sobota, 10 września 2022

Prosta, krucha tarta ze śliwkami

Dziś krótko i konkretnie.
Bo przepis prosty a wybujałe wywody zbędne :)
Poza tym - jest sobotni wieczór, 
deszczowa ( w związku z tym raczej domowa )
niedziela przed nami. 
Oto ciasto idealne na niedzielę. 
Deszczową, ponurą i domową.
Produkty, jeśli nie w swej kuchni, to w niedzielnej Żabce znajdziecie,
choć z reguły przecież są pod ręką.
Pyszny, prosty, klasyczny, półkruchy placek z owocami. 
W moim wydaniu z ogrodowymi, własnoręcznie zrywanymi śliwkami. 
Były słodkie, soczyste, robaczki tak w co czwartej.
Dziś propozycja błyskawiczna - pyszny podkład pod soczyste owoce.

Składniki:
Proporcje na prostokątną formę do tarty o wymiarach  11 cm / 32 cm
lub okrągłą, o zbliżonej powierzchni

2 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 kostki miękkiego masła
1 jajko rozmiar L lub 2 jajka rozmiar M
2 - 3 łyżki mleka ( u mnie 3,2 % )
2 łyżeczki cukru waniliowego
szczypta soli
70 gram cukru pudru
owoce - około 30 gram śliwek węgierek

Wykonanie:
Miękkie masło wkładamy do miski, wsypujemy cukier puder 
i ucieramy razem do połączenia. Ja zrobiłam to widelcem.
Następnie wbijamy jajko i ponownie ucieramy.
Wsypujemy mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia, 
sól, cukier waniliowy, mieszamy widelcem i dolewamy mleko. 
Ciasto powinno być plastyczne, troszkę lepiące,  
ale bezproblemowe do wylepiania formy - nie powinno się kruszyć.
Dozujcie zatem stopniowo dolewane mleko, by trafić w "punkt".
Gotowym ciastem wylepiamy formę do tarty 
warstwą wysoką na około 1-1,5 cm.
Formę wysmarowałam masłem, by podkreślić maślany posmak i aromat.
Śliwki myjemy, kroimy na połówki, ćwiartki, 
po czym rządkami, ściśle, jedna przy drugiej,
układamy na powierzchni tarty, wciskając je delikatnie w ciasto.
Posypujemy owoce łyżką lub dwiema cukru ( użyłam trzcinowego ).
Tartę wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni 
piekarnika, na około 40 minut.
Upieczoną, rumianą i pachnącą wyciągamy z pieca
i przynajmniej chwilkę studzimy.
Ja kroiłam jeszcze lekko ciepłą, delikatnie miękką, 
z soczystymi ciepłymi kawałkami śliwek.
Taka smakowała mi najbardziej. 
Po zupełnym przestudzeniu ciasto oczywiście staje się bardziej kruche, 
natomiast włożone do lodówki, przykryte folią, 
na drugi dzień wilgotnieje i nadal jest doskonałe.
Polecam - oczywiście nie tylko jako znieczulenie na ponure, niedzielne chwile. 














 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz