czwartek, 2 kwietnia 2020

Chlebek turecki z suszonymi śliwkami



Miodowy kolor, miękki, delikatny miąższ.
Słodycz suszonych śliwek zatopionych
w miodowo - kawowym cieście drożdżowym.
Pokaźny okrągły bochenek,
który pachnie trudnym do zdefiniowania aromatem,
jest w nim coś hipnotyzującego.
Jestem wielbicielką i miodu i kawy i bakalii.
Polecam ten wypiek doceniającym te składniki.
Jak na drożdżowe ciasto, proste w wykonaniu.
Coś pośredniego pomiędzy ciastem a pieczywem.
Ani to chałka, ani to chleb, ani to piernik.
Za wypieki pod szyldem chlebka tureckiego,
zabierałam się wielokrotnie.
Na sodzie, proszku, drożdżach, z rodzynkami, daktylami.
Z rożnymi efektami.
Ten jest taki, jaki chciałam by był.
I nadaje się na wypełnienie obecnie ograniczonej
życiowej przestrzeni tak ciepłym, słodkim, przytulnym aromatem.
Kolejna w ciągu dnia kawka do kubka,
kromka posmarowana masłem, miodem. Albo niczym.
Można z czeko - smarowidłem,
dojadamy właśnie ostatni z posiadanych słoików kremu czekoladowego.
Oszczędnie - z zakupami mam obecnie problem,
osobiście nie zrobię ich przez najbliższych 14 dni.
Ale o tym, nie tym razem.
Dbajcie o siebie.

Składniki:

450 gram mąki pszennej
50 gram mąki pełnoziarnistej
14 gram świeżych drożdży
300 ml mleka ( dałam troszkę mniej - tak z 260 ml ).
50 gram masła
1 płaska łyżeczka soli
1/3 szklanki miodu
1 łyżeczka cukru
3 łyżeczki kawy zbożowej - u mnie Inka
bakalie : suszone śliwki - dwie garści, dość drobno pokrojone

Wykonanie:

Do dość dużej miski przesiewamy obie mąki, kawę zbożową, sól, cukier.
Na środku robimy dołek, wkruszamy do niego drożdże
i  posypujemy łyżeczką cukru.
Na chwilkę odstawiamy.
W rondelku podgrzewamy mleko z masłem i miodem.
Gdy masło zupełnie się rozpuści, ściągamy rondel z palnika
i studzimy 5 minut.
Lekko ciepłe wlewamy do miski z mąką.
Mieszamy dokładnie łyżką, tak z 2 minuty -
ciasto będzie półpłynne, ale gęste.
Dodajemy bakalie, mieszamy.
Miskę z ciastem wkładamy do piekarnika
nagrzanego do 50 stopni,  do wyrośnięcia -
po pół godzinie powinno podwoić objętość.
Wyciągamy z piekarnika,  mieszamy ponownie łyżką,
przekładamy do formy - u mnie okrągła silikonowa, o średnicy 22 cm.
Raz jeszcze wkładamy do piekarnika nagrzanego do 50 stopni
i czekamy aż podrośnie do brzegów formy ( znów około 30 minut ).
Zwiększamy temperaturę piekarnika do 180 stopni i pieczemy około 30 minut.
Chlebek powinien być ciemnobrązowy, ładnie wyrośnięty, z błyszczącą skórką.
Studzimy w otwartym piekarniku około 10 minut, wyciągamy.

I ten zapach..wyjątkowy,  miodowy,  maślany,  kawowy.
Kroiłam już po 15 minutach - świeża piętka, grzechu warta.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz