czwartek, 2 lutego 2023

Ciacha z masłem orzechowym i czekoladą


To powinien być krótki post. 
Krótki przepis, krótka lista składników, 
krótki czas przygotowania i krótkie pieczenie.
I tak też będzie.
Albo i nie.
Bo ciasteczka banalne, ale motywacja do tego, 
by od nich zacząć dzisiejszy dzień, dość pogmatwana.
Jest kawiarnia, rzekomo najlepsza w okolicy. 
Miałam ochotę na tą kawę, 
w pamietającym lata mojej młodości fotelu. 
Widok na ulicę zasypywaną płatkami śniegu, 
wtapiającymi się w zabłocone chodniki. 
A we mnie topniejąca wiara w kontrolę nad tym,
co dziś poza zasięgiem.
Wszystko w tym kawiarnianym momencie było spójnym obrazkiem,
który powieszony na jednej ze ścian na stałe, przygnębiałby zawsze. 
Podkolorowałam go i przesłodziłam.
Ciastkiem z wielkiego słoika, jednym z trzech do wyboru w kawiarence. 
Wyraziste w smaku, wilgotne, pyszne. I z masła orzechowego.
Zatem, częstujcie się ciastkami, upieczonymi po powrocie, 
by przedłużyć to ubarwianie szarości.
Są rewelacyjne, lekkie, intensywnie orzechowe i tak miękkie wewnątrz, 
jak ten stary, kawiarniany, zapadnięty fotel.

Składniki:
200 gram mąki pszennej
200 gram masła orzechowego z kawałkami orzeszków
1 łyżeczka proszku do pieczenia
50 gram miękkiego masła
100 gram cukru trzcinowego
szczypta soli
2 łyżeczki cukru z wanilią
2 jajka
50 gram czekolady deserowej

Wykonanie:
Do miski wkładamy masło orzechowe i zwykłe, 
wbijamy jajka, wsypujemy cukry, szczyptę soli i mieszamy 
wszystko energicznie trzepaczką lub miksujemy mikserem. 
Przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia, mieszamy całość łyżką, 
do uzyskania jednolitego, gęstego ciasta.
Wsypujemy pokrojoną drobno czekoladę 
( można użyć oczywiście groszków czekoladowych ).
Mieszamy łyżką. Ciasto powinno mieć gładką konsystencję 
i bezproblemowo poddawać się formowaniu w kuleczki.
Blaszkę z piekarnika wykładamy papierem lub podkładką silikonową 
i rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni.
Odrywamy kawałeczki ciasta wielkości średniej śliwki, kulamy kuleczki,
rozpłaszczamy delikatnie i układamy w niewielkich odstępach na blaszce.
Z podanych proporcji upiekłam 17 sporych, wysokich, miękkich ciasteczek.
Pieczemy około 13 minut, powinny majestatycznie popękać 
i tylko troszkę się zarumienić.
Wyciągamy i zostawiamy do przestudzenia, 
oczywiście po zjedzeniu jednego ciepłego, 
wycierając palce z płynnej jeszcze czekolady.
Są pyszne.
To wszystko, kulajcie ciesząc się tym, 
że uzyskanie rewelacyjnego rezultatu, 
czasem nie wymaga wyjątkowego wysiłku.
Wstąpię zapewne niedługo na kawę w starym fotelu, z innym ciasteczkiem.
Wspomnę o tym, tak myślę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz