sobota, 25 września 2021

Drożdżowa babka z marchewką i rodzynkami


Nie często doświadczamy komfortu 
planowania rozkładu dnia, w pełni pod siebie.
Kończący się właśnie piątek oceniam jako komfotowy.
I doceniam, ponieważ dalsze plany 
powoli zaczynają przybierać formę
schematów tego, co konieczne.
Odczułam komfort bliskości tych, z którymi na codzień tylko sie mijam.
Rozmowy - ważne, mimo że o niczym istotnym.
Kolejna deklaracja, że warto częściej.
Spacer przez park, kawa z ciasteczkiem zawstydzajaco idealnym.
Optymistyczne prognozy zaczynaja się sprawdzać, 
wieje ciepłym, jesiennym powietrzem. 
Przyjemny weekend przed nami. 
Mam dla Was przepis na weekendowe śniadanie. 
Takie późne, stwarzające okazję do wypicia kolejnej kawy, 
gdy czekamy na zakończenie procesu, w który angażujemy drożdże :).
Polecana drożdżówka, to moje spóźnione śniadanie, sprzed kilku dni.
Zostały może z dwie kromeczki.
Wpisała się w schemat tego komfortu dbania o siebie.
Miękka, słodka, delikatnie cynamonowa i choć cukru w niej niewiele, 
to absolutnie należy do kategorii ciast drożdżowych, nie pieczywa. 
Smaczna sama w sobie, idealna do pokrycia warstwą tego, co lubicie.
Ja z reguły wybieram miód i powidło z dodatkiem kakao. 

Składniki:
proporcje na formę keksową o rozmiarach około 10 cm / 22 cm

1 1/2 szklanki mąki pszennej tortowej 
1 jajo L
50 ml mleka
20 gram drożdży
3 - 4 łyżki cukru
2 łyżki oleju lub rozpuszczonego masła
1 łyżeczka cynamonu
1 średniej wielkości marchewka, 
starta na tarce o średnich oczkach i odciśnięta z soku
1/2 szklanki rodzynek lub pokrojonych drobno daktyli
garść pestek dyniowych

Wykonanie:
Zaczyn:
Do lekko podgrzanego mleka wkruszamy drożdże, wsypujemy łyżkę cukru,
mieszamy i odstawiamy pod przykryciem na 15 minut, by zaczyn podrósł.
Do dużej miski przesiewamy mąkę, cynamon, resztę cukru. 
Mieszamy i wlewamy olej, wbijamy jajko, dodajemy wyrośnięty zaczyn, 
wsypujemy startą marchewkę, rodzynki lub daktyle, 
mieszamy łyżką i zagniatamy ciasto - wystarczy przez 3 - 4 minuty.
Może lepić się troszkę do dłoni i pozostać wilgotne.
Miskę z ciastem wkładamy do piekarnika 
nagrzanego do 50 stopni i pozostawiamy ją tam przez 30 minut. 
Ciasto powinno wyraźnie powiekszyć swą objętość.
Wyciągamy miskę, wszystko raz jeszcze mieszamy łyżką 
lub szybko zagniatamy i przekładamy do foremki keksowej wyłożonej papierem do pieczenia.
Posypujemy garścią pestek z dyni.
Ponownie wkładamy do piekarnika, do 50 - ciu stopni 
i gdy urośnie do brzegów formy, 
zwiększamy temperaturę do 170 - ciu stopni. 
Pieczemy około 25 minut.
Po upieczeniu zostawiamy bułeczkę w piekarniku przez 5 minut, 
wyciagamy i gdy tylko przestygnie wystarczajaco, 
by rozpocząć krojenie - czas na śniadanie.

Mam nadzieję, że docenicie jego wyjątkowość.
Życząc smacznego, życzę też odnalezienia chwil, 
w których ważnym planom zmienicie status z zaległego na - wykonany.
Ja swoje "zaległe" pozostawiam w sferze nieprzewidzianych i przypadkowych zdarzeń.
Tak jak spotkania, których termin miał zostać określony, a nie został.
Jeśli do nich dojdzie, przez przypadek - docenimy je tym bardziej. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz