poniedziałek, 25 grudnia 2023

Serniko - brownie z musem waniliowym w wersji keto


Zbyt wcześnie rozpoczęty świąteczny poranek zaowocował keto wypiekiem, 
nie wpisanym wcześniej w świąteczny zestaw słodkości.
Wprawdzie miałam plan, by w sąsiedztwo tradycyjnych bohaterów 
stołu włożyć nietypowego keto gościa, ale nie tego.  
Zadecydował poranny przegląd lodówki.
Reszta niewykorzystanego sera z sernika królewskiego. 
Zestaw czekolad wyciągniętych z świątecznych torebek, spod choinki.
I śmietanka pozostała z sosu w którym utopiono łososia. 
Zestaw kompletny, by dziś zaproponować 
brownie z masa sernikową i musem śmietankowo - waniliowym.
Oj, jakie dobre. 
Tak, jak dobre w moim odczuciu te trwające święta. 
Wam również życzę - dobrych świąt. 
Stwarzających szanse do powrotów tam, gdzie nam dobrze, lecz też zaskakujących.
Obecności ludzi, przy których czujemy się dobrze i czujemy się dobrzy.
Otrzymałam to wszystko w świątecznym pakiecie. 
Dziękuję  tym, którzy ten pakiecik przewiązali wstążką wyjątkowości 
i po prostu mi go wręczyli. 
Wszystkiego dobrego!

Składniki brownie:
składniki w temperaturze pokojowej
proporcje na niewielka formę - u mnie 18 cm / 21 cm

120 gram gorzkiej czekolady,  u mnie Wedel 64 %
4 jaja rozmiar M
100 gram masła
2 łyżki erytrytolu
1 łyżka gorzkiego kakao
szczypta soli
1 łyżka mieszanki do ciast z podketo.pl
lub w zastępstwie mąki migdałowej, zmielonych orzechów, ewentualnie mąki tortowej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Składniki masy serowej:
200 gram sera twarogowego do serników - u mnie z Wielunia
150 gram sera ricotta
2 łyżki erytrytolu
1 jajko
1 łyżka budyniu waniliowego

Składniki musu śmietankowego:
100 gram serka mascarpone
150 gram śmietanki kremówki 36 %
1 łyżka erytrytolu
1 łyżeczka pasty waniliowej lub cukru z prawdziwą wanilią
wiórki startej gorzkiej czekolady do oprószenia wierzchu

Wykonanie: 
Zaczynamy od ciasta brownie.
Do rondelka wkładamy masło, połamaną na kosteczki czekoladę, 
słodzik, kakao, podgrzewamy wszystkie składniki na niewielkim ogniu, 
cały czas mieszając - do momentu powstania gładkiej, czekoladowej masy. 
Odstawiamy z palnika i studzimy.
Białka oddzielamy od żółtek i ubijamy z odrobiną soli na sztywną pianę.
Do zupełnie wystudzonej masy czekoladowej dodajemy żółtka 
( ważne - w temperaturze pokojowej, nie z lodówki ) 
i mieszamy trzepaczką do dokładnego połączenia.
Masę czekoladową przelewamy delikatnie do ubitych białek, 
wsypujemy pełną łyżkę mieszanki do wypieków 
( można zastąpić mąką migdałową ), proszek do pieczenia 
i mieszamy całość łyżką lub trzepaczką, delikatnie i dokładnie 
( zwróćcie uwagę, by część ciężkiego musu czekoladowego 
nie pozostała niewymieszana na dnie ).
Tak przygotowaną masę brownie przelewamy do formy 
wyłożonej papierem do pieczenia.
Na masę brownie wykładamy łyżką, miejsce w miejsce masę serową. 
Przygotowujemy ją błyskawicznie - mieszamy po prostu energicznie 
trzepaczką wszystkie składniki.
W wyłożone do formy obie masy wkładamy wykałaczkę 
lub patyczek do szaszłyków i robimy kilka zygzaków 
wzdłuż i wszerz, by masy troszkę się zmieszały.
Formę wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni 
i pieczemy około 30 minut.
Nie przedłużajcie czasu pieczenia - każde przepieczone brownie 
wysusza się zbytnio i po wystudzeniu staje się twardawe.
Upieczone ciasto wyciągamy, studzimy przynajmniej godzinę 
i pokrywamy warstwą musu śmietankowego.
Mus również wykonujemy błyskawicznie - do małej miseczki 
wkładamy schłodzony mocno ser, schłodzoną śmietankę, 
słodzik, troszkę pasty waniliowej lub łyżeczkę cukru z prawdziwą wanilią 
i miksujemy dosłownie kilkanaście sekund, do połączenia i zgęstnienia.
Powierzchnię posypujemy wiórkami startej gorzkiej czekolady. 
Chłodzimy, kroimy w niewielkie kawałki. 
Ciasto jest sycące, mocno czekoladowe i delikatne jednocześnie 
- masa serowa z warstwą musu delikatnie otulają wyraziste, 
zwarte ciasto czekoladowe.
Zaznaczam - to propozycja dla zwolenników diety niskowęglowodanowej,
szukającym na świątecznym stole czegoś poza klasycznymi wypiekami.  
Znaleziony między nimi - będzie wyjątkowy,
jak wczorajszy, niespodziewany poranno - wigilijny śnieg.
Stopniał tak szybko..
Ale, z bałwankiem zdążyłam :)








środa, 13 grudnia 2023

Świąteczny keto sernik z musem korzennym


To ten moment, w którym życzyłabym sobie, by czas się wstrzymał, wydłużał, 
spowalniał rytm, w którym nieodwołalnie ciągnie nas w kierunku świątecznym.
Trwa mój ulubiony etap w przedświątecznym planowaniu, 
że tym razem nadam wyjątkowy urok temu wszystkiemu, 
czemu nie podołałam w roku minionym.
Znów nie zdążę, to oczywiste. 
Ale póki co, możemy się jeszcze łudzić, 
że mamy wystarczająco dużo czasu, na wszystko.
Na zakup choinki również, bo w tym roku będzie żywa. 
Do świąt tak naprawdę niewiele dni.
Muszą pomieścić kilka wyjazdów, kilka uroczystości, kilka trudnych pytań, 
na które odpowiedź ma niemałe znaczenie.
Czas pędzi, na przekór mym czczym życzeniom, 
więc szukającym na ostatnią chwilę przepisów na świąteczne 
keto - słodkości, podsuwam kolejną prostą propozycję. Sernik. 
Puch serowej masy, ograniczona ilość węglowodanów
w sam raz dla kwiczącej bohaterki walki ze słodkimi pokusami.
Zaglądnijcie do Ketokocurów z Podketo, 
wytłumaczą co w nas kwiczy, kiedy, po co i jak z tym sobie poradzić.
Zapraszam i kończę, byście mogli zaczynać :)

Składniki:

Wszystkie składniki masy serowej w temperaturze pokojowej,
proporcje na tortownicę o średnicy 21 - 22 cm

Masa serowa:
500 gram dobrego twarogu sernikowego - u mnie tym razem "Janaturalnie"
250 gram serka mascarpone
200 gram śmietanki kwaśniej 12 %
1/2 szklanki erytrytolu
skórka starta z cytryny - do smaku 
sok wyciśnięty połowy cytryny
łyżeczka ekstraktu z wanilii
1 łyżka budyniu śmietankowego
3 jaja rozmiar L
szczypta soli

Mus korzenny: 
100 gram gorzkiej czekolady 70%
400 gram śmietanki kremówki 30%
2 łyżki kremu orzechowego - u mnie "Krem bezkarny - smak batona" z podketo.pl
1 łyżeczka cynamonu
szczypta anyżu lub mielonych goździków
1 łyżka erytrytolu

Dodatkowo:
Biszkopty bezcukrowe na spód

Wykonanie:
Dzień przed pieczeniem serniczka, 
w 200 gramach mocno podgrzanej śmietanki
rozpuszczamy połamaną na kosteczki czekoladę. 
Mieszamy do powstania gęstego, czekoladowego kremu, 
i wkładamy na noc do lodówki.

Masa serowa:
Dno tortownicy wykładamy papierem do pieczenia, 
i układamy na całej powierzchni warstwę ciasteczek,
użyłam biszkoptów bezcukrowych.
Do mniejszej miski wbijamy całe jaja, wsypujemy erytrytol 
i miksujemy na wysokich obrotach do momentu spienienia się masy 
i rozpuszczenia słodzika. W drugiej misce umieszczamy oba sery, 
wlewamy ekstrakt waniliowy, dodajemy sól, pełną łyżkę proszku budyniowego, 
sok i skórkę cytrynową. Miksujemy do dokładnego połączenia. 
Wlewamy kwaśną śmietanę i ubite jajka. 
Miksujemy całość na niskich obrotach, krótko - tylko do połączenia.
Jeżeli w Waszym odczuciu masa będzie za mało słodka, dodajcie erytrytolu.
Gotową masę serową wylewamy na ciasteczka w tortownicy, 
wyrównujemy powierzchnię.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni. 
Sernik wkładamy na środkową półkę piekarnika,
na półce poniżej ustawiamy blaszkę wypełnioną 
do połowy wysokości gorącą wodą. 
Serniczek dzięki temu nie popęka, nie opadnie, 
będzie wilgotny i odpowiednio kremowy.
Przez 15 minut pieczemy w 180 stopniach,  
po czym zmniejszamy temperaturę do 130 - 140 stopni 
i pieczemy jeszcze około 1,5 godziny. 
Aby upewnić się, że serniczek jest upieczony, dotknijcie delikatnie 
palcem jego powierzchni - w okolicach środka. 
Jeśli nie przylepi się do opuszka - gotowe. 
Wyłączcie ogrzewanie i zostawcie sernik 
w zamkniętym piekarniku przez godzinę.
Po wyciagnięciu i zupełnym przestudzeniu, 
wykładamy równą warstwą mus czekoladowy.

Mus:
Wyciągamy z lodówki gęsty krem ze śmietanki i rozpuszczonej czekolady,
wkładamy go do miski, wlewamy resztę, tj. 200 gram schłodzonej śmietanki, 
dodajemy krem orzeszkowy, łyżkę erytrytolu 
i miksujemy całość na wysokich obrotach, 
tylko do momentu odpowiedniego zgęstnienia, nie dłużej.
Powstały mus wykładamy na masę serową, wyrównujemy powierzchnię.

Ciasto wkładamy do lodówki, najlepiej na całą noc.
Nabierze idealnej konsystencji.
Serniczek jest delikatny i trwały - równie pyszny w pierwszy dzień, jak w kolejne. 
U mnie wytrwał dni cztery, nic nie stracił na swej mocy.
Zatem można bez pośpiechu przygotować go dwa dni przed świętami 
i nawet gdyby czas spowolnił na me życzenie i tak byłby idealny.
Smacznego!