środa, 26 stycznia 2022

Szybkie, lekkie rogaliki śniadaniowe


Szukałam zajęcia. Nic innego nie przyszło mi do głowy.
Drożdże z reguły sprawdzają się jako odstresowujące środki zajmujące ręce.
Trudniej poradzić sobie tym, na co wpływu nie mamy, 
możemy jedynie czekać z nadzieją 
na uniknięcie tego, czego się obawiamy. 
Tak więc, czekając zajęłam ręce.
Ten przepis mam zakodowany w głowie, 
piekłam z niego już i bułeczki i rogaliki i paszteciki. 
Najprostszy, szybki, bo nie wymaga wyrastania. 
Tym razem się nie spieszyłam, 
więc pozwoliłam rogalom podrosnąć przed włączeniem piekarnika.
Napuszyły się i wyrosły tak bardzo, że bałam się, 
że wewnątrz okażą się puste. Nic bardziej mylnego. 
Po prostu tak lekkie ciasto, doskonałe do przecinania 
i smarowania wszystkim, co ulubione.

Składniki:
proporcje na 8 sporych rogalików

1 szklanka - z czubem mąki pszennej 
25 gram świeżych drożdży
1/4 szklanki ciepłego mleka
2 łyżki cukru
1 łyżeczka miodu
1 jajko
2 łyżki miękkiego masła lub oleju
szczypta soli

Wykonanie:
Podgrzewamy delikatnie mleko z cukrem i miodem, 
wkruszamy do niego drożdże, mieszamy 
i odstawiamy na 15 minut, by zaczyn troszkę podrósł.
Do sporej miski przesiewamy mąkę, sól, wbijamy żółtko, 
wlewamy wyrośnięty zaczyn i zagniatamy - ciasto powinno 
szybko stać się zwarte i gładkie, nie lepić się do dłoni i ścianek miski.
Po chwilce zagniatania dodajemy miękkie masło 
i wyrabiamy jeszcze przez chwilę, wgniatając je w ciasto.
Gdy powstanie gładka kula, odstawiamy ją pod przykryciem
- dosłownie na czas wyciagnięcia wałka do wałkowania 
i przygotowania blachy z piekarnika.
Drożdżową kulę rozwałkowujemy dość cienko, na kształt koła, 
które radełkiem lub nożem dzielimy na 8 równych trójkątów.
Zwijamy rogaliki. Oczywiście można na tym etapie posmarować 
trójkąty ulubionym nadzieniem, powidłem, czekoladą, konfiturą,
ja zostawiłam wersję bez dodatków, by już upieczone przekrajać 
i smarować tym, na co przyjdzie ochota.
Zwinięte rogale smarujemy pozostałym po żółtku białkiem, 
układamy na blaszce wyłożonej papierem i wkładamy do piekarnika
rozgrzanego do temperatury 40 - 50 stopni, 
by podrosły przez 10 - 15 minut. 
Po tym czasie podwyższamy temperaturę do 190 stopni 
i pieczemy je na rumiano - wystarczy 20 minut. 
Kontrolujcie, czy nie rumienią się za bardzo.
Gotowe wyciągamy i po chwili kroimy, albo i nie.
Pyszne, choć dość nerwowe to moje śniadanie.
Wam życzę tylko wersji "pyszne".
Spokojnego pieczenia.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz