Proponuję dziś tartę.
Maślany, prawdziwie kruchy, dość cienki spód i aksamitna masa.
Uprzedzam jednak - krem docenią głównie miłośnicy mas budyniowych.
Kremów, takich jak te wypełniające napoleonki,
rozpłaszczane przez nieudolne próby wbijania widelca
w wierzchnią warstwę ciasta francuskiego :)
Trwa sezon na najpyszniejsze owoce.
W tym cieście mają szansę pozostać takie,
jakimi natura je wymyśliła - jędrne, słodkie, soczyste, świeże.
Zaoszczędzamy im przypiekania, miksowania, wkładania pod kruszonkę.
Mnie uwiodły czereśnie - głębokim rubinowym kolorem.
Pierwszy raz tego lata dałam też szansę malinom.
Jagody również przewidziane zostały w mej owocowej kompozycji.
Ale jak widać na zdjęciach - a raczej nie widać, nie udało się.
Jedyny sklepowy, jagodowy kubeczek,
wpadł w karton z arbuzów piramidą.
Niechlubny udział w tym incydencie - miałam ja.
Wypadły jagody wszystkie absolutnie, w arbuzy prążkowane.
I tam też zostały.
Składniki ciasta:
1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
2 pełne łyżki cukru
2 duże żółtka
1/2 kostki schłodzonego masła
szczypta soli
Składniki masy budyniowo - serowej:
1 opakowanie budyniu śmietankowego bez cukru
1 i 1/3 szklanki mleka
100 gram drobno posiekanej białej czekolady
250 gram sera mascarpone
1 opakowanie galaretki krystalicznej cytrynowej lub truskawkowej
30 dag owoców: według uznania
- maliny, truskawki, czereśnie, jagody ( :( )
opcjonalnie cukier puder
Wykonanie:
Ciasto - zimne masło wkładamy do miski i siekamy nożem na drobną kostkę.
Przesiewamy do masła mąkę, sól, wsypujemy cukier i wbijamy dwa żółtka.
Siekamy składniki nożem,
gdy się połączą, zagniatamy dłonią na gładkie, zwarte ciasto.
Formę na tartę o średnicy około 22 cm,
smarujemy tłuszczem i oprószamy mąką.
Ciasto rozwałkowujemy na grubość około 2 mm
i wykładamy na przygotowana formę,
wyrównujemy, wylepiamy również brzegi.
Wkładamy do lodówki na godzinę.
Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni, wyciągamy tartę z lodówki
i nakłuwamy widelcem wylepione dno.
Pieczemy na rumiano około 20 minut.
Wyciągamy i chłodzimy.
Przygotowujemy krem - galaretkę rozpuszczamy w 1/2 szklanki wrzątku i studzimy.
W 1/3 szklanki mleka mieszamy proszek budyniowy,
do rondelka wlewamy pozostałe mleko, zagotowujemy.
Wlewamy rozrobiony budyń i mieszamy do zgęstnienia.
Odstawiamy z palnika i wsypujemy całą tabliczkę drobno posiekanej czekolady.
Mieszamy, aż całkowicie się rozpuści i połączy z budyniem.
Studzimy.
Gdy masa zupełnie wystygnie,
dodajemy do niej serek i miksujemy na gładki krem.
Wlewamy teraz chłodną, lecz nadal płynną galaretkę, mieszamy dokładnie.
Wylewamy masę na kruchy spód, wyrównujemy łyżką powierzchnię.
Posypujemy wybranymi owocami
i do czasu degustacji, chowamy tartę do lodówki.
Idealną konsystencję masa osiąga na drugi dzień.
Przed podaniem wierzch ciasta można oprószyć cukrem pudrem.
Typowo letnie ciasto, pyszne i piękne.
Namawiając do jego wykonania, życzę Wam zarówno udanego wypieku
jak i realizacji Waszych planów od A do Z.
A to dlatego, że mój scenariusz,
z wypiekiem tym związany, napisał się sam.
Mimo, że wcześniej wydawał się zaplanowany wzorcowo.
Upieczcie tą tartę, nikomu jej nie dedykując, niczego nie przewidując,
bez konkretyzowania jej przeznaczenia.
Wybierając owoce na jej wierzch, bądźcie zgrabni i ostrożni :)
Smacznego!
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń