Nadal pada. Nadziei brak na przejaśnienia przynajmniej na kolejnych pięć dni.
A koszyczki z truskawkami już wystawione - na chodnikach, na targach, w marketach.
Wszędzie kuszą.
Tanieją, ładnieją i mokną.
Proponuję świetną, prostą masę śmietanową, do zatopienia truskawek - by potem w niej zastygły.
Na biszkopcie lub gotowych biszkopcikach, tak jak u mnie w prezentowanej wersji.
Wspominałam już, że piekarnik mi się zacina?
Niestety, nadal nie miałam okazji zahaczyć o warsztat z odpowiednim fachowcem na posterunku.
Więc moje truskawki zostały wykorzystane do ciasta przypominającego w strukturze tiramisu, czego niezaprzeczalnym świadectwem jest zamieszczone zdjęcie.
Jeśli lubicie szybkie uproszczone wersje, to przepis idealny.
Jeśli macie więcej czasu i sprawny piekarnik - zróbcie wersję na blacie upieczonym
i zalejcie górę galaretką. Z truskawkami oczywiście.
Choć, w sumie, w zasadzie to nie takie oczywiste.
Może kolorowa mozaika na talerzyku będzie przyjemniejsza?
Wystarczająco dużo monotonii mamy za oknem. Czyż nie?
Składniki masy truskawkowej:
2/3 szklanki mleka
1 biała czekolada
1 - 2 łyżki cukru pudru
2 żółtka
1 kubek śmietany 30 %
1 łyżka cukru waniliowego
30 dag truskawek pokrojonych w kosteczkę
1 pełna łyżka żelatyny
Biszkopty podłużne - fingersy lub okrągłe
Wykonanie:
Mleko zagotowujemy w garnku.
Wrzucamy pokrojoną czekoladę, odstawiamy z ognia i mieszamy, aż czekolada się rozpuści. Stawiamy ponownie na ogniu, wbijamy dwa żółtka, wsypujemy cukier puder,
sok z cytryny i zagotowujemy - cały czas mieszając trzepaczką, dość energicznie.
Masa zgęstnieje.
Zestawiamy ponownie z ognia, wsypujemy żelatynę, mieszamy do jej dokładnego rozpuszczenia. Przelewamy całość do miski i studzimy.
Śmietanę ubijamy z cukrem waniliowym na sztywno. Dodajemy do wystudzonej masy z żółtkami. Mieszamy delikatnie, wrzucamy pokrojone truskawki. I gotowe.
Jeśli użyjecie gotowych biszkoptów, naponczujcie je wodą z cytryną i cukrem.
Na dno blaszki wyłożonej papierem wyłóżcie jedną warstwę ciasteczek,
na nich rozsmarujcie 1/2 masy, później drugą warstwę naponczowanych biszkoptów i resztę masy.
Gotowe ciasto trzeba włożyć do lodówki, przynajmniej na kilka godzin i gotowe.
Najlepsze po nocy spędzonej w lodowce, gdy biszkopty odpowiednio zmiękną i zwilgotnieją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz