wtorek, 11 listopada 2025

Pyszne, miodowe kuleczki z orzechami


Spieszę z dziś obiecaną, kolejną odsłoną ciasta miodowego, 
którego propozycja czeka już na Was w Kronice. 
Ciasto miodowe przygotowujemy tą samą metodą, 
z jedną subtelną różnicą - do masy miodowej dodajemy 
niewielką ilość serka mascarpone.
Kuleczki miodowe są pyszne, delikatne wewnątrz,
dodatek orzeszków kontrastuje z ich lekkością. 
Jeżeli chcielibyście kuleczkom nadać bardziej pierniczkowy charakter, 
wystarczy do masy dodać łyżeczkę przypraw korzennych.
Kuleczki można przechowywać w słoiku przez kilka dni, 
jednak - z podanych proporcji upieczecie około 15 sztuk.
Ich przydługie leżakowanie to ćwiczenia silnej woli i opierania się pokusie. 
A kuleczki mają być komfortem. 
Wygodne jako przegryzka do porannej kawki 
przed wyjściem z domu, w przerwie w pracy, szkole, 
wyciągane z torebki w dłużących się chwilach wystawania na przystankach.
Wracam do pracy, po długiej przerwie. 
Wracają tym samym przerwy na właśnie takie małe, 
szybkie dopełnienia kawki z zakładowego ekspresu.
I wrócą też wspomniane dłuższe lub krótsze 
chwile postoju lub posiedzeń na przystankach tramwajowych.
Ale czekam na to z utęsknieniem. Od dawna :)

Składniki:
proporcje na około 15 miodowych kuleczek

1 szklanka i 2 łyżki mąki pszennej lub orkiszowej
1 jajko rozmiar M
2 płaskie łyżki cukru trzcinowego
2 pełne łyżki miodu wielokwiatowego
30 gram masła
1 pełna łyżka serka mascarpone
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
1/2 szklanki drobno pokrojonych ulubionych orzechów - u mnie brazylijskie
opcjonalnie - łyżeczka przyprawy korzennej do pierników

Wykonanie:
Za wykonanie ciasta zabieramy się dzień wcześniej - powinno leżakować 
w nocy w chłodzie, by nabrało odpowiedniej gęstości.

Do rondelka wsypujemy cukier, wlewamy miód, wbijamy jajko, 
dodajemy masło, serek i sól. Podgrzewamy całość na małej mocy palnika, 
cały czas mieszamy, do momentu połączenia się składników w gładką masę.
Powolutku doprowadzamy do zagotowania, 
od razu ściągamy z palnika i wsypujemy sodę,
mieszamy energicznie, masa delikatnie zacznie się pienić.
Rondelek odstawiamy na 30 minut, by jego zawartość zupełnie się przestudziła.
Po tym czasie przekładamy masę do miski, 
przesiewamy do niej mąkę, na trzy, cztery raty, 
dokładnie łącząc składniki po każdym dodaniu - mieszając łyżką.
Dodajemy posiekane orzechy i ewentualnie przyprawy korzenne.
Ciasto powinno mieć gęstą konsystencję, ale pozostać dość lepiące.
Miskę przykrywamy folią i wkładamy na całą noc do lodówki.

Po leżakowaniu w chłodzie, ciasto wyciągamy 
i po 10 minutach możemy przystąpić do formowania ciasteczek.
Najprościej przy użyciu łyżki, dzielić ciasto na małe porcje 
wielkości orzecha włoskiego i dłońmi nadawać im kulisty kształt.
Kuleczki kładziemy w niewielkich odstępach na blaszce 
wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika 
rozgrzanego do 180 stopni. Wystarczy 11 - 12 minut pieczenia, 
powinny się tylko delikatnie zarumienić. 
Blaszkę wyciągamy, a ciasteczka po kilku minutach 
przekładamy na talerz do przestudzenia. 
Ciepłe są również rewelacyjne. 
Ja przepis wykorzystam najpewniej w najbliższym czasie wielokrotnie. 
Kuleczki mogą stać się smacznym wypełnieniem paczuszki dla kogoś, 
komu chcemy ogrzać myśli i okazać jak cenimy jego obecność.
A do własnej torebki możemy je wrzucić, by tam je znaleźć, 
w odpowiednim momencie. Tak na wszelki wypadek.

Jeśli upieczecie, znajdziecie te wszelkie wypadki. Smacznego!



Miodownik z masą śmietankową i powidłem

 
Mam dla Was przepis na ciasto miodowe, 
które można zastosować w wielu odsłonach. 
U mnie dziś w wersji tortowej, z dodatkiem masy śmietankowo - serkowej, 
i słodkich, korzennych powideł. 
I nie ukrywam, pachnie i smakuje świętami. 
W drugim poście, który zamieszczę w Kronice pewnie jeszcze dziś, 
zaproponuję wersję ciasteczkową.
Przygotowanie ciasta miodowego jest uproszczone do minimum, 
wymaga jedynie rozciągnięcia w czasie - przed pieczeniem 
konieczne jest kilkugodzinne chłodzenie w lodówce.

Minionych kilka, mglistych, wilgotnych dni przygniatało swoją bezbarwnością.
Kolejne, w tych przygnębiających odcieniach schyłku jesieni - przed nami.
Zapach maślanego miodownika w domu to najskuteczniejszy 
rozgrzewacz, gdy chłodno. Nic, tylko piec i częstować. 
Bądźmy z ludźmi, których obecność utula, ogrzewa.
Polecam :)

Składniki ciasta:
proporcje na formę 15 cm / 20 cm, lub tortownicę o średnicy 22 cm

1 szklanka i 2 łyżki mąki pszennej
1 jajko rozmiar M
2 - 3 łyżki cukru trzcinowego
2 pełne łyżki miodu wielokwiatowego
50 gram masła
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
1/2 szklanki czarnej, gorzkiej herbaty - na ponczowanie

Masa śmietankowo - serowa:
100 ml śmietanki 30 %
100 gram białej czekolady
150 gram serka mascarpone
1 płaska łyżka żelatyny
1 / 2 słoika powideł śliwkowych

Wykonanie ciasta miodowego:
Za wykonanie ciasta zabieramy się dzień wcześniej - powinno leżakować 
w nocy w chłodzie, by nabrało odpowiedniej gęstości.
Do rondelka wsypujemy cukier, wlewamy miód, wbijamy jajko, 
dodajemy masło i sól. Podgrzewamy całość na małej mocy palnika, 
cały czas mieszamy, do momentu połączenia się składników w gładką masę.
Powolutku doprowadzamy do zagotowania, 
od razu ściągamy z palnika i wsypujemy sodę,
mieszamy energicznie, masa delikatnie zacznie się pienić.
Rondelek odstawiamy na 30 minut, by jego zawartość zupełnie się przestudziła.
Po tym czasie przekładamy masę do miski, 
przesiewamy do niej mąkę, na trzy, cztery raty, 
dokładnie łącząc składniki po każdym dodaniu - mieszając łyżką.
Ciasto powinno mieć gęstą konsystencję, ale pozostać dość lepiące.
Miskę przykrywamy folią i wkładamy na całą noc do lodówki.

Na drugi dzień przystępujemy do pieczenia.
Z ciasta odrywamy niewielką ilość - mniej więcej dwie pełne łyżki,
z których uformujemy i upieczemy oddzielnie ciasteczko, 
które po pokruszeniu lub starciu wykorzystamy jako posypkę na wierzch.
Pozostałym ciastem wylepiamy dno formy wyłożonej papierem.
Najprościej rozprowadzić je dłonią, 
wyrównać palcami, na grubość około 5 mm. 
Powierzchnię nakłuwamy widelcem i wkładamy miodownik 
do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, góra - dół, bez termoobiegu.
Obok, na kratce piekarnika kładziemy porcję ciasta 
przeznaczoną na kruszonkę - w małej foremce, lub po prostu 
jako ciastko położone na kawałeczku papieru do pieczenia.
Trzeba być czujnym i pilnować stopnia wypieczenia. 
Ciasteczko oczywiście upiecze się szybciej, 
więc wyciągamy je po około 10 minutach, miodownik 
powinien być gotowy po około 20 minutach, 
delikatnie złoty, jasno przyrumieniony.
Wyciągamy i studzimy. 
Po przestudzeniu powierzchnię placka ponczujemy gorzką, czarną herbatą.

Wykonanie masy śmietankowej:
Wykonanie masy również powinniśmy rozplanować na dwa dni -
dzień wcześniej wieczorem śmietankę mocno podgrzewamy, 
zestawiamy z palnika, wrzucamy do niej połamaną 
na kosteczki białą czekoladę. Odstawiamy na chwilkę, 
po czym mieszamy delikatnie, do zupełnego rozpuszczenia czekolady. 
Wkładamy masę do lodówki na całą noc, lub przynajmniej 
na kilka godzin, powinna się dobrze schłodzić przed ubijaniem.
Na drugi dzień, przygotowania masy zaczynamy od
żelatyny - wsypujemy płaską łyżkę do kubeczka, 
zalewamy chłodną wodą, pozostawiamy do napęcznienia. 
Po 5 minutach rozpuszczamy ją do płynnej konsystencji,
w mikrofalówce lub kąpieli wodnej. Odstawiamy do przestudzenia.
Do większej miski wkładamy serek mascarpone, chwilkę miksujemy, 
wlewamy schłodzoną śmietankę z czekoladą, miksujemy.
Do żelatyny dodajemy łyżkę lub dwie masy 
( hartujemy ją w ten sposób, by uniknąć ewentualnego 
gwałtownego stężenia w masie ), wlewamy do miksowanych 
składników i ubijamy jeszcze chwilkę.
Masa powinna zrobić się gęsta i kremowa.

Składanie miodownika:
Naponczowane herbatą ciasto miodowe smarujemy cienką 
warstwą powideł śliwkowych. Na powidła wykładamy masę śmietankową. 
Na masę punktowo wykładamy po łyżeczce powideł, 
możemy delikatnie rozsmarować je po powierzchni masy 
robiąc spiralki, " esy - floresy ".
Oddzielnie upieczone ciasteczko ścieramy na tarce,
posypujemy wierzch ciasta.
Miodownik najlepszy jest oczywiście na drugi dzień, 
gdy zwilgotnieje, masa nabierze właściwej konsystencji. 












wtorek, 4 listopada 2025

Pyszny, szybki piernik z miodem


Przerywam dziś kolejną, przewidzianą wcześniej
a tym samym nieuniknioną przerwę w " kronikowaniu ".
Dobrze wrócić. Z nadzieją, że to powrót w ten sam, wytęskniony
rytuał dzielenia się z Wami tym, po co tu zaglądacie.
Zakańczam etap drogi, który ostatnio wymagał zawężonego 
patrzenia na wiele spraw.
Teraz, nie wyobrażam sobie nie wracać tu.
Startujemy z przepisem na ciasto wpisujące się 
w klimat rozpoczynającego się miesiąca.
Nie rozumiem, skąd ta alergia na listopad.
W tym okresie zauważam wszystko, co ulotne. 
Spowalniamy obroty, wyłączamy tryb przyspieszenia. 
Robimy przestrzeń na uważność.
Poranny półmrok właśnie wymusza zaświecenie lampki biurkowej, 
kolejna kawa prosi się o zaparzenie,
a ja proponuję ciasto o zapachu cynamonu, miodu i goździków.
Idealne na listopad.

Składniki:
proporcje na keksówkę ok. 11×30  cm lub tortownicę o średnicy 22 -24 cm

1 1/2 szklanki mąki pszennej tortowej
1/2 szklanki mąki żytniej typ 720
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki przyprawy korzennej do piernika
2 pełne łyżki cukru - białego lub trzcinowego
1 łyżka gorzkiego kakao ( opcjonalnie, dla koloru i aromatu )
3 jajka, rozmiar L
3/4 szklanki miodu ( u mnie pół na pół lipowy i gryczany )
1/4 szklanki oleju (np. rzepakowego)
50 gram masła
1/2 szklanki mleka 
3 łyżki zmielonych orzechów - włoskich lub laskowych
1/2 szklanki posiekanych orzechów - włoskich lub laskowych
szczypta soli

Wykonanie:

Proponuję rozpocząć od podgrzania w rondelku 
miodu, masła, oleju i mleka. Składniki powinny połączyć się 
w gładką masę, ale nie zagotować. Odstawiamy do przestudzenia.
Następnie, w dużej misce mieszamy - obie mąki, proszek do pieczenia, 
przyprawę do piernika, cukier, kakao, mielone orzechy i sól.
Mąkę wcześniej warto przesiać z kakao, by ją napowietrzyć. 
W drugiej misce roztrzepujemy jajka ( w temperaturze pokojowej ). 
Nie używamy miksera, wystarczy trzepaczka ręczna, 
którą ubijamy jaja przez około 2 minuty, do delikatnego spienienia.
Do ubitych jajek, powoli, cienkim strumieniem wlewamy masę miodową, 
cały czas ubijając masę trzepaczką.
Połączone mokre składniki przelewamy do suchych, 
całość mieszamy łyżką lub szpatułką tylko do połączenia, delikatnie,
nie zbyt długo, masa powinna pozostać lekka, nie zbita.
Na końcu wsypujemy posiekane, ulubione orzechy i delikatnie mieszamy.

Formę, w której będziemy piec pierniczek wykładamy papierem 
lub smarujemy masłem i obsypujemy mąką.
Piekarnik nagrzewamy do 170 stopni ( góra - dół, bez termoobiegu ).
Ciasto przekładamy do formy ( powinno być średnio gęste ).
Pieczemy około 45 - 50 minut, do „ suchego patyczka ”.
Ważne - nie otwieramy piekarnika przed upływem 40 minut,
dopiero po tym czasie możemy sprawdzić, czy ciasto jest wypieczone.
Powinno sporo urosnąć, pięknie zbrązowieć z wierzchu.
Po upieczeniu wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki 
i zostawiamy piernik wewnątrz na 10 - 15 minut.
Po tym czasie wyjmujemy z piekarnika, po chwili z formy, studzimy zupełnie.
Po ostygnięciu można oczywiście polać wierzch 
polewą czekoladową, ozdobić orzechami lub wybranymi posypkami. 
Ja zostawiam w wersji bez dodatków. 
Niech stoi, dojrzewa i czuje się doceniany z każdym dniem bardziej,
za smak, idealną, miękką strukturę, piękny korzenny zapach.
Jest naprawdę dobry. 
Częstujcie się przepisem. A ja częstuję Was satysfakcją 
z wyraźnego znów dostrzegania rzeczy, które niepozorne, 
oswojone rutyną, wymykają się i stają się nieuchwytne.
Fajnie, gdy pozwolimy im wrócić.








sobota, 6 września 2025

Szybki i prosty chleb z twarożkiem


Wracam z poczuciem zaniedbania Kroniki.
Ale z wyjątkowym przepisem.
Czas milczenia przerywam prezentując Wam chlebek.
Mąka owsiana, proszek do pieczenia, 
( więc nie wymaga czasu na wyrastanie ), serek wiejski i jajka.
Tyle wystarczy, by otrzymać całkiem niemały bochenek.
Miękki, delikatny, lekko wilgotny dzięki dodatkowi twarożku.
W lodówce zachowuje świeżość przez kilka dni. 
I oczywiście można go podpiekać  - w tosterze lub airfryerze.
Podobny przepis wpadł mi w oko na jednym 
z obcojęzycznych blogów, którego autor specjalizuje się 
w wypiekach i daniach low - carb.
Przetestowałam - działa, choć wątpiłam. 
Chlebek jest pyszny, dobry dla osób ograniczających 
tradycyjne pieczywo.
Brakowało mi Kroniki.
Bez zbędnych tłumaczeń - zdrowie. Oszczędzam oczy, mało piszę, 
ale dziś klikam z nadzieją, że wrócę na dłużej. Za niedługo. 
Póki co - krótki przepis, który bardzo mi przypadł do gustu.
Wymaga niewielu składników i absolutnie żadnych, 
piekarniczych, zaawansowanych umiejętności. 
Mieszamy, pieczemy i kroimy.
A! Od kilku dni mieszam powidła :)
Znalazłam dziką śliwę w miejscu, w którym bywałam setki razy.
Zauważyłam dopiero teraz.
Powidła będą rewelacyjne. 
Z tym chlebkiem - duet idealny, jesienny absolutnie.

Składniki:
proporcje na keksówkę o długości 20 cm

250 gram serka wiejskiego
3 jajka, rozmiar L
1 1/2 szklanki mąki owsianej
1 pełna łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka miodu
1 łyżeczka soli - płaska, do smaku
opcjonalnie - ulubione zioła lub dodatki ( orzechy, pestki )

Wykonanie:
Do wysokiego naczynia wkładamy serek, wbijamy wszystkie jajka 
i dolewamy miód. Blendujemy ręcznym blenderem na gładką masę, 
pozbawioną grudek. Przelewamy ją do większej miski 
i przesiewamy do niej mąkę owsianą z proszkiem do pieczenia.
Solimy do smaku i mieszamy wszystko łyżką, dokładnie, 
do idealnego połączenia i uzyskania dość gęstego ciasta.
Odstawiamy miskę na około 10 minut - to ważne w przypadku mąki owsianej. 
Po tym czasie przelewamy całość do keksówki ( u mnie silikonowa ),
wygładzamy powierzchnię i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.
Pieczemy na rumiano - około 35 minut.
Po tym czasie można zrobić test wykałaczką,
wbita w środek powinna wyjść z ciasta sucha.
Zostawiamy chlebek 5 minut w wyłączonym piekarniku, 
wyciągamy i studzimy zupełnie. 
Po przestudzeniu - proponuję świeże masełko, 
serek śmietankowy lub twarożek wiejski. 
No i jak najbardziej wspomniane powidło.
Rewelacyjne śniadanie.





piątek, 25 lipca 2025

Kremowy serniczek z serkiem ricotta z air fryera


Przepis, którym witam się z Wami w ten sobotni poranek, 
czekał tydzień, mój air fryer poradził sobie z tym serniczkiem 
właśnie w minioną sobotę. 
O możliwościach i zaletach air fryerów mówię wciąż z przekonaniem, 
przynajmniej pięciu opornych za moją namową rozpoczęło 
przygodę z tym sprzętem. Nie żałują.
Proponuję Wam kolejny przepis na szybkie ciasto, 
które upiekłam w mojej niewielkiej frytownicy.
Prosty, szybki w przygotowaniu serniczek bez spodu, 
doskonały do krojenia w monoporcje, ozdabiania owocami sezonowymi. 
Kremowy, waniliowy, z kategorii tych " maziastych". Ja uwielbiam maziaste.
Przyznam, że gdyby nie dzisiejszy plan na ciasteczka orkiszowe, 
pewnie moje myśli znów krążyłyby właśnie wokół tego wypieku.
Zaznaczam, że ciasto warto upiec dzień wcześniej, 
dobrze, by przed degustacją noc spędziło w lodówce.

Składniki:
wszystkie w temperaturze pokojowej
proporcje na niewielki, niewysoki serniczek o rozmiarach 15 cm / 17 cm

250 gram serka ricotta dobrej jakości
200 gram serka śmietankowego - polecam Mój Ulubiony
3 jajka 
3 łyżki erytrytolu lub cukru
wanilia - u mnie miąższ z jednej laski waniliowej
można wykorzystać ekstrakt waniliowy
1 opakowanie budyniu waniliowego lub śmietankowego
sok z połowy cytryny
100 ml śmietanki kremówki 30%

Wykonanie:
Do większej miski wkładamy oba serki, wsypujemy słodzik 
i miksujemy lub blendujemy blenderem ręcznym do powstania gładkiej masy.
Następnie dodajemy jajka, ponownie mieszamy, 
wsypujemy proszek budyniowy, wlewamy sok wyciśnięty z cytryny i wanilię.  
Miksujemy ponownie na jednolitą masę, odkładamy mikser,
wlewamy śmietankę kremówkę i mieszamy, wystarczy łyżką lub trzepaczką ręczną.
Płynną masę przelewamy do formy - najlepiej szklanej, 
wyłożonej papierem do pieczenia, która zmieści się w koszyku 
naszego airfryera 
( ja piekłam w koszyczku wyłożonym szczelnie papierem do pieczenia ).
Pieczemy około 35 minut w temperaturze 150 stopni. 
Powinien się zarumienić i ściąć na całej powierzchni.
Po upieczeniu zostawiamy pół godzinki wewnątrz urządzenia, 
potem wyciągamy i studzimy zupełnie. Przestudzony serniczek wkładamy 
do lodówki, gdzie nabierze kremowej konsystencji.
Na drugi dzień okrągłą foremką wycięłam małe mini porcje, 
ozdobiłam jogurtem greckim z erytrytolem i świeżymi borówkami.
Z wypiekiem idealnie skomponuje się również warstwa bitej śmietanki 
na wierzchu z dodatkiem sezonowych owoców takich jak malinki, jagody.
Zachęcam do przetestowania przepisu, a wahających się
czy warto / nie warto postawić kolejny sprzęt na blacie kuchennym, 
zachęcam do znalezienia na air fryera miejsca :).
 







sobota, 5 lipca 2025

Torcik brownie z czereśniami w śmietanie

 

Dzień dobry, znów niedzielny świt. 
Wracam do przepisu sprzed tygodnia, 
bo chciałabym, byście mieli pod ręką tą propozycję. 
Może właśnie dziś nie zaplanowaliście niedzielnego deseru?
Ciasto, którym my osładzaliśmy sobie minioną niedzielę 
jest idealne, gdy trudno decydować, na które z owoców lata się skusić.
Tort czekoladowy łączy w sobie prostotę - tak naprawdę składa się 
z intensywnie czekoladowej podstawy, niewielkiej ilości kremu 
na swojej powierzchni i wybranych, ulubionych owoców.
Do czekolady i to w takim stężeniu, pasuje większość aktualnie 
dostępnych owoców - czereśnie, maliny, borówki, porzeczki.
Ja dostałam działkowe, niesamowicie słodkie, bordowe czereśnie. 
Są idealnym dodatkiem. 
Co do brownie - to specyficzny przepis, nie zawiera mąki, 
natomiast sporą ilość dobrej, gorzkiej czekolady.
Nie jest skomplikowany w wykonaniu, wymaga tylko uważności na kilka zasad. 
Warto dać mu szansę. Przez długi czas będę do niego wracać, 
Dziś raczej jednak nie, poddam się upałowi. Dziś piekarnik odpoczywa.

Składniki 
proporcje na tortownicę o średnicy 22 - 23 cm

Brownie:
300 gram gorzkiej czekolady 70 % kakao
6 jajek rozmiar L
2 łyżki gorzkiego kakao
125 gram masła
125 gram cukru
szczypta soli
2 łyżki oleju roślinnego
Masa śmietankowa:
250 gram śmietanki kremówki 36%
3 łyżki cukru 
100 gram jogurtu greckiego
1 łyżeczka rozpuszczonej żelatyny 
garść czereśni lub innych ulubionych owoców

Wykonanie:

Brownie:
Do większego rondelka wkładamy połamaną na kosteczki czekoladę, 
masło i olej. Podgrzewamy na niewielkim ogniu, 
cały czas mieszając, do połączenia w gładką masę. Studzimy.
Do większej miski wbijamy 2 całe jajka i 4 żółtka, wsypujemy cukier 
i ubijamy mikserem na wysokich obrotach, kilka minut, 
do uzyskania kremowej, puszystej masy.
Teraz powoli, cienkim strumieniem wlewamy do ubitych jajek 
masę czekoladową - na trzy raty, po każdym dodaniu delikatnie, 
krótko miksując - tylko do połączenia, na najniższych obrotach miksera. 
Masa powinna pozostać puszysta.
Oddzielone białka ubijamy na sztywno ze szczyptą soli na pianę.
Pod sam koniec ubijania dosypujemy dwie łyżki cukru, 
ubijamy, aż piana stanie się szklista i gęsta. 
Tak ubite białka dodajemy do masy czekoladowej 
i mieszamy szpatułką do dokładnego połączenia.
Gotową masę czekoladową przelewamy do tortownicy 
wyłożonej papierem do pieczenia ( wyłącznie dno ) 
i wkładamy do piekarnika, rozgrzanego do temperatury 175 stopni, 
na około 35 minut.
Ciasto wyrośnie, po wyłączeniu piekarnika i przestudzeniu,
wnętrze delikatnie się zapadnie, tworząc miejsce na masę śmietankową.

Masa:
Kilka godzin przed ubijaniem masy, jogurt grecki wykładamy 
na gęste sitko, wcześniej wyłożone gazą lub ręcznikiem papierowym. 
Sitko opieramy na miseczce, wkładamy do lodówki 
i pozwalamy jogurtowi odcieknąć, 
przez co zgęstnieje tworząc aksamitny krem.

Do miski wkładamy schłodzoną śmietankę i ubijamy na sztywno, 
pod koniec miksowania dosypujemy dwie łyżki cukru, 
dokładamy odsączony jogurt grecki, mieszamy do połączenia. 
Jeśli masa w Waszym odczuciu jest zbyt płynna, 
lub planujecie torcik przechowywać kilka dni w lodówce,
można do niej dodać niewielką ilość - łyżeczkę
rozpuszczonej w minimalnej ilości wody żelatyny spożywczej.
Gotowym kremem śmietankowym wypełniamy powierzchnię
przestudzonego brownie.
Ozdabiamy sporą ilością wybranych / posiadanych / otrzymanych owoców.
Patrzę na poniższe zdjęcia i chcąc podsumować swój wpis
mogłabym jeszcze przez chwilkę porozpływać się, jak delikatny, 
kremowy a jednocześnie bardzo intensywny jest smak brownie, 
jak dobrze ta niewielka ilość lekkiej, śmietankowej masy podkreśla 
smak słodkich owoców, ale podsumuję - to ciasto jest pyszne.
Dziękuję za inspirację pani Małgorzacie, autorce bloga Co do jedzenia.
Często zaglądam i niezmiernie cenię.














sobota, 28 czerwca 2025

Śmietankowo - waniliowe ciasto bez pieczenia na delicjach


Gorąco.. po wyciagnięciu kolejnego pudełka z lodami z zamrażarki, 
przypomniałam sobie, że ten przepis wciąż czeka w nieopublikowanych.
Intensywne, minione dni kazały mi zaniechać wszystko, 
co nie było pilne "aż tak".
Aż do dziś, bo pierwszeństwo w moich sobotnich "aż tak - ach" 
przypisuję temu torcikowi.
Schłodzony, delikatny, prosto z lodówki.
Inspirowałam się bardzo podobnym deserem, 
który przewinął się jakiś czas temu po moim telefonicznym ekranie, 
w jednym z shortsów na YouTube.
Walczę ze zbyt długim i uzależniającym skrolowaniem - trudna walka.  
Ale dzięki przegranej z przesuwaniem ekranu góra - dół, 
tym razem znalazłam perełeczkę. 
Przepis był wart przetestowania i oczywiście polecenia.
Autorowi inspiracji dziękuję, a Was zapraszam!

Składniki:
proporcje na tortownicę o średnicy 22 cm

masa śmietankowo - serowa:
600 ml śmietanki kremówki 30 % - schłodzonej
250 gram serka waniliowego
1 opakowanie śmietan - fixu
1/2 szklanki cukru pudru
4 łyżeczki żelatyny
ekstrakt waniliowy
1/2 szklanki soku pomarańczowego lub
oranżady pomarańczowej
2 łyżeczki skrobi ziemniaczanej
opakowanie okrągłych biszkoptów 
lub ciastek delicji - pomarańczowych
na polewę:
50 gram gorzkiej czekolady
4 łyżki śmietanki kremówki
dodatkowo:
3 kostki gorzkiej czekolady startej na wiórki

Wykonanie:
Zaczynamy od przygotowania żelki pomarańczowej. 
Ja użyłam oranżady, ale można wykorzystać sok pomarańczowy.
Napój wlewamy do rondelka, podgrzewamy do zagotowania,
do gorącego dodajemy rozpuszczoną w niewielkiej ilości wody 
skrobię ziemniaczaną i mieszając energicznie gotujemy gęsty kisiel.
Wkładamy go do lodówki i schładzamy.
Kolej na żelatynę - rozpuszczamy 4 łyżeczki w zimnej wodzie
mieszamy i odstawiamy do napęcznienia.
Następnie podgrzewamy ją delikatnie, by ponownie stała się płynna
( można w mikrofalówce lub w kąpieli wodnej ). 
Śmietankę kremówkę wlewamy do dużej miski 
i ubijamy na wysokich obrotach przez kilka minut do zgęstnienia. 
Wsypujemy cukier puder, śmietan - fix i ubijamy na sztywno. 
Teraz dodajemy serek waniliowy i ponownie miksując,
już na niskich obrotach, łączymy go z masą.
Na koniec, do śmietankowej masy wlewamy wąskim strumieniem, 
rozpuszczoną, płynną żelatynę, mieszamy dokładnie mikserem.
Ja dodałam jeszcze łyżeczkę ekstraktu waniliowego.
Dno tortownicy wykładamy miejsce w miejsce wybranymi ciastkami,
tj. delicjami pomarańczowymi lub okrągłymi biszkoptami. 
Wykładamy połowę masy serowej, nakładamy punktowo kilka łyżek 
wyciągniętego z lodówki pomarańczowego kisielu. 
Wykładamy drugą połowę masy serowej
i ponownie kilka łyżek kisielu pomarańczowego.
Powierzchnię wyrównujemy i polewamy rozpuszczoną w śmietance 
gorzką czekoladą, całość ozdobnie posypujemy czekoladowymi wiórkami.
Torcik wkładamy do lodówki do stężenia na kilka godzin,  
optymalnie - na całą noc.
Życzę smacznego, przyjemnego wytchnienia przy porcji tego deseru.
Wszystkim zaczynającym właśnie okres wakacyjny i urlopowy 
życzę zasłużonego zdystansowania od tych wszystkich, pilnych "aż tak - ów".
Oby ich jak najmniej w te wakacje.
Nie zapętlajmy się w pułapce myślenia o bezczynności, jako marnowaniu czasu.
Bardzo tego czasu potrzebujemy.