Tradycyjnie, powinnam przy okazji wpisu dotyczącego muffin trochę pomarudzić.
Że nie jadam ogółem, że tylko na czyjąś prośbę,
że piekę gdy ulegam namowom, w chwilach słabości i napadzie litości.
Lub gdy przepis mnie zaciekawi.
Ideału odnalezionego w pewnej cukierni,
nie jestem w stanie odtworzyć wiernie, co najwyżej miernie.
A cukiernia ta poza zasięgiem obecnie, z uwagi na zamknięcie granic bolesne.
Pieczenie muffin, to zadanie taktyczne, techniczne, automatyczne, odtwórcze.
Odczucia me oczywiście subiektywne
i wielbicieli tych wypieków nie mam zamiaru szykanować.
Muffiny o strukturze dobrego ciasta ucieranego, z aromatem waniliowym,
twardą skórką wypieczoną na rumiano - to dla mnie opcja do przyjęcia.
Ale to wówczas babeczki, nie muffiny.
No, to dziś przepis na babeczki.
Idealne do zabrania na piknik, na zakąskę po grillowaniu na świeżym powietrzu.
Po wyłożeniu na talerz, zapomniane i czekające na swą kolej - długo nie wysychają.
Środek delikatny, miękki, śmietankowy z cytrynowym posmakiem.
Upiekłam takie właśnie babeczki.
Sztuk 12, wszystkie zjedzone w tym samym dniu.
Po dwóch dniach upiekłam je ponownie.
Sztuk 12, wszystkie zjedzone w tym samym dniu.
Mam na myśli, nie ten sam dzień oczywiście.
Tzn, ten sam, ale ten drugi dzień .
Po tym pierwszym tym samym.
Czyli tak samo.
Sukces taki sam.
Jeśli macie ochotę by u Was było tak samo,
proszę - zróbcie babeczki, takie same :)
Składniki:
1 szklanka mąki pszennej
1 opakowanie budyniu śmietankowego
2/3 łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
sok wyciśnięty z połowy cytryny
skórka starta z połowy cytryny
6 łyżek gęstego kefiru
2 jajka L
60 gram miękkiego masła
1/2 szklanki cukru ( można troszkę więcej, jeśli wolicie słodsze ciasta )
1 cukier waniliowy
1 pokrojone w drobną kostkę jabłko
Wykonanie:
Mąkę przesiewamy z proszkiem budyniowym, sodą i proszkiem do pieczenia.
Z wyszorowanej cytryny ścieramy skórkę i wyciskamy sok.
W dużej misce ucieramy miękkie masło z cukrem i cukrem waniliowym,
do dokładnego połączenia.
( powstanie coś na podobieństwo zmoczonego piasku, nie gładka masa ).
Wbijamy jajka i miksujemy około 3 - 4 minut, do napuszenia masy.
Teraz, na trzy raty dodajemy naprzemiennie mąkę przesianą z dodatkami,
kefir i sok z cytryny.
Po każdym dodaniu miksujemy krótko, tylko do połączenia.
Na koniec wsypujemy skórkę cytrynową.
Miksujemy, aż uzyskamy masę o gęstości śmietany.
Formę do pieczenia muffin wykładamy papilotkami.
Sześć foremek napełniamy ciastem, tak do 2/3 wysokości.
Do masy pozostałej w misce dodajemy pokrojone w drobną kosteczkę jabłko.
Nie dodawałam cynamonu, nie posypywałam jabłka cukrem
- ciasto jest wystarczająco słodkie i aromatyczne.
Wykładamy masę do pozostałych sześciu foremek, również do 2/3 wysokości.
Wkładamy babeczki do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na 20 - 25 minut.
Należy je obserwować, gdy skórka zarumieni się
i zacznie sprawiać wrażenie szklącej, błyszczącej - możemy wyłączyć piekarnik.
Wersja jabłkowa będzie mniej wyrośnięta,
ale równie puszysta i delikatna, idealnie wypieczona.
Piekłam babeczki z tego przepisu dwa razy, więc uznaję go za pewniaka.
Polecam, jeśli szukacie szybkiego wypieku do kawki przed telewizorem,
lub przekąski pod drzewo, na piknikowy koc.
Jak wspominałam, ciasto nie czerstwieje, nawet gdy wiatr na nie wieje :)
Skórki na wierzchu pozostają chrupiące, a wnętrze pod papilotką delikatne.
Wykorzystałam je jako dopełnienie urodzinowego tortu
konsumowanego w czasie imprezy pod chmurką
- stąd zdjęcia na trawiastym łonie natury.
Dla wielbicieli szarlotek i ciast sezonowych z owocami
- część jabłkowa będzie atrakcyjniejsza.
Niestety goście nie dzielą się równo, pół na pół pod kątem zamiłowań kulinarnych.
Szybciej zabrakło tych bez jabłek :)
Życzę smacznego i pięknej pogody plenerowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz