Dziś bez oka przymrużenia.
To czas oczu szeroko otwartych.
Epidemia wgryzła się już w każdy element naszego życia.
Za oknem piękny świt.
Prognozy na nowy tydzień równie piękne.
Luksusowa byłaby beztroska skupienia się
na namacalnej bliskości wiosny, już nie będącej złudzeniem.
Tymczasem złudzeniem wydaje się rzeczywistość,
w której staramy się odnaleźć.
Zapadają radykalne decyzje,
wyznaczane są kolejne konieczne ograniczenia.
Środki bezpieczeństwa wciąż są trudne do oswojenia.
A jednak reagujemy z pełnym zrozumieniem, akceptacją.
Podporządkowanie się im, to scenariusz na najbliższe dni, tygodnie.
Miesiące?
Wyzwaniem - nie skupianie się na tym, co nieodwracalne.
Przed nami bolesne, wymagające przewartościowania swych punktów odniesienia chwile.
Wczoraj dość wcześnie weszłam do marketu.
Przede mną, w długiej kolejce starsza kobieta.
Zapewne chciała uniknąć tłumów.
Może miała nadzieję, że wcześniej towar dowieziono.
W jej koszyku kilka konserw i kilka butelek wody mineralnej, tej małej.
Więcej nie dałaby rady donieść do domu.
I wiele więcej na półkach nie znalazła.
Słyszę o samozwańczej pomocy studenckiej, harcerskiej, sąsiedzkiej.
W przemyślany i odpowiedzialny sposób ludzie się wspierają,
współpracują, spotykają. A raczej nie spotykają.
Celebryta kwarantannę przechodzący wspomniał,
by wykorzystać ten czas na to, na co zazwyczaj go skąpimy.
To zbyt proste. Dziś wydaje mi się, że nic nie jest proste.
Ale fakt, mam czas by spokojnie napisać to, co powyżej.
Miałam czas, by upiec dość pracochłonne ciasto serowo - jabłkowe.
Z ostatniego wiaderka sera twarogowego,
który znalazłam w sklepie w piątek.
Składniki:
Biszkopt:
Waniliowy z czterech jaj z waszego sprawdzonego przepisu
lub z polecanej już przeze mnie nie raz
gotowej mieszanki do wypieku biszkopta firmy Delecta.
Masa jabłkowa:
3 duże jabłka
1 1/2 paczki galaretki cytrynowej lub agrestowej
Masa serowa:
500 gram twarogu sernikowego wiaderkowego
3 jajka "L"
2/3 szklanki cukru
1 tabliczka białej czekolady
1 1/2 paczki budyniu waniliowego
1 szklanka mleka
Wykonanie:
Obrane jabłka ścieramy na tarce o grubych oczkach,
przekładamy do rondla i gotujemy przez 5 - 10 minut, aż zmiękną.
Ściągamy z palnika, wsypujemy galaretki,
mieszamy dokładnie do ich rozpuszczenia,
odstawiamy do przestudzenia i lekkiego stężenia.
Ser wkładamy do większego garnka, wsypujemy cukier,
wbijamy jajka i mieszamy trzepaczką na gładko,
możemy posłużyć się mikserem.
Białą czekoladę rozpuszczamy w mikrofalówce lub kąpieli wodnej,
wlewamy do podgrzewanej masy i łączymy dokładnie mieszając.
Proszek budyniowy rozpuszczamy w mleku
i wlewamy do wrzącej masy serowej.
Szybko i energicznie mieszamy, by nie powstały grudki.
Odstawiamy do przestudzenia.
Biszkopt przecinamy na trzy blaty.
I przekładamy :
Na pierwszy blat wykładamy 1/2 masy serowej ( może być letnia ),
na masie rozkładamy równą warstwą 1/2 ilości jabłek w galaretce.
Przykładamy drugi blat, dociskamy.
Nakładamy drugą część masy serowej, wyrównujemy.
Rozkładamy resztę jabłek tak, by pokryły całą powierzchnię ciasta.
Na jabłka wykładamy ściętą górę biszkopta,
przyklejamy ją dociskając do brzegów ciasta.
Polewa czekoladowa:
1/4 kostki masła
1 łyżka kakao
2 łyżki mleka
2 łyżki wody
3 łyżki cukru
Wszystkie składniki zagotowujemy w rondelku.
Odstawiamy na chwilkę i polewamy wierzch sernika.
Ciasto wkładamy do lodówki, by masy zastygły.
Proponuję poczekać z degustacją na kolejny dzień,
niech ciacho ma czas by stężeć i się "przegryźć".
Ja czekałam. Na drugi dzień wykrojony słuszny kawał -
w ramach antywirusowej samopomocy sąsiedzkiej-
zaniosłam piętro wyżej. Wróciłam z trzema słoikami przetworów.
Dziękuję pani Halino! Wykorzystam :)
Trudno odmówić sobie spaceru w taka pogodę jak dziś. Powalone drzewo na naszej drodze, Podobne do moich wasze skojarzenie? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz