyżka miękkiego masła

Wykonanie:
Drożdże wkruszamy do miski, zasypujemy cukrem
i zalewamy ciepłym mlekiem, mieszamy i odstawiamy na 5 minut.
Jajko roztrzepujemy w szklance, masło roztapiamy i studzimy.
Do miski z zaczynem przesiewamy mąkę, sól i wlewamy jajko,  
mieszamy łyżką.
Następnie dodajemy wystudzone, rozpuszczone masło i dłonią zagniatamy ciasto. 
Powinno po kilku minutach zrobić się elastyczne i nie lepić do dłoni. 
Jeśli jednak jest zbyt wilgotne, dosypcie troszkę mąki. 
Po zagnieceniu dzielimy ciasto na dwie części, w proporcji 1/3 i 2/3. 
Mniejszą część zagniatamy z dwoma łyżeczkami cynamonu.
Obie części ciasta wkładamy do miski 
( tej samej, zagniecione kulki ciasta połóżcie obok siebie ) 
i wstawiamy do piekarnika, nagrzanego do 50 stopni, na około 45 minut. 
Gdy objętość się podwoi, wyciągamy. 
Większą, jasną część dzielimy na pół.
Ciasto z cynamonem rozwałkowujemy na wielkość tortownicy.
Dwie jasne części również rozwałkowujemy, w ten sam sposób.
I składamy drożdżowiaka:
Na dno formy kładziemy placek jasny, 
posypujemy go równowmiernie łyżką kakao. 
Wykładamy placek z cynamonem, wyrównujemy boki, 
również posypujemy kakao i wykładamy kolejny jasny placek. 
Wyrównujemy do boków, naciagamy ciasto, by przylegało do brzegów.
Posypujemy powierzchnię kruszonką zagniecioną z podanych składników.
Ponownie wstawiamy ciasto do piekarnika, do 50 - ciu stopni,
na około 30 minut, aż wypełni formę po brzegi.
Wówczs zwiękaszamy temperaturę do 180 stopni i pieczemy 25 - 30 minut. 
Buła pięknie się zarumieni, wyrośnie wysoka i pulchna.
Córka nie pogardziła ciepłym trójkątem,
po uprzednim posmarowaniu ćwiartką maślanej kostki. 
Ale, w milczeniu taktownym, marzy o tym kubku ze swoim imieniem.



















wtorek, 20 października 2020

Rolada drożdżowa z kakao, przepis babci







Czas na weryfikowanie sensu swych przyzwyczajeń.
Takich jak to, że niedziela - dniem wypieków drożdżowych.
Od dni pięciu, poranki są niedzielne.
Zapewniają warunki cieplarniane i niestety izolacyjne.
Wszystko z dotychczasowych ram się wymknęło.
Znaczenie mają statystyki zachorowań, przytłaczające. 
Nie daty w kalendarzu.
Myślami jestem z tymi, których ostatnio nie widuję. 
A i zerkam do sprawdzonych przepisów, niektóre przywołują wspomnienia.
Tak jak ten.
Jest świetny. 
Mojej babci.

Składniki:
1/2 szklanki mleka
1 jajko - rozmiar L
50 gram cukru
20 gram drożdży świeżych
3 łyżki masła - roztopione i przestudzone
280 gram mąki pszennej tortowej
szczypta soli

Mieszanka kakaowa do posypania:
4 łyżki gorzkiego kakao, 2 łyżki cukru - wymieszane ze sobą

Wykonanie:
Do większej miski wlewamy letnie mleko, 
wkruszamy do niego drożdże i wsypujemy cukier. 
Opcjonalnie można również dosypać cukier waniliowy.
Mieszamy i odstawiamy na 5 minut.
Oddzielnie roztrzepujemy jajko i wlewamy je 
do miski z drożdzowym zaczynem, mieszamy.
Nastepnie wlewamy roztopione i przestudzone masło.
Przesiewamy do wymieszanych składników mąkę i szczyptę soli.
Wyrabiamy dłonią ciasto - powinno być mięciutkie i pulchne.
Po krótkim zagniataniu nie lepi się do dłoni, 
gdyby było jednak zbyt wilgotne, można dosypać troszeczkę mąki.
Miskę z wyrobionym ciastem wkładamy do piekarnika 
rozgrzanego do około 50 stopni 
i tam zostawiamy na 45 minut, by podwoiło objętość.
Wyjmujemy, ponownie szybko zagniatamy. 
Na podsypanym mąką blacie wałkujemy na cienki prostokąt,
o wymiarach około 20 cm / 30 cm.
Posypujemy dokładnie całą powierzchnię kakao wymieszanym z cukrem.
Rolujemy ściśle wzdłuż krótszego boku.
Ja smaruję górę mleczkiem skondensowanym, ale to nie jest konieczne.
Położyłam na wierzch kilka pasków z ciasta kruchego, 
zagniecionego z reszty mieszanki kakaowej i masła, 
ale to tylko taki mój wymysł :).
Wkładamy roladę do przygotowanej keksówki 
i ponownie wstawiamy do piekarnika na dolną półkę, 
do temperatury 50 stopni. 
Ciasto wyrośnie w pół godziny wysoko ponad formę.
Zwiększamy po tym czasie temperaturę do 180 stopni 
i pieczemy 30 minut.
Jeśli zbyt szybko się zarumieni, na ostatnie 10 minut pieczenia 
można przykryć je folią aluminiową.

10 minut po wyjęciu z piekarnika, wyciagnijcie wypiek z foremki.
A po 20 minutach, bułeczka jest gotowa do rozkrojenia.
W przekroju wyraźne, kakaowe spiralki,
jednak kakao zupełnie nie dominuje w smaku, jest delikatnie wyczuwalne.
Ciasto jest puszyste, w zasadzie nic nie waży, 
rozpływa się już w dłoniach, przy smarowaniu. 
Rozkoszne z masłem, kremem czekoladowym lub powidłem. I bez niczego.
Babcia piekła tą roladę często, jednak z uwagi na większą zawartość masła, 
jej wypiek był cięższy, mocno maślany.
Do kakao dodawała również cynamon. Nie zawsze. 
Ja wolę właśnie wersję z "nie zawsze".


poniedziałek, 19 października 2020

Piernik ekspresowy, miodowo - bakaliowy, bez miksera



Wiem, jak to z planowaniem bywa. 
Należę do uzależnionych od podręcznego kalendarza 
wypełnionego tym, co ważne, nieważne - ale warte uwzględnienia.
Życie pisząc własny scenariusz, 
skreśla kolejne strony i punkty zapisane pod wybraną z dat.
Wykreśliły się i moje punkty odniesienia.
Te pilne, na już, ważne. 
Okazują się ani pilne, ani na już. 
Ważne pozostają, ale w uśpieniu.
Jeden telefon wystarczy, by swą aktywność przenieść w cztery sciany, 
co gorsza - otaczające przestrzeń remontowaną. 
Cóż, kwarantanna - dni dziesięć. 
Niedawno przewidywałam dłuższą przerwę w pieczeniu, 
o czym pisałam na blogu.
Na ogarnianie chaosu remontowo - przeprowadzkowego.
No i przerwę w przerwie czynić mogę.
Dlaczego piernik jest numerem jeden 
w kwarantannowych spotkaniach z piekarnikiem?
Jak zawsze, dla najcieplejszych skojarzeń.
Pyszny, szybki, nie wymaga miksera.  
Nie mogę dzielić się z tymi, których częstować mam zwyczaj.
Dziele się z Wami.
Pieczcie, będąc pewnymi super efektu. 
Jest banalnie prosty w wykonaniu.
Życzę, byście mieli okazje się nim dzielić. 
Na wynos, co oznacza, że nie doczekaliście sie tego znamiennego telefonu. 
Tylko, tak czy inczej, bądźmy mądrzy, by być bezpieczni.

Składniki:
na tortownicę o średnicy 21 cm, lub keksówkę o długości około 35 cm

2 szklanki mąki pszennej ( można pół na pół z pełnoziarnistą )
2 jajka rozmiar L
3 łyżki miodu lub golden syropu
120 gram masła
1/2 szklanki cukru
220 ml mleka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 opakowanie przyprawy piernikowej lub ulubiony zestaw przypraw
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej lub zbożowej
1 pełna łyżka powideł śliwkowych 
( użyłam zamiennie krem daktylowy - z przepisu zamieszczonego na końcu )

Wykonanie:
Makę mieszamy z sodą i proszkiem do pieczenia.
W rondelku rozpuszczamy masło z cukrem, miodem i przyprawami.
Lekko studzimy, dodajemy powidła lub krem daktylowy, wlewamy mleko 
i mieszamy do połączenia wszystkich składników.
Do schłodzonej masy wlewamy dwa roztrzepane jajka 
( ubijałam je trzepaczką około minuty w miseczce ),
mieszamy na gładko.
Teraz przesiewamy stopniowo suche składniki, cały czas mieszając. 
Na koniec wsypujemy posiekane dowolne orzechy 
lub ulubione bakalie, łącznie pół szklanki. 
Mieszamy szybko trzepaczką lub szpatułką 
i przelewamy do formy wysmarowanej tłuszczem i oprószonej mąką. 
Ja piekłam w keksówce, ale można 
wykorzystać tortownicę o średnicy około 21 cm.
Pieczemy w 180 stopniach około 35 - 40 minut.
Po tym czasie zróbcie test patyczka, jeśli jest suchy - gotowe.
Wyłączamy piekarnik i studzimy 5 minut przy otwartych drzwiczkach.
Wyciagamy do całkowitego przestudzenia.
Pierniczek jest doskonały świeżo po upieczeniu, miękki jak babeczka, puszysty. 
Można go oczywiście polać polewą czekoladową, przełożyć powidłem, 
lub zajadać, smarujac jak ja kremem daktylowym, 
na który przepis znalazłam na blogu  EVERYDAY FLAVOURS. 
Ziszczony sen wielbicieli daktyli. 
W połączeniu z masłem orzechowym i odrobiną soli są wyśmienite.
Część kremu wykorzystana zostanie przeze mnie lada dzień do masy tortowej.
Połączona z ...nie, narazie milczę w tej sprawie :)


Przepis na krem daktylowy:

1 szklanka daktyli bez pestek
1/2 szklanki wrzątku
szczypta soli
1/4 szklanki gładkiego masła orzechowego

Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 30 minut.
Po tym czasie, odcedzamy je, wodę z moczenia zostawiamy.
Daktyle wkładamy do malaksera, dodajemy masło orzechowe i szczyptę soli.
Miksujemy na mus, dolewając stopniowo pozostałą wodę
- tylko tyle, by powstała gęsta, aksamitna pasta. Gotowe. 
Krem w słoiczku można przechowywać w lodówce do tygodnia. Coś pysznego.








sobota, 17 października 2020

Tort pomarańczowy z makiem i kajmakiem

 
Chciałabym napisać, że oto tort dla wszystkich i na każdą okazję, 
ale to wypiek dla lubujących się w nieoczywistych połączeniach. 
Miękki biszkopt z domieszką maku i dwie masy.
Jedna subtelnie pomarańczowa i lekka.
Druga kremowa, kajmakowa z intensywnym makowym akcentem.
Delikatność przełamana wyraźnym konkretem.
Tort wyszukany w smaku, 
jednak oprawa którą mu nadałam, najprostsza z możliwych.
Widoczne z zewnątrz warstwy zachęcają, by wkrajać się głębiej
i całą uwagę skupić na smaku.
Miękki biszkopt nasączony sokiem
podkreśla delikatny smak masy z pomarańczami 
i kontrastuje ze znacząco cięższą kajmakową.
Polecam zrobić tort dzień przed planowanym poczęstunkiem 
i wstawić na noc do lodówki - smaki staną się intensywniejsze.

Składniki biszkopta:
na tortownicę o średnicy 20 cm
1 szklanka mąki pszennej
1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
1/2 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki mielonego maku
5 jaj rozmiar L - oddzielnie białka i żółtka

Wykonanie:
Mąkę pszenną mieszamy z ziemniaczaną i proszkiem do pieczenia.
Białka ubijamy na sztywno, pod koniec stopniowo wsypujemy cukier. 
Do powstałej gęstej piany, cały czas miksując dodajemy po jednym żółtku.
Odkładamy mikser, przesiewamy mąki z proszkiem i mak. 
Mieszamy krótko szpatułką, do połączenia składników w puszystą masę.
Przelewamy ciasto do tortownicy wysmarowanej olejem 
i pieczemy w 180 stopniach, około 30 minut.
Po upieczeniu tortownicę wyciągamy 
i opuszczamy z wysokości około pół metra na podłogę. 
Zapobiegnie to opadnięciu biszkopta.
Ciasto ponownie wstawiamy do piekarnika 
i tam studzimy przy otwartych drzwiczkach.
Po wystudzeniu kroimy na trzy równe blaty.

Składniki masy pomarańczowej:
250 ml mleka
3 łyżki cukru
3 żółtka
2 łyżki mąki pszennej
50 ml soku z pomarańczy
skórka starta z 1/2 pomarańczy
cząstki z pomarańczy obrane z białej błonki, pokrojone w kosteczkę
1 pełna łyżeczka żelatyny
250 gram serka mascarpone

Wykonanie:
Żelatynę zalewamy niewielką ilością zimnej wody, mieszamy i odstawiamy. 
Gdy napęcznieje, rozpuszczamy ( nie zagotowujemy ) 
w mikrofalówce lub kąpieli wodnej. 
Żółtka mieszamy w szklance z mąką. 
Mleko podgrzewamy w rondelku z sokiem, 
skórką pomarańczową i cukrem, prawie do zagotowania.
Dodajemy żółtka z mąką i mieszając gotujemy gęsty budyń. 
Jesli powstaną drobne grudki - użyjcie blendera i zmiksujcie masę na gładko.
Teraz dodajemy rozpuszczoną żelatynę i łączymy ją dokładnie z budyniem.
Odstawiamy całość do zupełnego przestudzenia.
Do wystudzonej masy dodajemy serek mascarpone 
i miksujemy do uzyskania kremowej konsystencji.
Na koniec dodajemy pokrojone cząstki pomarańczy.

Składniki masy kajmakowej:
1/2 puszki masy krówkowej kajmakowej
4 łyżki przygotowanej przed chwilą masy z pomarańczami
1 pełna łyżka maku mielonego
Wykonanie:
Wszystkie składniki miksujemy ze sobą

Na poncz:
1/3 szklanki soku pomarańczowego, 1 łyżka cukru, 1/4 szklanki wody
Składniki mieszamy ze sobą do rozpuszczenia cukru.

Składanie tortu:
Dolny blat biszkoptowy zapinamy obręczą,
ponczujemy i na środek wykładamy połowę masy pomarańczowej, 
zostawiając wokół rant o szerokości około 2 cm.
Wypełniamy go połową masy kajmakowej. 
Przykładamy drugim blatem biszkoptowym, ponczujemy 
i wykładamy ponownie obie masy, tym razem odwrotnie 
- na środek nakładamy masę kajmakową, 
pozostawiony rant wokół wypełniamy masą pomarańczową.
 ( zostawiamy dwie łyżki do posmarowania wierzchu ).
Przykładamy ostatnim blatem, nasączamy go resztą ponczu 
i smarujemy pozostałą masą pomarańczową. 
Jeśli uważacie za stosowne udekorować tort - 
sprawdzi się bita śmietana, cząstki pomarańczy,
lub tak jak u mnie - białe wiórki czekoladowe z bezikami.









niedziela, 4 października 2020

Ciasto orzechowe z zatopionym jabłkiem




 
Ciasto ze sporą ilością mielonych orzechów.
Bardzo delikatne i miękkie. 
Nie kruszy się przy krojeniu,
długo pozostaje wilgotne, mięsiste - to zasługa dodatku masła i śmietany.
Słodkie, soczyste jabłko, zatopione w każdym kawałku 
- bez dodatku cynamonu, cukru waniliowego i innych przypraw.
Jak widzicie - żadnych lukrów, żadnych dodatków.  
Proste ale nie banalne. 
Jesienne. 
Idealne na moment zatrzymania się w pędzie, 
by subtelność tej pory roku nas otuliła.
Ceńmy takie chwile, nawet, jeśli są krótkie.
Dodajcie im smaku. 
Poniżej prosta podpowiedź, w jaki sposób.
 
Składniki:
na długą keksówkę  13 cm /40 cm lub okrągłą tortownicę o średnicy 23 cm,
w temperaturze pokojowej

1/2 kostki miękkiego masła
3 jajka rozmiar L
100 gram - 1/2 kubeczka śmietany 18 %
1 opakowanie cukru waniliowego
3/4 szklanki cukru
1 1/3 szklanki mąki pszennej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 duże lub 2 mniejsze, soczyste jabłka
3/4 szklanki zmielonych orzechów - polecam włoskie
2 łyżki likieru: słony karmel, kawowego lub adwokata

Wykonanie:
Miękkie masło wkładamy do miski i ucieramy z cukrami
do momentu, aż masa się spulchni, stanie się jasna 
a cukier się rozpuści - około 5 minut.
Dodajemy pojedynczo jajka, po każdym miksując około pół minuty.
Następnie do masy wsypujemy zmielone orzechy, 
przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, 
dodajemy śmietanę, wlewamy likier. 
Na najniższych obrotach miksujemy wszystkie składniki
- starajmy się jak najkrócej, wystarczy, by masa stała się jednolita.
Przelewamy ciasto do formy, wcześniej posmarowanej 
masłem lub olejem i oprószonej mąką.
Rozprowadzamy równo, wygładzamy powierzchnię.
Cząstki jabłka, nacięte z wierzchu - jak na załączonych zdjęciach, 
wkładamy w odstępach około 2 - cm w ciasto, dociskając je głęboko.
W każdej przewidzianej porcji znajdzie się jedna cząstka jabłuszka.
Wkładamy foremkę do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni 
i pieczemy na rumiano około 30 - 35 minut. Do suchego patyczka.
Obserwujecie na końcowym etapie pieczenia 
- jest gotowe, gdy fragmenty ciasta wokół jabłek nie są wilgotne,
 a skórka ma złoto - miodowy kolor.
Studzimy 5 minut w otwartym piekarniku i wyciagamy.
Po 15 minutach można pokusić się o pierwszy kawałek.








sobota, 3 października 2020

Wilgotny, bardzo kakaowy placek Schogetten


Ciemne, miękkie, intensywnie kakaowe ciasto, 
z zatopionymi kawałkami czekolady trójsmakowej Schogetten - Trilogia.
W gęstej polewie z tych właśnie trójkolorowych kosteczek. 
Dla miłośników mocnych, czekoladowych smaków, 
wielbicieli wszelakich pralinek, tabliczek mlecznych, deserowych i gorzkich. 
Ciasto mało słodkie samo w sobie, 
ale dopełnione słodyczą polewy i wilgotnych kawałeczków we wnętrzu. 
Jesienne popołudnie, herbata o wina grzanego posmaku 
i kawałek tego miękkiego ciasta.
Dogadzajcie sobie w najprostszy ze sposobów 
- przepis z gatunku bezproblemowych i niewymagających.

Składniki:
na foremkę keksową 13 cm / 40 cm
lub blaszkę o podobnej powierzchni
2 1/2 szklanki mąki pszennej tortowej
2 jaja rozmiar L
1 szklanka cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
6 łyżek ciemnego kakao
1 szklanka mleka
1/3 szklanki letniej wody
1/2 szklanki oleju lub roztopionego masła
1 tabliczka czekolady Schogetten Trilogia
1/2 tabliczki czekolady deserowej 

Wykonanie:
Jaja wbijamy do miski i ucieramy z cukrem na puch,
około 5 minut - do powstania gęstej, jasnej masy.
Następnie przesiewamy mąkę, wcześniej wymieszaną 
z proszkiem do pieczenia i kakao, wlewamy mleko, wodę i olej.
Całość miksujemy na najniższych obrotach, 
tylko do połączenia w jednolitą, gładką masę.
Pół tabliczki czekolady Schogetten kroimy na mniejsze kawałeczki
- każdą z kosteczek na cztery cząstki, oprószamy je łyżką kakao 
i wsypujemy do masy czekoladowej.
Mieszamy delikatnie rozprowadzając czekoladki równomiernie w cieście.
Wlewamy całość do foremki wysmarowanej tłuszczem i oprószonej mąką.
Pieczemy w 180 stopniach około 50 minut.
Studzimy przy otwartych drzwiczkach około 5 minut
i wyciągamy do zupełnego ostudzenia.
Polewamy polewą z roztopionej drugiej połowy tabliczki Schogetten
z połową czekolady deserowej i dwoma łyżkami kremówki lub mleka.









Piernik miodowy z orzechami, szybki, pewny, pyszny


Dziś o zmianach, które na poniżej zamieszczony przepis, 
wpływ niezaprzeczalnie mają.
Wszystko, co nie rozpoznane, nie oswojone,
rodzi potrzebę powrotów tam, gdzie komfort stabilizacji.
Zapach piernika na miodzie przywołuje najcieplejsze, kojące skojarzenia. 
Ten stał się wypiekiem urodzinowym. Skromnym, bez świeczek.
Jubilat wyjątkowo ukojenia potrzebował - budującego
wiarę w pozytywny finał tego, czego niebawem miał doświadczyć.
Wszyscy potrzebujemy wiary w szczęśliwe zakończenia.
We mnie również obawy niemałe.
O jakość i częstotliwość wpisów kronikowych.
Kronika nie funkcjonuje bez piekarnika :)
A piekarnik, wraz z wszystkim, co elementy 
mej dotychczasowej przestrzeni stanowiło,
zostanie w nowej przestrzeni ulokowany.
Bezpieczne koleiny, zamienione zostają na nowe tory.
Widoczny tylko ich początek,
docelowa stacja jeszcze daleko, ale pociąg już ruszył.
Droga przez naprzemienną wiarę i zwątpienie
- w siły, umiejętności, możliwości, cierpliwość. 
Pełen inspiracji czas jesieni, przemknie w tym pędzie gdzieś obok, ledwie namacalnie. 
Czas na nadrobienie kronikowych zaległości znajdę,
gdy zbliżające się święta zaczną upominać się o swe przywileje. 
Przypomnę wówczas o tym. I o Kronice :).

Składniki:
na tortownicę o średnicy 22 cm
100 gram masła
200 gram miodu ( lub 100 gram miodu, 100 gram golden syropu )
1/2 szklanki mleka
70 gram cukru
2 jajka rozmiar L
300 gram mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia 
1/2 łyżeczki sody
3 łyżeczki przyprawy piernikowej
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka kawy zbożowej lub rozpuszczalnej
1 szklanka posiekanych, ulubionych orzechów 

Wykonanie:
W garnuszku rozpuszczamy masło, miód, golden syrop i mleko. 
Mieszamy do powstania gładkiej masy, ściągamy z palnika i studzimy.
( może pozostać letnia ).
W misce ubijamy trzepaczką jajka z cukrem - wystarczy minuta, tylko do rozpuszczenia cukru.
Następnie wlewamy do jaj cieniutkim strumieniem masę miodową, 
cały czas mieszając trzepaczką.
Do powstałej masy przesiewamy na kilka razy 
mąkę wymieszaną wcześniej z przyprawami, proszkiem i sodą. 
Mieszamy trzepaczką do uzyskania aksamitnego i niezbyt gęstego ciasta.
Na koniec wsypujemy pokrojone orzechy.
Mieszamy łyżka lub szpatułką i przelewamy do formy 
- u mnie silikonowa tortownica o średnicy 22 cm.
Wkładamy ciasto do piekarnika nagrzanego do 170 stopni i pieczemy około 50 minut.
Piernik powinien wyrosnąć z lekką górką, 
która pod koniec pieczenia pęknie urokliwie. 
Gdy pękniecie przestanie być wilgotne 
a piernik uzyska ciemno miodowy kolor - gotowe.
Zostawiamy foremkę w piekarniku przy otwartych drzwiczkach 
około 5 - 10 minut i wyciągamy do zupełnego wystudzenia.
Piernik jest pyszny świeży, w dniu pieczenia, 
z czasem nabiera wyrazistości, aromatu.
Wywołuje pozytywne skojarzenia. 
Potrzebujemy pozytywów, nie tylko brnąc z obawami w to, co nowe :)