piątek, 15 października 2021

Piernik na miodzie z masą czekoladową


Wróciłam do starego, naprawdę dobrego, klasycznego przepisu na piernik.
Z miodem, winem i karmelizowanym cukrem. 
Mocno korzenny, z każdym dniem nabierający wyrazistości.
Przy tym bardzo prosty, nie wymaga miksera, 
tylko czasu, na poszczególne etapy przygotowywania.
Dlaczego dziś, tak wcześnie rano gotowałam masę miodową,
zamiast pakować do śniadaniówki szkolnej kajzerkę?
Bo moja uczennica chora i mimo, że jej wiek uważam za wystarczający, 
by samotnie przechodziła przez proces leczniczo - uzdrowieńczy, 
dostałam opiekuńcze zwolnienie.
Za oknem mokro, wieje zimnem i liśćmi.
Jakiś czas temu przeglądałam przepisy sprzed lat, ten odłożyłam. 
Chyba właśnie z myślą o takim dniu, jak ten.
Dziś nie dodałam orzechów, inne wino trafiło do masy miodowej
a połowę piernika przełożyłam masą czekoladową. 
Nieprzyzwoicie czekoladową.
Niedługo zaczniemy zastanawiać się, 
który z pierników tym razem przeznaczymy na stół świąteczny.
To nie musi być ten. Ale może być właśnie ten. 
Cieszę się, że do niego dziś wróciłam. 
Mam wrażenie, ocieplił domową atmosferę, 
a za oknem przestało padać i wiać.

Składniki:
proporcje na formę o rozmiarach około 24 cm / 24 cm

300 gram mąki pszennej
1 pełna łyżeczka proszku do pieczenia
150 ml miodu - u mnie gryczany pół na pół z lipowym
40 gram masła - rozpuszczonego
3 jajka L
1 paczka przyprawy do piernika - u mnie niezmiennie Prymat
80 ml wina - półsłodkiego
90 gram cukru - u mnie pół na pół biały i dark muscovado

Wykonanie:
Do rondelka wsypujemy dwie łyżki cukru 
- dałam jedna łyżkę zwykłego, jedną dark muscovado i podgrzewamy, 
aż cukier zacznie się rozpuszczać. 
Gdy zrobi się płynny wlewamy wino i mieszając gotujemy, do zupełnego rozpuszczenia cukru. 
Wlewamy miód, wsypujemy resztę cukru i gotujemy jeszcze około 3 minut.
Odstawiamy z ognia, wsypujemy przyprawy, mieszamy 
i studzimy masę do letniej temperatury. 
Gdy przestygnie, wlewamy masło, mieszamy, 
dodajemy żółtka i łączymy całość trzepaczką.
Białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli.
Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia, 
połowę wsypujemy do masy miodowej, mieszamy łyżką lub trzepaczką, 
wsypujemy drugą połowę, orzechy lub wybrane bakalie ( jeśli je dodajecie ).
Mieszamy do połączenia i dodajemy pianę z białek. 
Po delikatnym wymieszaniu wylewamy ciasto do formy 
-  ja tym razem wykorzystałam kwadratową,
ale poprzednio piekłam w keksówce 
( wymaga wówczas dłuższego czasu pieczenia ).
Pieczemy w 175 stopniach około 35 minut ( w keksie 45 minut ).
Po upieczeniu, po 15 - tu minutach studzenia, 
wykrójcie sobie ciepły narożny kwadracik. 
Pachnie intensywnie, chrupie i rozpływa się w ustach.
Przestudzony piernik przełożyłam, jak wspomniałam 
masą czekoladową z obłędnego przepisu.
Podaję go w oryginalne, ale do pojedynczego przełożenia, 
jak w tym przypadku wystarczy użyć połowy składników.

Składniki masy czekoladowej:
1 puszka słodzonego mleka skondensowanego 
100 gram gorzkiego kakao
500 ml mleka
250 gram gorzkiej czekolady

Wykonanie:
Mleko skondensowane przelewamy do rondelka, wsypujemy kakao 
i mieszamy dokładnie, aż się połączą. 
Wlewamy mleko, stawiamy rondel na gazie 
i doprowadzamy masę do wrzenia, mieszając co jakiś czas. 
Po 5 minutach gotowania ściągamy rondelek z gazu 
i wrzucamy połamaną w kosteczki czekoladę. 
Mieszamy do utworzenia gładkiego musu 
i przelewamy do miski, najlepiej szklanej.
Przykrywamy folią spożywczą, tak by dotykała powierzchni masy 
i odstawiamy do zupełnego wystudzenia. 
Zimna masa staje się gęsta, aksamitna, błyszcząca.
Wykorzystać ją można do tortów, do ozdabiania muffin, 
do przekładania ciast czekoladowych lub pokrywania ich powierzchni. 
Nie wymaga przechowywania w lodówce.

Mój przełożony masą pierniczek zawinięty w folię dojrzewa. 
Kusić będzie uparcie, nie wróżę mu długiego leżakowania.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz