Nowy Rok. Nowy kalendarz, nawet dwa, każdy z innym przeznaczeniem.
Jak co roku.
Kilka wymuszonych podsumowań, choć broniłam się przed nimi.
Były konieczne i potraktuję je jako fundament tego,
co w moich planach na najbliższe miesiące.
Jeśli się nie uda, też będzie w porządku.
Wszystkim życzę w Nowym Roku wiary w to, że będzie w porządku.
Wyzwania podejmujmy, gdy coś nam podpowiada, że to właściwy moment.
Nie koniecznie pierwsze dni nowego roku, to właściwy moment.
Dziś publikuję przepis jeszcze zeszłoroczny, choć wczorajszy :)
Faworki, które okazały się przełomem w moim podejściu do tego typu słodkości.
Faworków, chrustu - nie piekę, nie smażę, nie przepadam,
walka z garem pełnym rozgrzanego smalcu, oleju, zniechęca mnie.
Propozycja przetestowania tego przepisu to inicjatywa koleżanki z pracy.
Drożdże nie kryją przed nią tajemnic, w żadnej odsłonie.
Zrobiłyśmy faworki z jej drożdżowego przepisu razem.
I innych już raczej nie zrobię.
Są rewelacyjne. Lekkie, delikatne, pachną słodkością wypieków drożdżowych,
oprószone cukrem pudrem są atrakcyjnie prezentującą się
przekąską na imprezowy stół, na każdą okoliczność.
A na okoliczność karnawałową - koniecznie!
Zapraszam w pierwszy dzień roku na faworki drożdżowe - dziękuję Elu!
Składniki:
proporcje na trzy blachy pełne faworków :)
1 1/2 szklanki mąki pszennej ( ewentualnie 2 - 3 łyżki więcej )
50 gram drożdży w kostce
3 łyżki ciepłej wody
3 łyżki cukru pudru
szczypta soli
3 żółtka z jaj rozmiar L
100 gram śmietany 18 %
50 gram rozpuszczonego masła
3 łyżki cukru pudru
szczypta soli
3 żółtka z jaj rozmiar L
100 gram śmietany 18 %
50 gram rozpuszczonego masła
Wykonanie:
Zaczynamy od rozczynu - drożdże wkruszmy do miseczki,
Zaczynamy od rozczynu - drożdże wkruszmy do miseczki,
zasypujemy łyżeczką cukru pudru i zalewamy ciepłą wodą,
mieszamy i odstawiamy na 5 minut.
Gdy zaczyn rośnie, do większej miski przesiewamy mąkę,
Gdy zaczyn rośnie, do większej miski przesiewamy mąkę,
pozostały cukier puder, dodajemy sól i mieszamy wszystkie składniki.
Następnie wlewamy wyrośnięty zaczyn drożdżowy, dodajemy żółtka,
śmietanę i rozpuszczone, przestudzone masło.
Wszystkie składniki mieszamy początkowo łyżką,
następnie zagniatamy dłonią do otrzymania gładkiego,
nielepiącego się do dłoni, zwartego ciasta
( powinno wystarczyć około pięciu minut zagniatania ).
Ciasto odstawiamy na pół godziny pod przykryciem.
Po tym czasie dzielimy je na trzy równe części.
Zaczynamy wałkowanie - blat lub stolnicę oprószamy mąką
Ciasto odstawiamy na pół godziny pod przykryciem.
Po tym czasie dzielimy je na trzy równe części.
Zaczynamy wałkowanie - blat lub stolnicę oprószamy mąką
i rozwałkowujemy po kolei każdą z części ciasta na cieniutki placek
- jak na pierogi lub klasyczne faworki.
Radełkiem kroimy na paski o szerokości 2 cm, długości około 10 - 12 cm,
Radełkiem kroimy na paski o szerokości 2 cm, długości około 10 - 12 cm,
wewnątrz każdego robimy nacięcie ( na około 2 cm długości ),
przekładamy jeden koniec faworka przez powstały otwór i przeciągamy.
Gotowe ciasteczka wykładamy na blaszkę wyłożoną papierem
do pieczenia i wkładamy na 10 minut do piekarnika
rozgrzanego do temperatury 175 stopni, bez termo - obiegu, grzanie góra - dół.
Obserwujemy w trakcie pieczenia, by nie spiekły się zbytnio.
Po wskazanym czasie powinny być idealnie rumiane.
Bezpośrednio po wyciągnięciu będą dość miękkie,
w trakcie studzenia nabiorą kruchości.
Jeszcze ciepłe obficie posypujemy cukrem pudrem.
No i oczywiście, świeże, lekko ciepłe są najsmaczniejsze.
W domu pachnie słodkim wypiekiem drożdżowym, nie smażalnią,
a ciasteczka są naprawdę delikatne i pyszne.
Można je przechowywać kilka dni, w suchym naczyniu, pod przykryciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz