Z drożdżami walczę często, w wyniku czego powstają chałki
miękkie, puszyste, wysokie, płaskie, plecione i zwijane.
Suche o strukturze chlebka, z domieszką mąki pełnoziarnistej, razowej, żytniej.
Przekładane, z owocami, dżemami, posypkami.
Struktura i jakość ciasta drożdżowego zależy od wielu czynników.
Rodzaju tłuszczu i jego ilości, zawartości jaj, lub samych żółtek.
Długości i sposobu wyrabiania ciasta. I jego wyrastania.
O atmosferze nie wspomnę - nerwy schowajcie wiecie gdzie..
drożdże wszystko wyłapią paskudy.
Ta plasterkowa chałeczka - przy tak niewielkiej zawartości masła, jaj
- w strukturze i delikatności dorównuje tym,
z wielu żółtek i sporej ilości tłuszczu.
Jest miękka, o zwartej strukturze. Smakuje solo i z dodatkami.
Banalnie prosta do zagniecenia.
Wymaga wykorzystania tylko jednej miski
- niej rośnie zaczyn, w niej ciasto się zagniata i wyrasta.
Dla mnie, to jeden z tych wypieków przypisanych niedzielnym porankom.
Od poniedziałku do piątku - jeśli przetrwa,
odkrajam plasterek po plastrze.
Do szybkiego przegryzienia przy wypijanej przed wyjściem z domu kawie.
Pyszne, proste ciasto drożdżowe.
Pachnie świętami.
Już całkiem niedługo dane nam będzie cieszyć się tym,
co radosne alleluja wnosi w nasze życie.
Jeden z gipsowych królików sprezentowany mi wczoraj,
już zajął miejsce bożonarodzeniowego krasnala.
Za wcześnie? Może.
Składniki:
2 szklanki mąki
( ja 1/2 szklanki zastąpiłam mąką pełnoziarnistą )
4 łyżki cukru
2/3 szklanki letniego mleka
3 łyżki masła
2 dag drożdży
szczypta soli
1 jajo rozbełtane z dwoma łyżkami wody
Wykonanie:
Do dużej miski wykruszamy drożdże,
zasypujemy je 2 łyżkami cukru i rozcieramy.
Dolewamy letnie mleko, dodajemy 2 łyżki mąki.
Zaczyn mieszamy i odstawiamy pod przykryciem na około 15 minut.
Gdy drożdże zaczną pracować i zaczyn " ruszy ", przesiewamy do niego mąkę, sól, wsypujemy resztę cukru i wlewamy jajko wcześniej rozbełtane w szklance z wodą.
Zaczynamy zagniatać i wlewamy rozpuszczone masło.
Ciasto zagniata się momentalnie w gładką, nielepiącą się do dłoni kulę.
By było delikatne i pulchne, pomęczcie się z gnieceniem, tak przynajmniej z 5 minut.
Gotową kulę odstawiamy w misce do wyrośnięcia,
do piekarnika nagrzanego do 40 stopni - wystarczy na 30 minut.
Po tym czasie wykładamy ją na blat posypany mąką
lub wyłożony silikonowa podkładką ( sprawdza się rewelacyjnie ).
Rozwałkowujemy na prostokąt, o rozmiarach około 40 cm na 25 cm, o grubości 1 cm.
Posypujemy słodkim kakao i cukrem trzcinowym
( można dodać cynamon do tego zestawu ).
Przecinamy placek ostrym nożem wzdłuż na pół, a w poprzek na cztery części.
Powstanie osiem kwadratów.
Składamy je, nakładając jeden kwadrat na drugi, po cztery na jeden stosik.
Oba stosiki przekrajamy na pół,
wkładamy bokiem do keksówki - patrz załączone zdjęcie.
Keksówkę wkładamy ponownie do piekarnika, nagrzanego do 40 stopni.
Czekamy, aż ciasto wyrośnie ponad foremkę
- to również trwa około 20 - 30 minut.
Zwiększamy po tym czasie temperaturę
do 180 stopni i pieczemy na złoty kolor, przez 30 minut.
Gotowe. Wyciągamy. Studzimy.
Segmenty chałeczki odrywamy albo kroimy nożem na równe kromki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz