piątek, 17 stycznia 2020

Biszkopt z ulubionymi bakaliami



Ciasto nieskomplikowane, idealne na umilenie styczniowych poranków.
Do kawy, przed pracą.
Do kawy w samo południe, by energię odzyskać po kilku godzinach liczenia, pisania, mówienia, badania, analizowania, sprzedawania, reklamowania, projektowania, jeżdżenia, operowania, urzędowania, noszenia na rękach siedmio kilogramowych pociech
( czymkolwiek te godziny musieliście wypełnić ).
Zamiast gotowej bułki z pobliskiej piekarni 
- z szynką, kotletem, jajkiem lub pastą z cieciorki dla eko bio vege zwolenników.
Do popołudniowej herbatki.
Nie dla zdeklarowanych wydłubywaczy rodzynek z ciast i uczulonych na orzechy.
Niestety. Jeśli się do nich zaliczacie, na tym etapie zakończcie lekturę tego przepisu.
Bo proponuję placek bakaliowy. Z orzechami, rodzynkami
lub w zastępstwie rodzynek - z daktylami, figami, morelami.
Szybko się go uciera, szybko się piecze,
szybko się też powinno go skonsumować, bo szybko wysycha.
Pozostaje smaczny, ale chrupią w nim już nie tylko orzechy - cały chrupie.
Jeśli zostało wam pół paczki rodzynek po pieczeniu świątecznego sernika,
paczka orzechów, które nie zmieściły się w świątecznym pierniku,
kilka fig, które niewykorzystane pozostaną - upieczcie to ciasto.
Jest przyjemne.
Jak piątkowy wieczór po pracowitym tygodniu.
Dziś mamy piątkowy wieczór.
Dlatego to pierwsze przyjemne i oczywiste skojarzenie jakie posiadam.

Posiłkowałam się jednym z przepisów znalezionym w internecie.
Dość dawno i nie zapisałam źródła.
Więc jeśli źródło pozwoli, zamieszczam ten przepis, bez autora wskazania.
Ale - dziękuję, bo to naprawdę dobry przepis :)

Składniki:
na tortownicę o śr. 24 cm
4 duże jaja
1 szklanka drobnego cukru
1/2 szklanki oleju
1,5 szklanki mąki pszennej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżeczki cukru waniliowego
szczypta soli
1/2 szklanki siekanych ulubionych orzechów
(włoskie są ulubione w tym wydaniu)
1/2 szklanki rodzynek
kilka pokrojonych suszonych fig

Wykonanie:
Jaja ubijamy z cukrami na gęstą jasną masę - około 5 minut.
Przesiewamy mąkę z proszkiem i cynamonem, solą i miksujemy,
powoli wlewając olej.
Gdy masa jest jednolita, odkładamy mikser,
wrzucamy pokrojone drobno bakalie i mieszamy szpatułką.
Wlewamy do tortownicy posmarowanej olejem i obsypanej mąką.
Pieczemy około 40 minut w 180 stopniach - do suchego patyczka.

Po wystudzeniu  - posypujemy cukrem pudrem,
lub polewamy lukrem z dodatkiem soku cytrynowego.
I kroimy - nawet spory trójkąt wydaje się bardzo leciutki, puchaty
i zupełnie nieszkodliwy dla naszego komfortu noszenia obcisłych spodni.
( oszustwo to straszne - bakalie maja moc, wiecie jaką ).




1 komentarz: