Proponuję dziś babkę, upieczoną przez przypadek, spontanicznie.
Wypiek z cyklu improwizacji ratunkowych, godnych zapamiętania.
Z pełnym przekonaniem, po osobistym dokonaniu
obiektywnej oceny walorów smakowych - zachęcam.
Po degustacji dokonanej przez osoby nieświadome
testowania nowatorskiego dzieła
- polecam !!
Plan był inny - babka kajmakowa.
Kajmaku dwie puszki w szafce miejsce zajmowały,
bo w odwołanym zleceniu na tort urodzinowy miały się znaleźć.
Z wszelkimi okazjami do oficjalnych, w większym gronie planowanych,
spotkań przy torcie, na najbliższe ( realnie rzecz ujmując, nie tylko na najbliższe )
tygodnie pożegnać się powinniśmy.
Krzywa zachorowań nieprzerwanie pnie się w górę, powielamy dość wiernie
przebieg tego procesu na tym etapie we Włoszech, Francji, Hiszpanii.
Śledzę heroiczną walkę naszych służb ratunkowych, porządkowych,
pracowników służby zdrowia, pracowników instytucji,
bez których pogrążylibyśmy się w absolutnym marazmie.
Poczynania tych, którzy z wiarą w drugiego człowieka,
w poczuciu zwykłej przyzwoitości i solidarności,
po prostu czynią dobro.
Nie potrafię tym samym pozostać niewzruszona
przejawami absolutnej, wyrachowanej ignorancji, podszytej kalkulacją.
Zakłamanych frazesów kierowanych do tych,
którzy już dawno zostali zaprogramowani
na odbiór prawdy jedynej i niepodważalnej.
To nie miejsce na wydumane teorie, o kwestie moralne się ocierające
- przecież czytacie przepis na babkę.
Niestety, nawet fakt jej powstania z epidemią jest związany.
Tak więc - w planach miałam kajmak.
Masa krówkowa w rondelku z masłem się rozpuściła.
I rondel szybko opuściła.
Nie wiem, czy aromat metalicznych orzechów laskowych,
to standardowy posmak masy z orzeszkiem na okładce.
Jeśli tak - strzeżcie się i omijajcie.
Jaja zostały wcześniej z cukrem w puch przemienione, wiec działałam szybko.
Jabłek kilka na stole, sera pojemnik w lodówce
( również miał trafić do wspomnianego tortu ),
siateczka promocyjnych cytryn - sztuk pięć,
olej niedawno zakupiony - sztuk jedna.
To nie bez znaczenia, gdyż przed moimi zakupami na taśmie do kasy,
w odległości bezpiecznej - dwumetrowej,
jechały dwie zgrzewki po sześć sztuk.
Przede mną, jak założyłam - wielbiciel frytek,
również w odległości bezpiecznej, dwumetrowej.
Składniki:
forma na babę z kominem o średnicy 24 cm ( silikon - u mnie )
Ciasto:
160 gram mąki pszennej
60 gram mąki ziemniaczanej
3 duże jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
120 ml oleju
sok i skórka z dużej cytryny
4 pełne łyżki cukru
1 opakowanie cukru waniliowego
2 jabłka
cynamon
Masa serowa:
250 gram serka śmietankowego lub mascarpone
1 jajko
1 łyżka cukru
skórka z cytryny - pół łyżeczki
1 płaska łyżka budyniu waniliowego
Wykonanie:
Jabłuszka obieramy, kroimy w dość drobną kostkę,
mieszamy z łyżeczką cukru i szczyptą cynamonu
( jeśli lubicie jego posmak, to sypcie śmiało więcej ).
Przygotowujemy masę serową -
wszystkie składniki wkładamy do miseczki i energicznie
mieszamy na gładko - ja to zrobiłam widelcem.
Jajka wbijamy do miski, wsypujemy cukier i cukier waniliowy
i miksujemy na wysokich obrotach do uzyskania puszystej, jasnej piany.
Wlewamy sok z całej cytryny i dodajemy startą skórkę.
Cały czas miksując, powoli wlewamy olej.
Na koniec przesiewamy mąki z proszkiem
i krótko miksujemy na zmniejszonych obrotach,
tylko do połączenia się składników. Ciasto powinno być gęste.
Wsypujemy jabłka - jeśli puściły trochę soku, odciśnijcie je.
Mieszamy łyżką i połowę masy wykładamy do formy
z kominkiem o średnicy 24 cm.
Używam silikonowej, której nie muszę niczym natłuszczać i obsypywać.
Na ciasto wykładamy masę serową, rozsmarowujemy ją równo na całej powierzchni.
Wykładamy resztę ciasta z jabłkami, wyrównujemy.
Wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 40 minut.
Baba powinna pięknie się zarumienić.
Zróbcie test patyczka, jeśli jest suchy - upieczone.
Studźcie babę w otwartym piekarniku przez 5 minut,
kolejne 15 minut na blacie kuchennym, po tym czasie wyciągnijcie z formy.
Cała kuchnia wypełniona będzie zapachem wanilii i jabłek.
Ja swoją oprószyłam tylko cukrem pudrem.
Babka jest taka delikatna, lekka, że ciężka polewa
- lukrowa lub jakakolwiek inna - przyćmiła by te walory.
W zasadzie nic wyszukanego, ale baba ma w sobie wiele różnych smaczków i struktur.
Lekkie ciasto, puszyste z uwagi na zawartość mąki ziemniaczanej.
Wilgotne jabłuszka idealnie rozłożone w cieście,
a środek wypełniony kremowym serkiem i jeszcze w bonusie chrupiąca skórka.
Niczego w nadmiarze, wszystko subtelne - wanilia, cytrynowe nuty, zapach cynamonu,
Bardzo przyjemne doznanie.
Trudno się nią nasycić, jest tak lekka.
Niezaprzeczalnie, nieodwołalnie, już jest. Wiosna. Nie dane nam się nią cieszyć. Dane nam ją przeczekiwać. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz