Jeden z tych przepisów, do których mam sentyment.
Znów zerkam do kroniki piekarnikowej z 2013 roku.
Znalazłam tą recepturę w jednej z gazetek z przepisami czytelników.
Piekłam tego pierniczka wówczas dwukrotnie, w okresie bożonarodzeniowym.
Na spotkanie opłatkowe w pracy i w prezencie dla przyjaciółki.
Wszyscy częstowani poprosili o przepis. I pieką ten piernik co roku, bez wyjątku.
Jest sprawdzony, niezwykle smaczny, prosty w wykonaniu.
I nie wymaga leżakowania, jest gotowy do krojenia i docenienia już po wstępnym wystudzeniu.
Piekłam go w tortownicy, przekładałam powidłem i polewałam czekoladą.
Wykańczałam dzieło dekorując gwiazdami anyżu i laskami cynamonu.
Ale wiem, że upieczony w kwadratowej blaszce, również prezentuje się pięknie.
I znów, jedyne zdjęcie jakie posiadam, to to sprzed tylu lat, wklejone na kartkę z przepisem.
Dlatego mogę jedynie zapewnić - ma puchatą strukturę, jest mięciutki,
ciemny jak murzynek dzięki dodatkowi kakao.
Jeśli poszukujecie przepisu do wykonania na ostatnią chwilę przed świętami - to jest ten przepis.
Albo jeśli ktoś uszczęśliwi Was zaproszeniem bez ostrzeżenia, a z pustymi rękoma
w progu nie chcecie się zjawić - to jest ten przepis.
Składniki:
2 szklanki maki
1 szklanka cukru
2 jajka
1 szklanka zsiadłego mleka lub kefiru
1/2 szklanki oleju
1 mały słoiczek powideł śliwkowych
po 2 łyżeczki kakao, cynamonu i przyprawy piernikowej
1 płaska łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Polewa:
1 tabliczka gorzkiej czekolady
1 łyżka cukru pudru
1 łyżka masła
Przełożenie:
1 słoik powideł śliwkowych
1 łyżka galaretki cytrynowej lub wiśniowej
Wykonanie:
Jajka ubijamy z cukrem na białą masę. Dolewamy cały czas miksując olej, zsiadłe mleko. Przesiewamy mąkę z proszkiem i sodą, kakao, przyprawy.
Dodajemy słoiczek powideł i miksujemy krótko, do połączenia składników.
Ciasto wylewamy do wyłożonej papierem tortownicy o średnicy około 22 - 23 cm
i pieczemy w 180 stopniach przez 45 min, do suchego patyczka.
Po wyciągnięciu studzimy zupełnie.
Możemy przeciąć piernik na pół i przełożyć podgrzanym powidłem,
wymieszanym z łyżką galaretki wiśniowej lub cytrynowej.
Wierzch polecam polać tabliczką gorzkiej czekolady, rozpuszczonej w kąpieli wodnej
z łyżką masła i łyżką cukru pudru.
A na polewę rzućcie fantazyjnie garść podprażonych orzechów lub migdałów.
Ja pierniczka wyrównałam ścinając wierzch równiutko, bo wyrasta z małą górką.
To nie jest dzieło dziecięce.
To ilustracja
zdobiąca kronikę świąteczną,
przez osobę z plastycznym wykształceniem
wykonana:)
|
Przepis w kronice, zdjęcie jedyne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz