niedziela, 3 listopada 2019

Drożdżowy placek z jabłkami i kruszonką


Niedawno mój zachwyt wzbudził jabłkowy kołacz.
Zajadałam ze smakiem, siedząc pod zwisającymi z sufitu pająkami,
w świetle świecących dyni i lampionów.
Celebracja Tego kontrowersyjnego w opinii wielu dnia,
w moim przekonaniu nie jest godna potępienia.
Nie przypisuję jej jakiejkolwiek ideologii.
Dla mojej córki to możliwość spotkania się z przyjaciółmi
i bezkarnego wypaćkania twarzy cieniami do powiek,
tuszami i kredkami.
Dla mnie, to pretekst do spotkania z bliskimi
przy drinku z pływającym okiem.
Lub do spotkań rodziną, której jeden z członków
wrócił z Kanady, po wielu, wielu latach.
Uświadomiona zostałam, że Halloween w kalendarzu mieszkańców USA i Kanady,
to trzecie co do ważności święto.
Więc wspominaliśmy, otwieraliśmy drzwi wrzeszczącym dzieciakom
domagającym się słodyczy.
Ale dyniowego ciasta nie było na naszym stole.
Na talerzu w kształcie szczerbatej dyni położono drożdżową szarlotkę i była obłędna.

Dziś starałam się upiec podobną.
Efekt zbliżony. Co ciekawe, w ocenach innych - lepszy od pierwowzoru. W mojej ocenie niekoniecznie.
Ale - placek jest pyszny. Zagniata się bez konieczności długiego wyrabiania.
Polecam do szybkiego zjedzenia - jeszcze ciepłego,  chrupiącego z wierzchu maślaną kruszonką.

Składniki:
250 gram mąki
1/2 szklanki ciepłego mleka
1 jajko
2 łyżki roztopionego masła lub oleju
2 łyżki cukru
cukier waniliowy
20 gram drożdży

3 słodkie jabłka
1 łyżka cukru
sok z cytryny
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej

Kruszonka:
3 łyżki roztopionego masła
5 łyżek mąki
2 łyżki cukru
szczypta soli

Wykonanie:
Do dużej miski wlewamy ciepłe mleko, wsypujemy dwie łyżki cukru i rozkruszone drożdże. Mieszamy dokładnie i odstawiamy pod przykryciem na około 15 min, by drożdże zaczęły pracować.

Jabłka kroimy w cienkie plasterki, wkładamy do garnka,
polewamy sokiem cytrynowym, dodajemy cukier
i podgrzewamy aż zmiękną, ale nie rozpadną się.
Na koniec dodajemy łyżeczkę mąki ziemniaczanej i mieszamy. Odstawiamy do ostudzenia.

Do wyrośniętego zaczynu drożdżowego dodajemy resztę składników - jajko, olej lub masło, przesiewamy mąkę, dodajemy cukier waniliowy. Mieszamy i zagniatamy ciasto.
Tak naprawdę wystarczy porządnie wyrobić je łyżką, by zaczęło odchodzić od jej brzegów.
Przykrywamy i znów odstawiamy do wyrośnięcia, na około 1/2 godziny.

Po tym czasie wykładamy ciasto na blaszkę 22 cm / 22 cm,
lub tortownicę o podobnej powierzchni, posmarowaną masłem i posypaną mąką.
Rozkładamy równo dość cienką warstwę.
Posypujemy dwoma łyżkami bułki tartej i wykładamy jabłka.
Jabłka posypujemy kruszonką z wymienionych składników
- ja wkładam je wszystkie do małej miseczki i po prostu mieszam widelcem.
Ewentualnie dodaje troszkę więcej mąki, jeśli nie ma właściwej sypkiej konsystencji.
Po upieczeniu jest maślana, chrupiąca i delikatna.

Ciasto wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na około 50 - 55 minut.
Kruszonka ma się zarumienić a ciasto odstawać od boków formy.
I zapach ma wskazywać na fakt, że to ta chwila :)
Studzimy przynajmniej 15 minut, przed pierwszym wkrojeniem.




3 listopad, w parku niewiele wspomnień
po utraconym już lecie.
Najwytrwalsi starają się przetrwać
w zielonej odsłonie :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz