poniedziałek, 18 maja 2020

Lekki torcik waniliowy "Świeżuch"


Torcik, do którego z przyjemnością wracam.
Upiekłam go po raz pierwszy, by wstrzelić się w gusta dzieci,
dość kapryśnych w kwestii wyboru słodkości.
Małych gości, z zdroworozsądkowo ograniczanym
przez rodziców dostępem do łakoci.
W dodatku, jedno z nich jada tylko to, co czekoladowe,
drugie to, co jasne i śmietankowe.
I jeszcze wafelki. I markizy oreo. Tyle wiedziałam.
A tu pełna zgoda.
Kremowa, lekko cytrynowa masa, bez dodatków, bez owoców,
bez niczego podejrzanego.
Miękki aromatyczny biszkopt.
Stworzone dla kapryśnych degustatorów.

Biszkopt budyniowy:
3/4 szklanki mąki pszennej
1 budyń malinowy
( może być waniliowy, malinowy natomiast zabarwia ciasto na różowo )
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 jajka
1/3 szklanki cukru
1/3 szklanki oleju
1/2 szklanki ponczu z soku cytrynowego, wody i cukru

Masa waniliowa: 
Serek waniliowy Świeżuch - 400 gram
( oczywiście, mogą być to również inne serki waniliowe )
1 kubeczek śmietany kremówki 30 % lub 36 %
1 galaretka cytrynowa rozpuszczona w 1/2 szklanki gorącej wody

Wykonanie:
Biszkopt: Oddzielamy białka od żółtek.
Mąkę przesiewamy i dokładnie mieszamy
z proszkiem budyniowym i proszkiem do pieczenia.
Białka ubijamy w dużej misce na sztywno,
pod koniec ubijania wsypujemy na dwie raty cukier.
Gdy masa zrobi się gęsta i kremowa, cały czas miksując wlewamy po kolei żółtka.
Następnie, nie odkładając miksera, powoli wlewamy olej.
Przesiewamy mąkę z dodatkami.
Miksujemy krótko na wolnych obrotach, 
tylko do dokładnego połączenia składników.

Przelewamy gęstą masę do tortownicy o średnicy 21- 22 cm,
natłuszczonej i oprószonej mąką.
Pieczemy w 180 stopniach 25 minut.
Po wyłączeniu ogrzewania, zostawiamy przez 5 minut w piekarniku,
następnie wyciągamy do całkowitego przestudzenia.
Kroimy na równe dwa blaty.
Przed wyłożeniem masy nasączamy je obficie ponczem cytrynowym.

Masa: Galaretkę rozpuszczamy w gorącej wodzie,
wkładamy do lodówki, by lekko zaczęła tężeć.
Śmietankę ubijamy na sztywno.
Dodajemy do niej serek waniliowy
( polecam rozmieszać go wcześniej na gładko w miseczce ), miksujemy.
Następnie wlewamy cienkim strumieniem tężejącą galaretkę,
miksując nieprzerwanie, do dokładnego połączenia w aksamitną masę.
Wkładamy na 15 minut do lodówki, do lekkiego stężenia.

Na dolny, nasączony blat biszkoptowy, zapięty obręczą w tortownicy,
wylewamy troszkę więcej niż połowę masy.
Przykładamy drugim naponczowanym blatem, lekko dociskamy
i wylewamy drugą część masy. Wygładzamy wierzch.

Tym razem zrobiłam torcik, dzieci kaprysów nie uwzględniając.
Uwzględniałam brak lodówki w miejscu, w które miałam go wywieźć.
Nie dodałam niczego ponad posypkę z wiórków startej białej czekolady.
Posiadającym lodówki, polecam natomiast dwie opcje wykończenia tego wypieku:
-  wyłożenie owoców, takich jak truskawki, jagody lub winogrona,
zalanie ich galaretką.
- położenie warstwy ubitej na sztywno śmietany kremówki,
wymieszanej z pokruszonymi małymi bezikami.








Z Kroniki piekarnika 2019
Ten dla kapryśnych dzieciaków 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz