poniedziałek, 19 października 2020

Piernik ekspresowy, miodowo - bakaliowy, bez miksera



Wiem, jak to z planowaniem bywa. 
Należę do uzależnionych od podręcznego kalendarza 
wypełnionego tym, co ważne, nieważne - ale warte uwzględnienia.
Życie pisząc własny scenariusz, 
skreśla kolejne strony i punkty zapisane pod wybraną z dat.
Wykreśliły się i moje punkty odniesienia.
Te pilne, na już, ważne. 
Okazują się ani pilne, ani na już. 
Ważne pozostają, ale w uśpieniu.
Jeden telefon wystarczy, by swą aktywność przenieść w cztery sciany, 
co gorsza - otaczające przestrzeń remontowaną. 
Cóż, kwarantanna - dni dziesięć. 
Niedawno przewidywałam dłuższą przerwę w pieczeniu, 
o czym pisałam na blogu.
Na ogarnianie chaosu remontowo - przeprowadzkowego.
No i przerwę w przerwie czynić mogę.
Dlaczego piernik jest numerem jeden 
w kwarantannowych spotkaniach z piekarnikiem?
Jak zawsze, dla najcieplejszych skojarzeń.
Pyszny, szybki, nie wymaga miksera.  
Nie mogę dzielić się z tymi, których częstować mam zwyczaj.
Dziele się z Wami.
Pieczcie, będąc pewnymi super efektu. 
Jest banalnie prosty w wykonaniu.
Życzę, byście mieli okazje się nim dzielić. 
Na wynos, co oznacza, że nie doczekaliście sie tego znamiennego telefonu. 
Tylko, tak czy inczej, bądźmy mądrzy, by być bezpieczni.

Składniki:
na tortownicę o średnicy 21 cm, lub keksówkę o długości około 35 cm

2 szklanki mąki pszennej ( można pół na pół z pełnoziarnistą )
2 jajka rozmiar L
3 łyżki miodu lub golden syropu
120 gram masła
1/2 szklanki cukru
220 ml mleka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 opakowanie przyprawy piernikowej lub ulubiony zestaw przypraw
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej lub zbożowej
1 pełna łyżka powideł śliwkowych 
( użyłam zamiennie krem daktylowy - z przepisu zamieszczonego na końcu )

Wykonanie:
Makę mieszamy z sodą i proszkiem do pieczenia.
W rondelku rozpuszczamy masło z cukrem, miodem i przyprawami.
Lekko studzimy, dodajemy powidła lub krem daktylowy, wlewamy mleko 
i mieszamy do połączenia wszystkich składników.
Do schłodzonej masy wlewamy dwa roztrzepane jajka 
( ubijałam je trzepaczką około minuty w miseczce ),
mieszamy na gładko.
Teraz przesiewamy stopniowo suche składniki, cały czas mieszając. 
Na koniec wsypujemy posiekane dowolne orzechy 
lub ulubione bakalie, łącznie pół szklanki. 
Mieszamy szybko trzepaczką lub szpatułką 
i przelewamy do formy wysmarowanej tłuszczem i oprószonej mąką. 
Ja piekłam w keksówce, ale można 
wykorzystać tortownicę o średnicy około 21 cm.
Pieczemy w 180 stopniach około 35 - 40 minut.
Po tym czasie zróbcie test patyczka, jeśli jest suchy - gotowe.
Wyłączamy piekarnik i studzimy 5 minut przy otwartych drzwiczkach.
Wyciagamy do całkowitego przestudzenia.
Pierniczek jest doskonały świeżo po upieczeniu, miękki jak babeczka, puszysty. 
Można go oczywiście polać polewą czekoladową, przełożyć powidłem, 
lub zajadać, smarujac jak ja kremem daktylowym, 
na który przepis znalazłam na blogu  EVERYDAY FLAVOURS. 
Ziszczony sen wielbicieli daktyli. 
W połączeniu z masłem orzechowym i odrobiną soli są wyśmienite.
Część kremu wykorzystana zostanie przeze mnie lada dzień do masy tortowej.
Połączona z ...nie, narazie milczę w tej sprawie :)


Przepis na krem daktylowy:

1 szklanka daktyli bez pestek
1/2 szklanki wrzątku
szczypta soli
1/4 szklanki gładkiego masła orzechowego

Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 30 minut.
Po tym czasie, odcedzamy je, wodę z moczenia zostawiamy.
Daktyle wkładamy do malaksera, dodajemy masło orzechowe i szczyptę soli.
Miksujemy na mus, dolewając stopniowo pozostałą wodę
- tylko tyle, by powstała gęsta, aksamitna pasta. Gotowe. 
Krem w słoiczku można przechowywać w lodówce do tygodnia. Coś pysznego.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz