niedziela, 26 lipca 2020

Kruche z masą kokosową i owocami pod kratką


Propozycja na już, na teraz.
Na brudzenie dłoni sokiem przebieranych kulek agrestowych,
czarnych i czerwonych porzeczek, borówek.
To własnie ten moment, by wykorzystać wszystkie.
A to przepis by wykorzystać je wszystkie naraz.
Zatopić w kremowej, kokosowej masie,
zapieczonej na kruchym, maślanym cieście.
Przepis wykorzystany, by osłodzić czas spędzany z tymi,
przy których ani okazja, ani okoliczności nie są istotne.
Choć w tym przypadku były nie do przecenienia
- spotkanie w najprzyjemniejszej ze scenerii,
ogrodzie w którym czas mógłby zwolnić..
Życzę pysznego pieczenia!
Częstujcie tych, przy których czasu się nie liczy.

Składniki:
Na blaszkę o wymiarach około 22 cm / 24 cm
Ciasto:
1 szklanka mąki pszennej tortowej
1/2 szklanki mąki krupczatki
1/2 kostki masła w temp. pokojowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki kwaśnej śmietany
3 żółtka
1/2 szklanki cukru pudru
1 opakowanie cukru waniliowego
skórka z 1/2 cytryny
Masa:
2 opakowania budyniu waniliowego
2 i 2/3 szklanki tłustego mleka
3 łyżki cukru
1 pełna szklanka wiórków kokosowych
2 szklanki drobnych owoców, zgodnie z upodobaniami:
porzeczek, borówek, czereśni, agrestu.

Wykonanie:
Oczyszczone owoce mieszamy z łyżką cukru, łyżką mąki ziemniaczanej
lub budyniu i odstawiamy na czas przygotowania ciasta i kremu.
Proponuję przed zagnieceniem ciasta ugotować krem,
wymaga bowiem dłuższego czasu na przestudzenie.
Krem:
Zagotowujemy w rondelku 2 szklanki mleka z 3 łyżkami cukru,
wlewamy budynie rozrobione w pozostałym mleku.
Mieszamy i wsypujemy wiórki kokosowe, gotujemy przez chwilkę -
powinna powstać bardzo gęsta, kokosowa masa budyniowa.
Ściągamy z palnika i studzimy.
Ciasto:
Mąki przesiewamy do miski z proszkiem do pieczenia,
dodajemy masło i rozcieramy palcami na drobną kruszonkę.
Kolejno wsypujemy cukry, dodajemy żółtka, krótko mieszamy widelcem.
Wlewamy śmietanę, dodajemy skórkę cytrynową
i znów mieszamy widelcem.
Gdy ciasto zwilgotnieje, zagniatamy szybko dłonią w gładką kulę.
Dzielimy ją na dwie części, w proporcjach 2/3 i 1/3,
owijamy każdą oddzielnie folią i wkładamy do lodówki.
Po pół godzinie wyciągamy większą część, rozwałkowujemy
na grubość około 1 cm i wykładamy na dno blaszki,
wcześniej posmarowanej tłuszczem i posypanej mąką.
Wyrównujemy, nakłuwamy widelcem i podpiekamy
w temperaturze 180 stopni, do lekkiego zarumienienia, około 15 minut.
Wyciągamy i chwilkę studzimy.
Posypujemy całą powierzchnię łyżką bułki tartej
i równomiernie rozsmarowujemy przestudzony krem kokosowy.
Na kremie rozmieszczamy wybrane owoce,
ja wykorzystałam głównie porzeczki.

Teraz z lodówki wyciągamy mniejszą część ciasta,
wałkujemy dość cieniutko i wykrawamy nożem
lub radełkiem paski o szerokości około 2 cm.
Układamy z nich kratownicę na wyłożonych na masie owocach.

Ciasto ponownie wkładamy do piekarnika i pieczemy około 40 minut
 - do czasu aż kratka zbrązowieje
a wypiek zacznie nęcąco pachnieć masłem i owocami.
Po wyciągnięciu z piekarnika, ciasto powinno 
przestudzić się przynajmniej pół godziny.
Najsmaczniejsze jest w dniu pieczenia,
kremowa masa idealnie podkreśla chrupkość góry i kruchość spodu.
Kwaskowatość owoców łagodzi słodki kokosowy krem,
który jest zwarty i gęsty -  nie wylewa się z ciasta nawet rozkrojonego na ciepło.
Na drugi dzień nadal jest bardzo smaczne,
jednak pod wpływem masy, spód troszkę zwilgotnieje.
Dlatego, to właściwa propozycja na spotkanie większego grona przyjaciół:
część zjedzona na świeżutko ujmie ich kruchością,
pozostała na drugi dzień reszta ciasta, miłym, choć miękkim wspomnieniem się stanie.
Ale..nawet jeśli będziecie w gronie osób trzech, to też będzie idealnie.
Każdemu przypadnie większy kawałek do chrupania,
a potem większa porcja - do wspominania.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz