sobota, 25 grudnia 2021

Makowe, szybkie ciasto z jabłkiem i orzechami

Pierwszy dzień Świąt.
W zasadzie całkiem zimowych, o poranku nawet absolutnie białych. 
Nie ważmy się marudzić. 
Inną kwestią jest załamywanie rąk nad tym, 
co od nas uzależnione i przez nas zaniedbane.
Byłam przekonana, że nie będzie mi dane spokojne uzupełnienie bloga,
jakimkolwiek ze świątecznych, tegorocznych, wyjątkowych przepisów. 
Te Święta nadeszły za szybko.
Nie zagwarantowałam sobie cennych, zawsze celebrowanych, 
grudniowych chwil - planowania, przygotowywania, realizowania. 
Moja grudniowa aktywność musiała obrać inny kierunek. 
No i przyszedł, zbyt brutalnie, przedwigilijny czwartek. 
Trzy ciasta w jedno popołudnie.
W efekcie - piernik staropolski nadal dojrzewa, 
kupiony na szybko ser sernikowy, dotąd nie przetestowany,
uświadomił mi, że eksperymenty 
w okresie świat są ryzykiem zakazanym.
Było też tiramisu.
Zawiezione w poczęstunku wigilijnym, 
rozdysponowane pomiędzy gości wielu 
- tak wielu, że deser zniknął po pierwszym krojeniu.
Pierniczki są, owszem, pyszne, śliczne.. poukładane w słoikach.
Na razie to kuchenny element dekoracyjny.
Braki na stole świątecznym wypełniłam dziś. Makowcem. 
Szybkim, pewnym, aromatycznym i prostym nieprzyzwoicie.
Musicie również wypełnić nieprzewidzianą, wolną przestrzeń 
na jeszcze świątecznym obrusie ?  
Oto wypełniacz:
 
Składniki:
proporcje na formę keksową o rozmiarach 12 cm /35 cm,
lub o podobnej powierzchni

1 1/2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 szklanka suchego mielonego maku
1 szklanka mleka
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczka sody oczyszczonej
2 jajka rozmiar L
1/2 szklanki oleju rzepakowego
szczypta soli
szczypta gałki muszkatołowej
1 łyżeczka cynamonu
1 duże słodkie jabłko
1/2 szklanki pokrojonych dość drobno orzechów ( u mnie włoskie )

Wykonanie:

Mak zalewamy w miseczce szklanką gorącego mleka, 
mieszamy i odstawiamy na około 15 minut, do przestudzenia.
Do większej miski przesiewamy mąkę z proszkiem, 
sodą, gałką, cukrem i cukrem waniliowym.
Do trzeciej miski wbijamy jaja 
i ubijamy je chwilkę trzepaczką, dosypując szczyptę soli.
Wlewamy olej, ubijamy krótko, 
wlewamy mak z mlekiem i mieszamy do połączenia.
Jabłko obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach, 
posypujemy cynamonem i po chwili odciskamy z soku.
Do miski z mąką wlewamy mokrą masę z makiem 
i dosłownie kilka razy mieszamy łyżką
- powinny na tym etapie pozostać grudki z mąki.
Wrzucamy teraz odciśnięte jabłko, orzechy i mieszamy łyżką, 
również krótko, tylko do połączenia składników.
Ciasta mieszane tą metodą powinny być grudkowate i wymieszane niedbale 
- przy długim mieszaniu lub miksowaniu grożą zakalcem.
Przygotowane ciasto przelewamy do formy wyłożonej papierem do pieczenia, 
wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni 
i pieczemy około 35 minut.
Ciasto jest gotowe, gdy zarumieni się równomiernie, 
a w pęknięciu wzdłuż nie widać mokrego ciasta wewnątrz.
Można oczywiście zrobić test patyczka.
Gotowy makowiec przez 5 minut studzimy w piekarniku, 
wyciągamy i już po 15 - 20 minutach można 
pokusić się o odkrojenie pierwszego kawałka.
Miękki, pachnący makiem i wanilią, z chrupkimi kawałeczkami orzechów. 
Jabłko nadaje ciastu wilgotności, ale w zasadzie jest niewyczuwalne.
Wierzch makowca, po przestudzeniu można polać polewą czekoladową.
Dla mnie, tam gdzie mak, tam musi znaleźć się element cytrusowy,
więc moje ciasto wykończyłam lukrem na bazie soku cytrynowego.
Posty wypiek, bez konieczności wyciągania miksera, bez kruchego spodu, 
bez zawijania w drożdżowe ciasto wymagające wyrastania.. 
a smak i zapach świąt.
Tak więc bilans czyniąc - sernik z sera, którego producenta,
z uwagi na niechęć czynienia wyrzutów komukolwiek 
w świątecznym okresie nie przytoczę, 
tiramisu, zjedzone przez gości zbyt szybko, 
bym zdążyła zrobić choć jedno zdjęcie, 
cudownie klasyczny i nadal cudownie twardawy piernik staropolski. 
Dzięki temu, że logistyka ich przygotowań zawiodła - 
zamieszczam przepis na makowiec awaryjny, 
pyszny i bynajmniej, nie gorszy od tych planowanych wystarczająco wcześnie.











1 komentarz:

  1. A u mnie piernik dojrzewający kończy się, bo jest w tym roku wyjątkowo pyszny!!!!

    OdpowiedzUsuń