sobota, 29 lutego 2020

Sernik z trzema rodzajami czekolady


Propozycja dla tych, co za czekoladą przepadają,
ale deklaracji, za którym jej wydaniem najbardziej - dotąd nie złożyli.
Dla asekurantów. Dla chcących dogodzić każdemu..
Rzekomo jeszcze się taki nie narodził, coby.. sprawa oczywista.
Ale tym wypiekiem można przynajmniej się postarać.
Zadowoleni będą ceniący gorzkie tabliczki,
usatysfakcjonowani ci, co mleczną delikatność cenią
oraz ci, którzy białą czekoladę za czekoladę uważają i czasem skubną.
To nie murzynek, nie blondie ani brownie. To sernik.
Zaznaczam, nie dla wielbicieli klasycznego krakowskiego z rodzynkami.
Ten warstwowy wypiek jest kremowy, ciekawy w smaku, kremowy.
Prosty do wykonania.
Idealny pomysł na wykorzystanie nadmiaru tabliczek,
gdzieś tam odnalezionych w szafce.
Są oczywiście inne alternatywy na rozdysponowanie 300 gram czekolady,
ale dziś polecam własnie tą.
Sernik bez spodu, co ogranicza czas jego przygotowywania.
Ja wprawdzie wrzuciłam na dno tortownicy kilka malutkich biszkoptów,
ale to niekonieczne.
Nie ma możliwości zepsucia czegokolwiek w procesie jego przygotowywania.

Piekłam toto cudo jakiś czas temu.
Czekał na swoją kolej pojawienia się na blogu.
Dziś przypomniałam sobie o nim,
gdy przetapiałam 300 gram białej czekolady,
by w tworzony serniczek na zimno ją wlać.
Do wieczora,  mam nadzieję,  zetnie się odpowiednio.
Odpowiednio, by moi urodzinowi goście to docenili.
A na swoją kolej, by tu się znaleźć, zapewne też poczeka.
Przyznaję się w tym miejscu - wczoraj wzgardziłam najlepszym z serników,
o którym wielokrotnie w sernikowym rozdziale wspominałam.
Otrzymałam bowiem najlepszy z prezentów -
możliwość wypicia urodzinowej kawy przy ulubionym stoliku w Ostrawie.
Serniczek był na wyciągnięcie ręki i kilku koron z kieszeni.
Piękny jak zawsze.
Bałam się, że ten przy którym dziś od rana się kręcę,
w porównaniu z ideałem czeskim,  nie zachwyci.
Tym razem tylko spojrzałam w szklaną gablotkę - łakomie i z zawiścią.
Wybrałam z gablotki muffinę.

Składniki :
tortownica - 18 cm

750 gram serka tłustego śmietankowego
75 gram gorzkiej czekolady
75 gram mlecznej czekolady
75 gram białej czekolady
2/3 szklanki drobnego cukru
1 i 1/2 łyżki mąki ziemniaczanej
3 jajka
1 cukier waniliowy
szczypta soli

Wykonanie:

Każdą z czekolad rozpuszczamy w oddzielnej miseczce -
można w kąpieli wodnej, można w mikrofalówce.
Serek przekładamy do miski i ucieramy na gładko z cukrem, cukrem waniliowym,
szczyptą soli.
Gdy stanie się puszysty i kremowy, przesiewamy mąkę.
Kolejno wbijamy jajka - po każdym miksując do zupełnego wmieszania.
Teraz masę serową dzielimy na trzy równe części,
niestety brudząc kolejne miski.
Do każdej z nich dodajemy inną rozpuszczoną czekoladę.

Polecam wykorzystanie małej tortownicy
- około 18 - 20 cm, by sernik był wyższy.
Ja zrobiłam w tortownicy 26 cm i jak widzicie na zdjęciach - jest dość płaski,
warstwy nie zaznaczają się tak wyraźnie, jakby mogły :).
Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia,
wlewamy najpierw masę z sera z gorzką czekoladą,
wyrównujemy powierzchnię,  następnie z mleczną -
również wyrównujemy,  na końcu warstwa z białą czekoladą.
Wyrównujemy.
Wkładamy sernik do piekarnika nagrzanego do 190 stopni,
do naczynia o średnicy większej od naszej tortownicy,
wypełnionego wrzącą wodą ( ma sięgać do połowy tortownicy z ciastem ).
Pieczemy w kąpieli wodnej około 60 minut - w 190 stopniach.

Sernik jest gotowy, gdy jego powierzchnia jest płaska, nie zapadnięta wewnątrz.
Jeśli to konieczne, wydłużcie czas pieczenia.
Po wyłączeniu piekarnika, zostawiamy w nim ciasto jeszcze przez pół godziny.
Po tym czasie uchylamy drzwiczki i studzimy zupełnie.
Po wyciągnięciu z piekarnika wkładamy do lodówki,
na kilka długich godzin, najlepiej nocnych.
I kroimy podziwiając warstwy, zastanawiając się która najlepsza.
Choć, to bez sensu.
To trio w partnerskim układzie.
A!! Polewa, którą widzicie na powierzchni,
to rozpuszczona w kąpieli wodnej reszta z tabliczek białej i mlecznej czekolady.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz